Oscar Wilde określił Japonię jako „czysty wymysł”. Ale w 2022 roku, gdzie nie spojrzeć, możemy zobaczyć wpływy kultury Kraju kwitnącej wiśni na nasz świat. Ludzie grający w Pokemon Go na ulicach. Reklamy samochodowe, nawiązujące do najpopularniejszych serii anime. Jednakże kultura Azji, jako całego kontynentu, nie ogranicza się do samej Japonii, o czym można łatwo zapomnieć w natłoku produktów stamtąd się wywodzących. Co więcej, bardzo często występują zapożyczenia z innych azjatyckich mitów i legend, chociażby w przypadku postaci czy wątków w różnych animacjach. Dlatego zapraszam was na krótką wycieczkę w często zapomniane już historie krajów zza Uralu. Wyruszymy sobie ze słonecznych Katowic, przez tereny dawnej Rusi, Bliski Wschód, Indie, Mongolię, Chiny, Koreę i inne, aby koniec końców wylądować w Tokio.
Słowiański Renesans
Bardzo często, kiedy słyszymy „azjatycki”, nasze myśli od razu uciekają do orientu, na sam wschodni skraj kontynentu, a łatwo zapomnieć, że Azja zaczyna się już w Rosji. A ta, jak wiemy, ma bardzo dużo zbieżnych motywów z tymi, jakie znamy z naszego podwórka. Początki Rusi Kijowskiej sięgają roku 862, czyli czasów jeszcze sprzed chrztu Polski i na ponad 120 lat przed ustanowieniem chrześcijaństwa jako religii państwowej w samej Rusi. Przed drugą połową X wieku na terenie Europy wschodniej i zachodniej Azji dominowały różnorakie plemiona słowiańskie wraz z ich wierzeniami, do których można znaleźć całą masę odniesień we współczesnych mediach, a za ich popularyzację winniśmy w dużej mierze podziękować Wiedźminowi.
Owszem, zgadza się, że Wiedźmin nie korzysta przecież z mitologii słowiańskiej jako takiej, a przede wszystkim z demonologii i bestiariusza z legend. Jednakże warto pamiętać, że w przeciwieństwie do krajów nordyckich czy tych z Dalekiego Wschodu, chrystianizacja na terenach europejskich przebiegała w sposób bardzo krwawy, wręcz czystkowy, i starano się wyplenić wszelkie przejawy pogaństwa. Także potwory typu Raraszki czy Bazyliszki, to jednak istotny element dawnych wierzeń czy przesądów. Pojawiający się w serii Ryboludzie, pomimo jawnych skojarzeń z twórczością Lovecrafta, głównie ze względu na miasto Ys i postać Dagona (chociaż ten pochodzi jeszcze innego zakątka świata), swoje korzenie może mieć wśród legend naszych przodków. Bylina o kupcu Sadku, choć została spisana w siedemnastym wieku, korzysta z postaci Syren i Podwodnego Królestwa, aby opisać historię powstania Nowogrodzkiej Cerkwii. Podobny charakter ma legenda o Babie Jadze, która często była przerabiana i wykorzystywana w wielu produkcjach, jak na przykład drugim sezonie serialu Wiedźmin czy Rise of the Tomb Raider, gdzie Lara Croft mierzyła się z wiedźmą i jej czarami.
Jakkolwiek w samej sadze wiedźmińskiej trudno znaleźć dużo odniesień do samych wierzeń pradawnych słowian, tak gry znacznie częściej korzystały z tych motywów. Miasteczko Flotsam, położone w dolinie Pontaru, otoczone jest lasem, gdzie na każdym kroku spotkać można figury przedstawiające różnorakie bóstwa, którym cześć oddawali tubylcy przed pojawieniem się kościoła Wiecznego Ognia. Posągi i obeliski bardzo przypominające te znane ze skansenów, a przedstawiające Peruna czy Światowida. Dziki Gon natomiast, w jednym z zadań, każe nam pomóc guślarzowi odprawić obrzęd dziadów, aby uspokoić duchy przodków.
W serialu i serii powieści Amerykańscy Bogowie autorstwa Neila Gaimana pojawiają się trzy siostry Zorze: Poranna, Wieczorna i Północna, których strzeże podstarzały i osłabły Czernobog. Mający w minionym roku premierę cykl Demony Welesa, pióra Kamili Szczubełek, całą swoją akcję skupia wokół wąpierza i tytułowych demonów słowiańskiego boga Welesa.
Można więc odnieść wrażenie, że pomimo trochę macoszego traktowania w porównaniu do na przykład mitologii nordyckiej czy egipskiej, wierzenia słowian coraz mocniej zaczynają przebijać się do popularnych mediów.
Ach, dziecię Bhaala się przebudziło
Okej, może cytat z podtytułu nie wskazuje na konkretne i faktyczne wykorzystanie motywów mitologicznych w Baldur’s Gate. Jednakże samo imię Bhaal, w Faerûnie, przypisywane bóstwu przemocy i rytualnych mordów, jest bardzo zbliżone do Baala, który był czczony przez ludność zamieszkującą tereny współczesnej Syrii i Palestyny. W religii starożytnego Kanaanu patronował za to burzom i deszczom, a do tego to syn niejakiego Dagona! Sam wielki przedwieczny, w swojej oryginalnej wersji, był najprawdopodobniej czczony jako opiekun rolnictwa i zbóż. Słowo dagán w języku hebrajskim i ugaryckim oznacza ziarno, natomiast dag rybę, a pewne teksty określają go jako „rybiego boga”. Jak więc widać, mistrz z Providence miał pewne podstawy, aby wykorzystać ugarskiego patrona w swoich powieściach.
Nie jest to z resztą jedyna bliskowschodnia postać, która dość często gości się we współczesnych mediach, a wywodzi się z mitów i legend Bliskiego Wschodu. Król miasta Unug, Gilgamesz, wielokrotnie pojawiał się w grach czy produkcjach animowanych z Kraju Kwitnącej Wiśni. Jest on przywódcą Sumerii w grach z serii Civilization. Pełni rolę jednego z głównych antagonistów piątej odsłonie Final Fantasy. I chyba jedno z moich ulubionych wystąpień – cykl Fate, gdzie wbrew swojemu bardziej historycznemu przedstawieniu, ukazano go jako blond młodziana, a jego umiejętnością specjalną są „Wrota Babylonu”. Z pomocą magicznych portali przywołuje różnorakie bronie i skarby, które udało mu się zdobyć za swojego żywota.
Na sam koniec tej części, poświęconej krainom Bliskiego Wschodu, chciałbym wspomnieć o Uncharted 3: Oszustwo Drake’a. Całość historii skupia się na poszukiwaniach legendarnej Atlantydy Pustyni. Irem o tysiącu filarów to zaginione miasto, które leży gdzieś w południowym Omanie. Według Koranu zostało zniszczone, ponieważ jego mieszkańcy parali się okultyzmem i nie nawrócili się pomimo ostrzeżeń proroka Huda. W samej grze miasto zostało pochłonięte przez pustynię Ar-Rab al-Chali, a jednym z jego zasobów była specjalna woda. Zawierała ona bowiem silne składniki psychotropowe, które antagoniści chcieli wykorzystać do niecnych celów.
Kaaaaaaaaliiiiiiii maaaaaaaaaaa
W 1984 roku premierę miał drugi film z Indianą Jonesem, czyli Świątynia Zagłady. Tam Indy mierzył się z demonicznym kultem, który oddawał cześć Kali, jednej z twarzy Śakti, żony Śiwy. Była ona hinduską boginią czasu i śmierci, ale też pogromczynią demonów i sił zła. Jeśli dobrze pamiętam, to moje pierwsze spotkanie z mitologią Indii, ale przygotowując materiały do tego artykułu dowiedziałem się, że o wiele więcej produkcji czerpie z legend tamtego regionu.
Z hinduizmu pochodzi chociażby określenie Rakshasa, swego czasu odnoszące się ogólnie do demonów. Współcześnie jest to raczej nazwa własna postaci lub ras w różnych uniwersach. Aby podać kilka przykładów, tak nazywał się jeden z apostołów, popleczników Griffitha w mandze Berserk. W Heroes of Might and Magic V Rakshasa Rani to jednostka walczącą wręcz w szeregach frakcji Akademii. Jest to również gatunek pełniący rolę antagonistów w świecie Dungeon and Dragons.
Na planecie Azeroth czy w na Wybrzeżu Mieczy często można spotkać przedstawicieli Nag. Oryginalnie w mitologii Indii były to wodne duchy o ciele pół-człowieka, pół-węża. W tych fantastycznych światach generalnie są kojarzone z negatywnymi postaciami. Królowa Azshara, kiedyś Nocna Elfka, teraz Cesarzowa Nazjatar, włada nad swoim łuskowatym ludem.
Zanim wejdziemy na terytorium Chin, chciałbym jeszcze wspomnieć o często pojawiającym się motywie z legend Tybetu, jakim jest Shangri-La lub jak jest znana w lokalnej wersji buddyzmu: Shambhala. Jest to mityczne królestwo, leżące gdzieś u podnóża Mount Everest. Nazwa ta i odniesienia do niej często przewijają się w muzyce, grach lub filmach. W muzyce jest uosabiana z nirwaną, stanem duchowej i umysłowej wolności, do której dążą wyznawcy. Odwoływali się do niej chociażby Beastie Boys, Billy Idol czy Electric Light Orchestra. W Uncharted 2: Pośród złodziei Nathan Drake ponownie wyrusza na przygodę, tym razem w poszukiwaniu właśnie zaginionego miasta, w sercu którego ukryte było drzewo, a jego żywica dawała nadludzkie moce. Edward Elric, bohater filmu Fullmetal Alchemist the Movie: Conquereor of Shamballa trafia na Ziemię w roku 1923. Niemieckie stowarzyszenie okultystyczne Thule próbuje otworzyć portal do jego świata wierząc, że znajdą tam utopijną krainę Shamballę.
Małpi król i legendy Państwa Środka
Kiedy lata temu oglądałem kolejne odcinki Dragon Ball na RTL7 nie zastanawiałem się zbytnio nad tym, dlaczego Son Goku ma ogon, magiczny kij i lata na chmurce. Ani dlaczego Shen Long w niczym nie przypomina naszego Smoka Wawelskiego. Teraz, w dobie powszechnego dostępu do internetu, łatwo znaleźć informacje o tym, że wiele elementów z tej serii anime zostało zaczerpniętych z chińskiej legendy o Małpim Królu.
Sun Wukong, bo tak się nazywał w Wędrówce na zachód, posiadał kostur mogący zmieniać swoją długość i dość specyficzny środek transportu. W animacji Goku ma pojedynczą, żółtą chmurkę, na której podróżuje, ale w powieściowym pierwowzorze panuje pewna niekonsekwencja: bohater czasami skacze pomiędzy obłokami na nieboskłonie, a przy innych okazjach sugeruje się, że ma do dyspozycji konkretną chmurę, na której może przewozić pasażerów. Z resztą nie jest to jedyne podobieństwo, ponieważ tak samo jak Tripitace, tak i Saiyaninowi towarzyszy antropomorficzna świnka.
Dwa lata temu studio Game Science ujawniło pierwszą zapowiedź Black Myth: Wukong, w którym przejmiemy kontrolę nad samym Królem i skorzystamy z jego zdolności w tej „gradaptacji” chińskiej opowieści. Natomiast w 2011 roku premierę miał webtoon God of High School, gdzie licealiści z Korei biorą udział w turnieju sztuk walki. Główny Protagonista, Jin Mo-Ri, jest odrodzonym awatarem Sun Wukonga. God of High School doczekał się adaptacji w 2020 roku, wykonanej przez Crunchyroll. No i oczywiście na sam koniec, Wukong w League of Legends, chyba najbardziej oczywiste wykorzystanie tej postaci. Należy on do rasy Vastaaya, charakteryzującej się mieszaniem aspektów ludzkich i zwierzęcych. Większość jego umiejętności w jasny sposób nawiązuje do faktycznego mitu, a jedna ze skórek, Promienny Wukong, wydana z okazji chińskiego nowego roku, akurat roku Małpy, przedstawia jego bardziej boskie wyobrażenie.
Wędrówka na zachód to jedna z czterech klasycznych chińskich powieści. Kolejna z nich to Opowieść o trzech królestwach. Nie jest to stricte mitologia, ponieważ opowiada ona o historycznych wydarzeniach z początków naszej ery, kiedy Państwo Środka zostało rozbite na trzy mniejsze królestwa. Jednak zawiera w sobie sporo fikcji, dzięki czemu współczesne adaptacje mają trochę więcej swobody w kreowaniu wydarzeń czy postaci. W roku 1994 powstała chińska seria telewizyjna o osiemdziesięciu czterech odcinkach, prezentująca wydarzenia z tej księgi. Koei Tecmo, japońskie studio gier wideo, posiada prawa do znaku towarowego Romance of the Three Kingdoms, a dwa lata temu premierę miała już czternasta odsłona tego cyklu. Creative Assembly, odpowiedzialne za cykl gier strategicznych Total War, stworzyło w 2020 roku Three Kingdoms, w którym gracze mają okazję pokierować jednym z dwunastu legendarnych watażków opisanych w eposie, i przejąć kontrolę nad starożytnymi Chinami. Można tu również napomknąć o frakcji Kataju, niedawno dołączonej do uniwersum Warhammera za sprawą Total War Warhammer 3, a mocno bazującej na starożytnych Chinach, swoją potęgę opierając na artylerii i machinach latających. Samo państwo było już wspominane w kodeksach i książkach, ale do tej pory nie istniała jego grywalna wersja w produkcji Games Workshop.
Dodatkowo, w ramach ciekawostki, chciałbym wspomnieć, że popularny antagonista Bowser, z gier o włoskim hydrauliku, był pierwotnie zainspirowany postacią wołu z innej adaptacji anime Podróży na zachód, Alakazam the great. Chociaż muszę przyznać, że oryginalny design, stworzony przez Shigeru Miyamoto, w niczym nie przypominał przeciętnego bawoła.
Zmierzając w kierunku Kraju Kwitnącej Wiśni, chciałbym opowiedzieć nieco o smokach, ponieważ podobnie jak w przypadku Europy, te przerośnięte gady mają wiele cech wspólnych w podaniach z różnych państw i terenów wschodniej Azji. Smoki europejskie zazwyczaj dzieli się na kilka różnych grup. Te najbardziej „klasyczne”, często spotykane w literaturze fantasy czy w filmie, to istoty chodzące na czterech kończynach, z potężnymi skrzydłami, mądre i szlachetne. „Wiwerny” natomiast to określenie spopularyzowane przez Andrzeja Sapkowskiego i z taką na przykład wiwerną mierzył się święty Jerzy. Stworzenia te posiadają tylko tylne nogi i skrzydła umieszczone podobnie jak u ptaków. I na samym końcu mamy słowiańskie Żmije, czyli te najbardziej zbliżone do tych, jakie znamy z dalekowschodnich legend. W przypadku Chin, Japonii czy co ciekawe Indii, wiele smoków ma wspólne korzenie i jest podobnie przedstawianych: długie, latające węże o czterech nogach, z charakterystycznymi, zawijającymi się wąsami. I tak właśnie wygląda Shen Long, pojawiający się w Dragon Ball czy Mushu z animowanego Mulan. Wyróżnia się tu natomiast Manda z Godzilli to smok morski, niepotrafiący latać czy zionąć ogniem.
Anime, manga oraz gra Blue Dragon opowiadają o chłopcu, który otrzymał moc tytułowego Niebieskiego Smoka i warto zaznaczyć, że mowa tutaj o Seiryū lub Qing Long-u, mitycznym chińskim smoku, odpowiedzialnym za panowanie nad wschodem świata. Jest to naprawdę ułamek przykładów wykorzystania stricte azjatyckich smoków, o czym na pewno sami wiecie, drodzy czytelnicy.
Oglądałem zbyt dużo hentai, żeby nie wiedzieć, jak to się skończy
W końcu dotarliśmy. Do stolicy anime, Pokemonów, sushi i wszystkiego, co dziwne na tym świecie. No. Generalnie dziwne.
Prawda jest taka, że Japonia, jako producent ogromnej ilości treści, często wykorzystuje własną mitologię lub wierzenia, w przeciwieństwie do dzieł z Europy czy Ameryki, które w fantastyce raczej trzymają się utartych schematów. Same Pokemony czerpią garściami z legend, wykorzystując je do stworzenia designu stworków. Elektryczny pies Manectric jest bazowany na Raiju, bestii, która towarzyszyła bogu piorunów. Przyjaźnie wyglądająca Froslass swoje korzenie ma w legendzie o Yuki-onnie, lodowej kobiecie wampirzycy, polującej na mężczyzn zagubionych w zamieci śnieżnej. Warto jednak zauważyć, że choć Japończycy dość chętnie korzystają z motywów znanych ze średniowiecznej Europy, używając naszej zamkowej architektury czy inspirując się archetypem rycerza, tak Yokai i inne istoty z tamtejszej demonologii raczej nie wykraczają poza archipelag, z kilkoma wyjątkami.
Spójrzmy na przykład na grę Nioh. Stworzona przez japońskie studio Team Ninja i wydana przez Koei Tecmo, opowiada o późnym okresie Sengoku, kiedy to różni daimio walczyli o władzę nad całym krajem. W te historyczne wydarzenia został wpleciony wątek nadnaturalny, skupiający się wokół magicznej Amryty, czyli hinduistycznego odpowiednika nektaru, dającego nieśmiertelność i nadludzkie moce. Poza samym specyfikiem, dużą rolę w budowaniu fantastycznej Japonii odgrywają przede wszystkim przeciwnicy, z jakimi przyjdzie się mierzyć w trakcie rozgrywki – klasycznymi rogatymi demonami, parającymi się magią Tengu, czasem pokracznymi Kappami czy przerażającymi amalgamacjami ludzi i zwierząt, które budziły strach w sercach Japończyków. Druga część dodatkowo pozwala pokierować bohaterem będącym w połowie Yokai, co daje nam całkiem nowe moce i umiejętności.
Poza wspomnianymi wcześniej w artykule indo-japońskimi Nagami, jednym z bardziej spopularyzowanych stworzeń z azjatyckiego bestiariusza jest Kappa. Zazwyczaj przedstawiana jako mała istota ze skorupą żółwia i jeziorkiem na szczycie głowy. Podskakuje jak żaba, co dość dodaje komiczności takiemu wyobrażeniu i w tą formę można zobaczyć na przykład w serii Heroes of Might and Magic. Jednak ma to niewiele wspólnego z oryginałem, gdzie demon chował się płytkiej wodzie, czekając na okazję do pożarcia niczego nie spodziewających się Japonek, chcących uprać swoje odzienie.
Podobnie sytuacja ma się z lisami, odgrywającymi w kulturze japońskiej bardzo szczególną rolę. Kitsune, bo tak są określane, w mitach były dzielone na dwa rodzaje. Te dobre, Zenko, oraz dzikie i złe, Yako. Utożsamiano je z mądrością i magią. W Ghost of Tsushima, idąc za lisami, można odnaleźć ukryte ołtarze i zyskać różne nagrody. Natomiast w Naruto czy chociażby League of Legends, wykorzystany jest motyw lisa o wielu ogonach. Ich liczba świadczyła o wieku i mądrości stworzenia, co zostało bezpośrednio przeniesione do świata ninja, ponieważ Kurama był najpotężniejszą z bestii, posiadając ich aż dziewięć. Natomiast Ahri, podobnie jak Wukong, należąca do plemienia Vastaaya, charakteryzuje się lisimi uszami, znamionami na twarzy mającymi przypominać wibrysy oraz białymi kitami. Czempionka ma swoje dwie strony, ponieważ jej ludzka natura jest pomocna i przyjacielska, lisia za to reprezentuje potężną i trudną do kontrolowania magię, wchłaniającą esencje innych, którzy przesadnie się do niej zbliżą. Podobny motyw został wykorzystany w serialu Kraina Lovecrafta, gdzie zrozpaczona matka przyzwała ducha Kumiho, aby przejął ciało jej córki i zabił ojca dziewczynki, ponieważ ten ją gwałcił. Tam również lis miał dziewięć, choć nie do końca, ogonów (bardziej krwiożerczych macek), plus samo stworzenie wywodzi się również z koreańskiego folkloru.
Łatwo przywoływać duchy, trudno je odegnać
Ostatnią rzeczą, którą chciałbym przytoczyć w tym artykule, jest gra komputerowa Smite. To pozycja z gatunku MOBA, gdzie gracze kontrolują bóstwa z różnych regionów i religii, a twórcy cały czas poszerzają dostępny panteon. Czasem można tam trafić na dość nietypowe postaci, takie jak Cthulhu albo Żółwie Ninja, a niektóre skórki całkowicie zrywają z oryginalnymi wizerunkami. Uważam jednak, że dla ludzi ciekawych takich informacji, Smite może okazać się dobrym początkowym źródłem skondensowanej wiedzy.
Nie chciałem szerzej wspominać o poszczególnych bogach występujących w tej produkcji, ponieważ byłoby to bardzo rozbite i niekompletne. Dlatego poniżej przedstawiam zestawienie bóstw z różnych azjatyckich kultur:
- Babilonia – Gilgamesz, Król Uruk; Tiamat, Bogini Słonego Morza
- Chiny – Yu Huang, Jadeitowy Cesarz; Ao Kuang, Smoczy Król Wschodnich Mórz; Chang’e, Wróżka Księżyca; Da Ji, Lisica o Dziewięciu Ogonach; Erlang Shen, Znamienity Mędrzec; Guan Yu, Patron Wojny; Hebo, Bóg Żółtej Rzeki; Hou Yi, Obrońca Ziemi; Jing Wei, Zaprzysiężona; Mulan, Wschodzący Wojownik; Nezha, Trzeci Książe Lotosu; Nuwa, Strażnik Niebios; Sun Wukong, Król Małp; Xing Tian, Nieugięty; Zhong Kui, Pogromca Demonów
- Indie – Agni, Bóg Ognia; Bakasura, Wielki Pożerach; Ganesha, Bóg Sukcesu; Kali, Bogini Zniszczenia; Kumbhakarna, Śpiący Gigant; Rama, Siódmy Awatar Wisznu; Rawana, Demoniczny Król Lanki; Shiva, Niszczyciel; Wamana, Piąty Awatar Wisznu
- Japonia – Amaterasu, Wielka Kami Słońcal; Danzaburou, Legendarny Tanuki; Hachiman, Pan Ośmiu Chorągwi; Izanami, Matrona Zmarłych; Kuzenbo, Król Kappa; Raijin, Pan Gromów; Susanoo, Bóg Letniej Burzy; Tsukuyomi, Bóg Księżyca
- Mit Słowiański – Baba Jaga, Wiedźma z Lasu; Czarnobóg, Władca Ciemności
Mam nadzieję, że udało mi się was nie zanudzić, drodzy czytelnicy, i wynieśliście z tego artykułu kilka ciekawostek. Oczywiście, jak już wielokrotnie wspominałem, jest to zaledwie ułamek z tego, co obecnie wykorzystuje się, tworząc kolejne dzieła szeroko rozumianej popkultury, a co swoje korzenie ma w mitach i legendach wielu narodów. Nie sposób wspomnieć chociażby o wszystkich motywach, które ja sam mam w głowie, a które pominąłem, pisząc ten tekst.
A może wy macie swoje ulubione postaci z folkloru krajów azjatyckich? Jeśli tak, to podzielcie się w komentarzach!