Po bardzo ciepłym przyjęciu tytułu Little Town, wydawnictwo Portal Games sięga po kolejną grę dwójki japońskich autorów Shun i Aya Taguchi – Little Factory. Tym razem zamiast budować miasteczko, skupimy się na rozkręcaniu biznesu i tworzeniu potęgi przemysłowej.
Zawartość
Malutkie pudełeczko kryje w sobie kilkadziesiąt kart, garstkę żetonów i instrukcje. Wszystko opatrzono pięknymi ilustracjami Sabriny Miramon. Wykonanie elementów stoi na wysokim poziomie. Karty są czytelne i atrakcyjne wizualnie. Grube żetony przedstawiają mieszkańców doliny i warto się im dobrze przyjrzeć, by zachwycić się znajdującymi się na nich detalami. Instrukcja do gry wieloosobowej jest nieźle zredagowana i w jasny sposób wyjaśnia zasady, na jakich będziemy prowadzić rozgrywki. Miłośnicy samotnych wyzwań też znajdą tu coś dla siebie, gdyż autorzy przygotowali wariant solo.
Mechanicznie
Śliczna i dość słodko wyglądająca okładka może sugerować, że w pudełku znajdziemy grę dla najmłodszych. Niewielka liczba komponentów potęguje to odczucie. Ale nie dajcie się zwieść wrażeniu, gdyż Little Factory to zaskakująco wymagająca i zmuszająca do myślenia gra karciana. Na pudełku znajdziemy informację, że tytuł sugerowany jest dla osób powyżej dziesiątego roku życia, a partia trwa około czterdzieści pięć minut. I faktycznie to prawda. Pomimo swojej cukierkowej oprawy wizualnej, planszówkę przeznaczono dla starszych i bardziej doświadczonych osób.
Naszym celem jest wznoszenie budynków i zdobywanie cennych punktów zwycięstwa. Ale żeby to zrobić, musimy umiejętnie zamieniać posiadane zasoby na coraz droższe i lepsze. Fabularnie w grze wcielamy się w nowych mieszkańców doliny, którzy mają kilka monet w kieszeni. Musimy je zainwestować, a następnie obracać nabytymi dobrami tak, by bogacić się i finalnie konstruować tytułowe fabryczki. W swojej turze gracz może aktywować swoje budynki oraz dokonywać produkcji lub wymiany posiadanych surowców.
Karty podzielone są na trzy rodzaje. Pierwszy to dobra podstawowe, takie jak zboże, deski czy bawełna. Za nie możemy albo nabywać ulepszone zasoby, albo przetwarzać je w produkty. Na przykład spalenie drewna pozwala nam otrzymać węgiel, a ze zboża uda się pozyskać mąkę. Jeśli mieliśmy krowę, to możemy ją zamienić na skórę lub mleko. Staramy się tak manipulować posiadanymi rzeczami, by ciągle ulepszać je na inne, droższe i bardziej zaawansowane.
„Bitoku” – kilka słów o nowej grze od Portal Games
Każda karta ma też wartość wyrażoną w monetach. Możemy zdecydować się je spieniężyć i za zdobyte fundusz kupować inne. Jeśli uda nam się wybudować budynek, to nie dość, że zapewnia on punkty, to bardzo często pozwala przerabiać posiadane zasoby. Rzeźnik zamienia mięso w punkty zwycięstwa, a cegielnia glinę w cegły. Klimatycznie wszystko świetnie się ze sobą spina i podczas rozgrywki możemy faktycznie poczuć się jak rozwijający się biznesmeni.
Bardzo ciekawym pomysłem jest obrót zasobami. Zawsze dostępnych jest tylko kilka kart danego typu. Jeśli któryś z graczy zakupi lub wyprodukuje surowiec, to do momentu, kiedy go nie wyda, to nie jest on dostępny. Ciągle musimy dostosowywać się do zmieniających się warunków i starać się znaleźć swoją drogę do zdobycia upragnionych dziesięciu punktów, gdyż to zapewni nam zwycięstwo.
Wrażenia
Little Factory to przedstawiciel bardzo czystych mechanicznie gier karcianych. Działa jak dobrze naoliwiona maszynka. Nie znajdziecie tu fajerwerków w postaci super elementów, plastikowych figurek czy drewnianych komponentów. Możecie się jednak spodziewać wymagającej i ciekawej rozgrywki. Pomimo dość prostych zasad, gracze mają wiele dróg do zwycięstwa i każda tura zmusza do kombinowania i szukania optymalnego sposobu na realizację swoich planów. Stworzenie działającego silniczka bardzo satysfakcjonuje, a wygrana przeważnie nie jest dziełem przypadku tylko efektem naszych decyzji w trakcie partii. Gry trwają około trzydziestu minut i są niezwykle intensywne. Nawet jeśli nie wykonujemy aktualnie ruchu, to zmieniająca się sytuacja na rynku angażuje nas i wpływa na dokonywane wybory. Little Factory zaskoczyło mnie przede wszystkim poziomem wyzwania, jakie stawia przed graczami.
Bardzo podobają mi się oprawa wizualna i tematyka projektu. Wszystko jest sensowne i łączy się w logiczną całość. Miałem pieniądze, za które kupiłem podstawowe zasoby. Je wymieniłem na inne, a te sprzedałem, by nabyć lepsze. Zbudowałem budynek i nie dość, że zdobyłem punkty, to jeszcze otworzyłem sobie nowy sposób pozyskiwania dóbr. Little Factory jest bardzo ciekawą i skuteczną symulacją tworzenia swojego miniimperium i zarządzaniem posiadanymi rzeczami.
Jeśli lubicie wymagające gry karciane, tworzenie silniczków, wymienianie dóbr i ciągłe kombinowanie, musicie spróbować rozgrywki w Little Factory. To bardzo sprytna i dobrze zaprojektowana planszówka, którą wsadzicie do plecaka i zabierzecie ze sobą na weekend w górach czy pieszą wycieczkę.
Liczba graczy: 1-4
Wiek: 10+
Wydawnictwo: Portal Games
Za przekazanie gry Little Factory do recenzji dziękujemy wydawnictwu Portal Games, więcej na jej temat przeczytacie tutaj.