W dobie retellingów bajek coraz ciężej znaleźć prawdziwe perełki. Producenci szukają pieniędzy i sukcesu w przemienianiu kolejnych filmów animowanych w aktorskie. W planach na kolejne lata znajduje się też wersja live action Zakochanego kundla, oczywiście z prawdziwymi psimi odtwórcami ról Lady i Trumpa.
Nie ukrywam, że nie należę do grona fanów bajek z aktorami, tym bardziej wątpię w sukces psiego retellingu i tym chętniej sięgnęłam po film animowany ze słynną królewską rasą, czyli Corgi. Nie miałam dużych oczekiwań, a okazało się, że film ma naprawdę wiele do zaoferowania.
„Gdy mieszkasz w schronisku i gryzą cię pchły…”
Na pewno nie raz obiło Ci się o uszy, żeby nie kupować psów od hodowców (a jeśli już, to sprawdzać ich legalność i warunki, w jakich chowane są psy), tylko ratować bezdomniaki ze schronisk. Ta animacja może pomóc zrozumieć realia życia w klatce i bez ludzkiej miłości. Główny bohater filmu Corgi. Psiak królowej z początku zna jedynie ciepłe królewskie posłanie w Pałacu Buckingham, życie w luksusie z pysznym jedzeniem i miłością swojej pani – Królowej Wielkiej Brytanii. Gdy w wyniku zdrady psiego przyjaciela ledwo uchodzi z życiem, człowiek, który go uratował, przynosi go do schroniska.
Mały Rex nie umie tak łatwo pogodzić się z nową rzeczywistością, w której na porządku dziennym jest spanie w chłodzie i brudzie, zamknięcie za metalowymi kratami i… nocne walki, organizowane przez schroniskowego tyrana. O ile ten ostatni element nie jest cechą charakterystyczną schronisk, o tyle nie można wypierać się świadomości, że psy giną z ulic i podwórek często właśnie z powodu ludzkiego wymysłu. Głupiej i niezmiernie brutalnej zabawy, stworzonej dla okrutnej rozrywki, gdzie szkoli się psy (często właśnie te porwane, uprowadzone i złamane psychicznie) do walk i zabijania innych. Nawet jeśli kiedyś zostaną uratowane, często weterynarze decydują się na uśpienie, gdyż zwierzę raz wyuczone takiej agresji, może być nieprzewidywalne już do końca życia. Dlatego motyw psich walk w filmie, nawet w takiej lekko zawoalowanej formie, uważam za pierwsze, niezwykle mądre i zarazem zaskakujące posunięcie twórców, którzy w ten sposób dodali pierwszą wartość edukacyjną tej produkcji.
„Do góry podnieś nos i nie myśl, że ci źle
Weź w łapy swój psi los i nie daj się”
Psi główny bohater filmu – Rex – z początku wydaje się niewiarygodnie zarozumiały. Jest złośliwy wobec wszystkich mieszkańców Pałacu poza ukochaną Królową Elżbietą II, którą jako jedynego człowieka traktuje z szacunkiem i ogromną miłością. Jego psi towarzysze dostrzegają jednak ogromne serce, które skrywa się pod falami rozpieszczenia. Zanim trafia do schroniska, widz również ma okazję dostrzec coś więcej, niż tylko niesforność i rozpuszczenie. Jednak prawdziwą przyjemnością dla oczu i duszy jest oglądanie jego przemiany w schronisku. Nie spoilerując, mały Corgi jest prawdziwym dowodem na to, że odwaga potrafi się w nas obudzić w najmniej spodziewanych chwilach. Nie bez powodu pisze teraz o nas, ponieważ psiaki z klatek i z królewskiego dworu bez żadnego problemu i wątpliwości każdy widz mógłby odnieść do swojego życia i ludzi, którzy go otaczają. Psiaki stanowią jedynie metaforę, która ma przemówić głównie do młodszego widza. Dorośli też będą dobrze się bawić, sama nieraz śmiałam się w głos, by za kilka minut uronić łzę i w myślach zastanawiać się, jak twórcom udało się przemycić tyle ważnych wartości w zaledwie 92-minutowym filmie familijnym.
„Jestem psem, psia kostka,
A psia dola jest boska”
Psia dola może być boska, jeśli tylko jest w niej miłość i ciepły kąt do spania. Psiaki, które żyją w schroniskach, nieraz funkcjonują nie tylko w strachu i zimnie, ale też w depresji. Animacja o małym Corgim doskonale to obrazuje. Gdy Rex trafia do klatki, już na wstępie słyszmy o spaniu na zimnej podłodze, widzimy psy szczerzące do niego kły i te, które już zostały złamane i nie mają sił do życia. Te wychudzone do kości. Te agresywne i (być może) chowane specjalnie do walk. Te pragnące ludzkiej miłości, które nie umieją powstrzymać ekscytacji z powodu choćby najmniejszego kontaktu z człowiekiem. To wciąż nie dość dosadne ukazanie rzeczywistości panującej w schroniskach, ale jak na film kina familijnego wystarczy. Widz, szczególnie ten najmłodszy i nieświadomy skali problemu, dostaje w ten sposób namiastkę wiedzy i informacji o doli psiaków w schroniskach. Być może właśnie takie filmy są nam potrzebne, by dzieci nie znajdowały psiaków pod choinką (często za jak najniższą cenę i z niesprawdzonych hodowli, w których zwierzaki rozmnażane są w skandalicznych warunkach), tylko prosiły rodziców o wizytę w schronisku. Może takich bajek potrzebujemy, by coraz więcej schroniskowych sierot znajdowało ciepłe i kochające domy.
„A gdy miejsce swe znajdziesz i gdy masz już swój dom,
Przyjdzie pora, zapragniesz pomóc samotnym psom”
Odbiegając jednak od wartości moralnych i cennego drugiego dna tego filmu, należy docenić nie tylko piękne animacje, które mimo nadania ludzkim postaciom nieco karykaturalnych rysów, świetnie dopasowały się do wyglądu psiaków. Na uwagę zasługuje bowiem również humor, nieraz wchodzący w rejony polityczne, co kompletnie nie razi, gdyż polega m.in. na ukazaniu Donalda Trumpa jako maniaka selfie z telefonu.
Podsumowując, Corgi. Psiak królowej to jeden z najlepszych filmów familijnych ostatnich lat i ogromnie się cieszę, że miałam okazję go obejrzeć. Już poleciłam go dalej i mam nadzieję, że jak najwięcej osób wyciągnie z niego tyle, co ja, a może nawet jeszcze więcej. Sama z pewnością nie raz do niego wrócę.
Film obejrzeliśmy dzięki uprzejmości Cineman.
Tytuł oryginalny: The Queen’s Corgi
Reżyseria: Vincent Kesteloot, Ben Stassen
Rok: 2019
Czas trwania: 1 godzina 25 minut
Wszystkie cytaty pochodzą z piosenki Psia kostka z finału filmu Corgi. Psiak królowej.