Któż z nas nie chciałby dostać listu z Hogwartu, w którym znajdowałaby się informacja, że zostało się przyjętym do Szkoła Magii i Czarodziejstwa. Wiązałoby się to z nauką zaklęć, zdobyciem swojej własnej różdżki, poznaniem składników eliksirów czy otrzymaniem przydziału do odpowiedniego Domu. Kiedy seria J.K. Rowling była dość popularna, większość czytelników zastanawiała się, gdzie umieściłaby ich Tiara. W Ravenclaw? Gryffindorze? Hufflepuff? Slytherinie?
W pozycji Cassandry Clare i Holly Black, serii Magisterium, główny bohater, Call, także dostał się do magicznej szkoły (w podziemiach!), w której pobierał naukę czarów. Raz szło mu lepiej, częściej gorzej, do tego ten zły obrał go sobie za cel, ale nie zmienia to faktu, iż uczęszczał do nietuzinkowej instytucji.
>> Polecamy: Przetrwać w magicznym świecie. „Magisterium: The Bronze Key” – recenzja książki<<
Problem w tym, że nie każdy list, jaki otrzyma bohater czy bohaterka, wywołuje ekscytację. Niektórych nie powinno się otwierać, lepiej podrzeć je, spalić albo wyrzucić do śmietnika i udawać, że nigdy nie nadeszły. Wild jednak nie postąpiła w żaden z powyższych sposobów, przeczytała list adresowany do jej brata, co zmieniło życie bohaterki.
Ludzie, listów nie czytajcie
Wild wie, jak będzie wyglądać jej przyszłość. Rodzicielka dziewczyny nie żyje, starszy brat także odszedł z tego świata, ojciec protagonistki jest chory i nie ma sił zajmować się domem, większość obowiązków spoczywa więc na barkach bohaterki. Młodsze rodzeństwo uczy się i tylko czasami pomaga jej w domostwie. Protagonistka wie, iż całe swoje życie spędzi na rodzinnej farmie, doglądając zwierząt, naprawiając obejście i dbając o bliskich. Trudno nazwać ten scenariusz kolorowym, ale dziewczyna jest gotowa poświęcić się dla ukochanych osób. Aż pewnego dnia spotyka dziwnego i ponuro wyglądającego mężczyznę, który oznajmia jej, że ma list dla brata bohaterki – Billy’ego.
Dziewczyna przypomina sobie, że podobną wiadomość otrzymał kiedyś zmarły Tommy – co wywołuje w niej strach. Wild nie zastanawia się długo i czyta list. Dowiaduje się z niego, iż Billy musi stawić się za kilka dni na Próbach śmierci, w przeciwnym razie jego rodzina zginie. Bohaterka wie, że jej brat nie skrzywdziłby nawet muchy, a co dopiero przetrwał jakieś niebezpieczne starcia. Kiedy dziewczyna dowiaduje się od ojca, czym tak naprawdę są Próby, postanawia zastąpić Billy’ego i wziąć w nich udział zamiast niego. Czy Wild przetrwa w magicznym świecie, o jakiego istnieniu nie zdawała sobie sprawy?
Mroczniejszy Harry Potter
Próby śmierci, pierwszy tom serii K.F. Breene i Shannon Mayer pod tytułem Akademia Mrocznych Zaklęć, mocno nawiązuje do cyklu angielskiej pisarki o chłopcu z blizną w kształcie błyskawicy. Czytelnik bardzo szybko odkryje sporo podobieństw pomiędzy obiema pozycjami, nie chodzi tylko o otrzymanie dziwnego listu, ale o kilka dodatkowych smaczków zawartych w omawianej książce. Pisarki czerpią jednak pomysły także z innych znanych serii młodzieżowych – jak chociażby z Igrzysk Śmierci Suzanne Collins czy Więźnia labiryntu Jamesa Dashnera. Jeśli znacie wspomniany na początku recenzji cykl Magisterium, również odnajdziecie w Próbach śmierci pewne nawiązania do niego. Jak wypada ten mariaż? Zaskakująco dobrze.
Oczywiście osoby szukające w powieściach czegoś oryginalnego i nietuzinkowego mogą mieć problem z taką ilością nawiązań do innych literackich tytułów. Ale prawda jest taka, iż te nie rażą i nie przeszkadzają, autorki wiedzą, jak lawirować pomiędzy poszczególnymi wątkami i umiejętnie je ze sobą splatają. Mamy więc Wild, która nagle, niczym Harry, dowiaduje się, iż magia to nie tylko wymysł pisarzy; Próby śmierci, jakie mogą ją kosztować życie; dziwną Akademię i jej wersję Domów Hogwartu. O tej ostatniej nie wiadomo za wiele, zapewne więcej informacji znajdziemy w kolejnych tomach serii (drugi powinien się ukazać jeszcze w tym roku). Są straszne potwory i magia, tajemnice i nieznajomy mężczyzna, który z charakteru przypomina… Snape’a.
Przede wszystkim zaś jest akcja. I to całkiem spora dawka. Wild i jej nowi znajomi muszą stawić czoła niebezpiecznym i ryzykownym próbom, rozwiązują zagadki, szukają luk w zadaniach. A czytelnik z zainteresowaniem śledzi ich poczynania i zastanawia się, czym tak naprawdę jest Akademia Mrocznych Zaklęć.
Opinie o tej pozycji są różne – niektórym się podoba, inni zarzucają jej wtórność. Liczy się jednak również to, że książka wciąga, szybko się ją czyta, a bohaterowie wzbudzają sympatię. Wild jest pełna determinacji i potrafi myśleć, Drexia ma bzika na punkcie statystyk związanych ze śmiercią, a Pete to urocza i zabawna osóbka. A wspomniane nawiązania? To swego rodzaju łamigłówka dla odbiorcy, szukanie wspólnego mianownika z innymi powieściami stanowi bowiem wyzwanie.
Podsumowanie
Próby śmierci to całkiem przyjemna i lekka lektura, momentami mroczna, bardziej niż pierwsza część Harry’ego Pottera, niepokojąca oraz zwariowana, której przeczytanie zajmuje tylko chwilę. Sporo się w nich dzieje, a jeszcze więcej czeka na bohaterów w kontynuacji cyklu. Nie jest to może pozycja, w której pojawiają się oryginalne rozwiązania, ale w tym przypadku wystarczą dopracowany świat i dobrze wykreowani bohaterowie, by dobrze się bawić przy czytaniu powieści.
Autor: K.F. Breene, Shannon Mayer
Wydawnictwo: We Need YA
Ilość stron: 250
ISBN: 9788366657298
Więcej informacji znajdziecie TUTAJ