Kiedyś usłyszałam, że jak Netflix ma swoje Squid Game, tak Disney+ – Niezwykłych. Opinia ta spowodowała, że nie mogłam doczekać się chwili, gdy będę mogła włączyć produkcję i wciągnąć się w przedstawiony świat. Szybko jednak okazało się, że się przeliczyłam. Wyprodukowany w tym roku serial Disneya nie tylko w żadnym stopniu nie jest podobny do produkcji Netflixa, lecz także można nazwać go po prostu przeciętną produkcją, która specjalnie nie wyróżnia się spośród innych serii czy k-dram.
Kim Bong-Seok (Lee Jeong-Ha) całe życie był inny. W plecaku nosił ciężarki, na nogach obciążniki. Nie mógł obniżyć wagi ani o gram. Wszystko to wynikało z jego specjalnych umiejętności – pod wpływem emocji unosił się, co, według jego matki, mogło być ogromnie niebezpieczne. Dlatego nigdy nie miał przyjaciół. Kiedy jednak w szkole pojawia się nowa uczennica, między dwojgiem szybko zawiązuje się nić porozumienia.
W tym samym czasie, w mieście dochodzi do serii tajemniczych zabójstw, które powiązane są z rodziną nie tylko Bong-Seoka i Hui-Soo (Ko Yoon-Jung), lecz także innych uczniów z liceum Jeongwon. Skrywane przez dorosłych sekrety ujrzą światło dzienne i zaczną rzutować na życie wielu osób.
Jeden serial, dwie historie
Podczas sensu Niezwykłych miałam wrażenie, jakbym oglądała dwa różne seriale. Wynikało to z dość specyficznego rozłożenia fabuły. Pierwsze odcinki opowiadają historię Kim Bong-Seoka, chłopaka, który nie do końca pasuje do innych uczniów w szkole, oraz nowej uczennicy, Jang Hui-Soo, szybko nawiązującej nić przyjaźni z bohaterem. Już po kilku odcinkach jednak producenci zdecydowali się na powrót do przeszłości.
Początkowo historie dorosłych bohaterów zajmują jedynie fragmenty odcinków, ale szybko się to zmienia – losy rodziców nastoletnich postaci wypełniają całe odcinki. Przez to inni bohaterowie stają się głównymi – przez prawie połowę sezonu pierwsze skrzypce zaczynają odgrywać Ju-Won (Ryoo Seung-Ryong), Mi-Hyun (Han Hyo-Joo), Doo-Sik (Zo In-Sung) czy Jae-Man (Kim Sung-Kyun). W związku z tym widz zostaje wybity z rytmu, zwłaszcza w momencie, gdy zaciekawiony już współczesnym światem nastolatków, musi cofnąć się o kilkanaście lat lub na odwrót – zafascynowany przeszłością, jest zmuszony ponownie wrócić do pierwotnej linii czasowej.
Łatwy do porzucenia
Pomysł nie był zły, zwłaszcza że końcowe odcinki oferują połączenie perspektyw, co wiąże się z dużą dawką akcji i emocji. Został jednak słabo zrealizowany. Producenci niezbyt umiejętnie „wrzucili serial w serial”. Widz w jakimś stopniu angażuje się w obie historie, a jednak za każdym razem, gdy przeskakuje od dzieci do rodziców i na odwrót, ma wrażenie niedosytu i pewnego rodzaju irytacji. Zżywa się z wszystkimi bohaterami, ale nie na tyle, by z zainteresowaniem oglądać odcinek po odcinku. A w momencie przeskoku czasowego istnieje ryzyko, że tak bardzo zostało się wybitym z historii, że nie będzie się miało ochoty już do niej wracać.
Sama fabuła nie zaskakuje. Jest to dość typowa historia o dzieciach z nadprzyrodzonymi zdolnościami, które wplątane zostają w spisek na poziomie państwowym. Pojawia się wiele schematów, a największe zwroty akcji można przewidzieć. Zwłaszcza jeśli ktoś ma za sobą już większą liczbę koreańskich produkcji.
Jednocześnie trzeba przyznać, że sceny w przeszłości są odrobinę ciekawsze i bardziej angażujące niż te dziejące się współcześnie. Młodzi Mi-Hyun, Doo-Sik czy Ju-Won kradną serca, a ich opowieści są pięknymi historiami o miłości, przyjaźni i poświęceniu; o tym jak rzeczywistość konfrontowana jest z marzeniami. Widz wie, jak ich losy się potoczą, a jednak wierzy, że coś może się zmienić. Ta wiara, a także fakt, że postaci te pojawią się w finałowych odcinkach sprawiły, że nie zdecydowałam się na porzucenie serialu.
Średniak, jakich wiele
Nie chcę odwodzić od oglądania Niezwykłych, niektórym bowiem drama ta może przypaść do gustu i być wciągającą rozrywką na kilka wieczorów. W moim przypadku jednak tak nie było. Przewidywalna historia i słabo rozłożone na przestrzeni sezonu linie czasowe sprawiły, że dramę mogę zaliczyć najwyżej do tych, które obejrzałam i o których w najbliższym czasie zapomnę.
Inne recenzje azjatyckich produkcji:
- Bloodhounds – Netflix
- Chwała – Netflix
- Move to Heaven – Netflix
- Trzy małe kobietki – Netflix
- Pewnego razu w małym miasteczku – Netflix
- Jutro – Netflix
- Business Proposal – Netflix
- Bulgasal: Nieśmiertelni – Netflix
- Something in the rain – Netflix
- Love and Leashes – Netflix
- The Hungry and The Hairy – Netflix
- All of Us Are Dead – Netflix
- The Silent Sea – Netflix
- Squid Game – Netflix
- Flower of evil – viki.com
- What’s Wrong with Secretary Kim? – viki.com
- Crash Landing On You – Netflix
- Raz po raz – Netflix
- Mr. Sunshine – Netflix
- Was it love? – Netflix
- Mystic Pop-up Bar – Netflix
- A Korean Odyssey – Netflix