Kot i mysz w jednym spali hotelu. „Tom i Jerry” – recenzja filmu

-

Tom i Jerry, to bohaterowie, którzy są z nami już osiemdziesiąt jeden lat. W 2021 po raz kolejny próbują podbić serca dzieci na cały świecie. Ta para ma na swoim koncie kilka filmów, ponad sto pięćdziesiąt odcinków serialu, a nawet kilka reklam. Kiedyś byli jednym z najbardziej rozpoznawalnych duetów ze stajni Hanna Barbera, teraz to bardziej odgrzewany kotlet. Jak smakuje i czy warto poświęcić na niego sto jeden minut swojego czasu?
Nostalgia

Ten rok to powrót do hitów sprzed lat – odświeżonych, ulepszonych z wykorzystaniem nowoczesnej technologii i specjalnych efektów wizualnych. W ten trend wpisuje się i druga część Space Jam, i tu opisywany Tom i Jerry. Oba filmy łączy kilka rzeczy: ich bohaterowie to postacie lepiej znane trzydziestoparolatkom niż dzieciakom. Produkcje pełnometrażowe z udziałem gwiazd kreskówek podbijały kina i ekrany telewizorów na całym świecie. Zastosowano w nich połączenie prawdziwych aktorów i rysunkowych celebrytów. Obie tegoroczne produkcje bazują na nostalgii mojego pokolenia, a twórcy liczą, że przekują ją w sukces finansowy. Zabieg znany, ale niekoniecznie skuteczny. Czar wspomnień to jedno, ale w dobie nowoczesnych produkcji, ogromnej różnorodności gatunków czy świetnych efektów specjalnych, film naprawdę musi się wyróżniać, by zaskarbić sobie serca najmłodszych.

Tom i Jerry
Kard z filmu „Tom & Jerry. Film”
Gdzieś to już widziałem

Wiecie, jak to jest z bajkami dla dzieci, prawda? W trailerze pokażą same fajne sceny, a potem idziemy do kina lub włączamy odtwarzacz DVD i okazuje się, że prawie wszystko, co warte obejrzenia, już zobaczyliśmy. Zapowiedź Toma i Jerry’ego nie jest inna: dynamicznie sceny bójek, wiele plaśnięć, upadków i uderzeń, świetny podkład muzyczny i mało informacji, o czym będzie film. Wiemy, że jest jakiś kot i jakaś mysz, którzy za bardzo się nie lubią. Ale po co się biją? Kim są ludzkie postacie i co ich łączy z tytułowymi bohaterami?  Niestety na te pytania nie znajdujemy odpowiedzi w zapowiedzi.

Fabuła filmu jest dość prosta i oklepana w świecie amerykańskich produkcji spod znaku „od zera do bohatera”. Śliczna dziewczyna niewinnie okłamuje szefa hotelu i dostaje posadę menedżerki, do której zwyczajnie się nie nadaje. Jest jednak cwana i szybko orientuje się, jak sprawić, żeby jej kłamstewko nie wyszło zbyt szybko na jaw. Kayla, bo tak ma na imię, ma pomóc w organizacji najpiękniejszego wesela dwójki bardzo znanych, bogatych i zakochanych ludzi. Jednak w budynku odkryto mysz, której trzeba się pozbyć. I tak na scenę wkracza Tom, niebyt ogarnięty kot, którego zapał i ambicja przysłaniają jego braki koordynacji i inteligencji. Świeżo upieczona menedżerka widzi w nim szansę na zdobycie uznania w oczach dyrektora. Niestety poza paskudnym i niezwykle sprytnym gryzoniem w hotelu grasuje jeszcze jeden szkodnik: zawistny współpracownik Kayli, Terrence. Nie tylko próbuje zdemaskować jej oszustwo, ale sabotuje działania duetu i próbuje wygryźć dziewczynę ze stanowiska.

Jeśli kiedykolwiek widzieliście bajkę Tom i Jerry, to możecie domyślić się jak wyglądają pozostałe sceny. Resztę filmu wypełniają pościgi, uderzenia, upadki, zdemolowane pomieszczenia, auta i przedmioty. Innymi słowy, to klasyczna kreskówka wytwórni Hanna Barbera. Fabuła w tle, czyli historia amerykańskiego kopciuszka, jest dość przewidywalna, przez co mało ekscytująca.

Kot i mysz w jednym spali hotelu. „Tom i Jerry” – recenzja filmu
Kard z filmu „Tom & Jerry. Film”
Efektowne widowisko

Muszę przyznać, że mix kreskówki z aktorami i autentycznymi lokacjami został świetnie przygotowany. Technologia dodawania cyfrowych animacji jest dziś tak zaawansowana, że faktycznie można odnieść wrażenie, że te dwa światy przenikają się wzajemnie w naturalny sposób. Całość świetnie zmontowano, a aktorzy fantastycznie odgrywają interakcję z bajkowymi bohaterami. Film jest bardzo barwny, przez co przyjemnie się go ogląda. Warto wspomnieć o ścieżce dźwiękowej, na której znalazły się hity Bruno Marsa, Lizzy czy Tribe Called Quest. Tom i Jerry to produkcja wesoła, kolorowa i niezwykle ciepła.

Dwa spojrzenia

Chyba jestem stary. Tom i Jerry nie zachwycił mnie ani fabułą, ani efektami specjalnymi. Znane gagi niekoniecznie mnie bawiły, a gra aktorska pozostawiała wiele do życzenia. Tylko czy ja jestem adresatem tego filmu? Zdecydowanie nie. Dlatego opowiem wam trochę o tym, jak na produkcję zareagowały moje dzieci. Salwami śmiechu co kilka minut, nuceniem znanych utworów i, co najważniejsze, pytaniami po seansie, czy będziemy mogli obejrzeć go jeszcze raz. Oni nie znali bajek o Tomie i Jerrym, dla nich to zupełnie nowe postaci. Pełne werwy, animozji i masy zabawnych sytuacji. Historia Kayli to jedynie mało istotne tło dla wybryków kotka i myszki, o których w zasadzie jest ten film, na co wskazuje tytuł. Średnie aktorstwo? Nieważne. Widzieliście scenę, w której Tom rażony jest prądem albo słonie wybiegają z hotelu? To one są clue tej produkcji. I wiecie co? Faktycznie, to chyba najważniejsze. Obejrzałem film z dziećmi i im się bardzo podobało, jak dla mnie mogło być lepiej. Bardzo się cieszę, że kolejne dwie osoby polubiły ten zakręcony duet i może za kilkanaście lat z nostalgią będą wspominać Toma i Jerry’ego i czas spędzony razem.

Kot i mysz w jednym spali hotelu. „Tom i Jerry” – recenzja filmu

Tytuł oryginalny: Tom & Jerry

Reżyseria: Tim Story

Rok światowej premiery: 2021

Czas trwania: 1 godziny 41 minut

 

podsumowanie

Ocena
6

Komentarz

Przyjemny film familijny, pełen gagów i żarcików. Niestety fabuła dość przewidywalna i mało odkrywcza.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Przyjemny film familijny, pełen gagów i żarcików. Niestety fabuła dość przewidywalna i mało odkrywcza.Kot i mysz w jednym spali hotelu. „Tom i Jerry” – recenzja filmu