Łza się w oku kręci. „Na zawsze razem” – recenzja filmu

-

6. sierpnia w warszawskim kinie Atlantic odbył się przedpremierowy pokaz filmu Na zawsze razem. Co ciekawe, światowa premiera produkcji miała miejsce w 2018 roku podczas Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Wenecji. Skąd więc pomysł, żeby dopiero teraz wprowadzić obraz na polski rynek? Nie wiem, ale jestem ogromnie wdzięczy Best Film, że się na to zdecydował, ponieważ Na zawsze razem to ekranizacja, która zostanie ze mną na wiele miesięcy, a może i lat.
Prawda przez duże P

Realizm, prawda, brak CGI – na próżno szukać tego we współczesnej kinematografii. Kiedy w filmie nie ma wybuchów, fenomenalnych walk powietrznych albo zapierającej dech w piersiach i pełnej patosu śmierci, to po seansie można stwierdzić, że obraz, który się obejrzało, był nużący. Na zawsze razem to produkcja realistyczna, prawdziwa, pozbawiona wysokobudżetowych efektów specjalnych, ale nie nudna, wręcz przeciwnie, jest jedną z najbardziej poruszających i najlepiej poprowadzonych, jak i opowiedzianych historii, jaką kiedykolwiek obejrzałem.

Łza się w oku kręci. „Na zawsze razem” – recenzja filmu
Kadr z filmu „Na zawsze razem”
Śmierć przez duże Ś

Po rozpoczęciu projekcji, w mojej głowie zaczęła pojawiać się masa pytań, na tle których wyróżniało się  – kiedy ktoś zginie? Po krótkiej kalkulacji doszedłem do wniosku, że skoro w pierwszych trzydziestu minutach seansu kilkukrotnie zostało wspomniane, iż jeden  bohaterów właśnie zdał egzamin na prawo jazdy, to jak nic zaraz dojdzie do wypadku samochodowego… przeliczyłem się, żadnej kolizji nie było, ale jednak ktoś zginął. Nie chcę tutaj zdradzać dokładnie, kto i w jaki sposób, ponieważ poniekąd jest to najbardziej dramatycznych i zaskakujących moment w całym filmie. Napiszę tyle, że ciężko będzie Wam zrozumieć  i pogodzić się z tym, co zobaczycie. Jednak gdyby nie to tragiczne wydarzenie, film mógłby się skończyć niedługo przed nim. To ono popycha fabułę do przodu, sprawia, że główni bohaterowie muszą odnaleźć w sobie siłę do tego, żeby żyć dalej i być razem.

Życie przez duże Ż  

Dzwoniący budzik, śmiech dziecka, uśmiech, łza – to detale, które się zauważa w trakcie oglądania filmu, lub nie. W przypadku Na zawsze razem każda taka drobnostka jest jak na wagę złota. Dlaczego? Dlatego, że wszystko, co zobaczycie na ekranie, może przytrafić się i wam, dzisiaj, za miesiąc czy też za kilka lat. Ten film jest niczym jak kalką codzienności, w której każde z nas odnajdzie siebie. Jedni widzowie bardziej będą się utożsamiać z Sandrine albo Leną, drudzy z Dawidem, a pozostała część z Amandą. To doprawdy niebywałe, osobiście nie jestem w stanie przypomnieć sobie filmu, który dosłownie byłby tak prawdziwy, że aż ciężko w to uwierzyć.

Łza się w oku kręci. „Na zawsze razem” – recenzja filmu
Kadr z filmu „Na zawsze razem”
Film przez duże F 

Teoretycznie powinienem napisać tutaj, o czym jest film pod tytułem Na zawsze razem. Jednak tym razem postanowiłem to pominąć, odradzam również poszukiwanie informacji na ten temat w internecie. Nie robię tego ze złośliwości, a z czystej przyzwoitości oraz troski. Warto obejrzeć tę produkcję bez wcześniejszego zagłębiania się w fabułę, ponieważ wiedząc, co się wydarzy, zabieracie sobie możliwość przeżycia katharsis w trakcie seansu. Jednak w skrócie, mogę zdradzić, że jest to produkcja o ludziach, ich życiu, miłości i codzienności.

Koniec przed duże K

Na zawsze razem to jeden z najciekawszych filmów, jakie miałem okazję oglądać w swoim życiu. Fantastycznie rozbudowana i składna fabuła, genialna gra aktorska głównych bohaterów, ciekawe wątki poboczne – to wszystko sprawia, że ta produkcja nie posiada wad. Oczywiście nie można jej porównać do takich hitów, jak Titanic czy Manchester by the Sea – to byłoby bezsensowne. W końcu każdy dramat obyczajowy jest inny i nie powinno się ich ze sobą zestawiać. Dlatego wielka prośba – idźcie do kina, obejrzyjcie ten film, a po seansie usiądźcie, przemyślcie to, co zobaczyliście, i postarajcie się wyciągnąć z tego wnioski, naprawdę warto. Na zawsze razem dostaje ode mnie ocenę 10/10, na pewno obejrzę ten film ponownie i to nie raz.

Łza się w oku kręci. „Na zawsze razem” – recenzja filmu

 

Tytuł oryginalny: Amanda

Reżyseria: Mikhaël Hers

Rok produkcji: 2018

Czas trwania: 1 godzina 47 minut

podsumowanie

Ocena
10

Komentarz

Na zawsze razem to film, który zmusza do refleksji i pozwala chociaż na chwilę zatrzymać się w tym pędzie życia
Damian Daszek
Damian Daszek
Miłośnik literatury fantastycznej, prozy polskiej, komiksów i gier wideo. Gra, czyta, pisze, ale tańczyć nie będzie, w ostateczności może coś zaśpiewać, ale na pewno nie za darmo.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Na zawsze razem to film, który zmusza do refleksji i pozwala chociaż na chwilę zatrzymać się w tym pędzie życiaŁza się w oku kręci. „Na zawsze razem” – recenzja filmu