Kombinuj, włóczykiju! „Pilgrims” – recenzja gry

-

Wyobraź sobie, że śpisz w namiocie. Kładziesz się z myślą, że pewnie nie czeka cię nazajutrz nic fascynującego, a tymczasem ktoś przygotował ci całe spektrum wrażeń rodem z jakiejś baśni.

Rozbój w biały dzień przez gościa z pistoletem na żołędzie, niepozorna staruszka, która potrafi nieźle przywalić miotłą czy polowanie na smoka… Ach, ileż emocji! Szykuje się niezła przygoda, prawda?

Prawda, tylko przygotuj się, że szybko się skończy.

Gra, którą przejdziesz co najmniej dwukrotnie

Istnieją na rynku gry, w których każdy wybór ma swoje konsekwencje. Jedną z nich jest właśnie Pilgrims – produkcja o bardzo krótkiej fabule, dającej około godziny jednorazowej rozrywki, którą jednak możemy powtarzać, jeśli chcemy poznać wszystkie zakończenia i scenariusze przygotowane przez twórców. 

Zaczynamy jako młody mężczyzna z długimi wąsami, który, jak gdyby nigdy nic, wychodzi rano z namiotu. Tu już czeka na nas pierwsza zagadka – ja rozwiązałam ją dość nieświadomie, nie wiedząc jeszcze do końca, o co chodzi w grze. Stąd wybieramy się na eksplorację baśniowej krainy, pełnej niebezpieczeństw, dziwnych postaci i z koroną czekającą na śmiałka, który pokona smoka. Każdy wybór ma swoje konsekwencje, a te odhaczane są przez grę jako zdobyte osiągnięcia.

Kombinuj, włóczykiju! „Pilgrims” - recenzja gry
Screen z gry
Zagrajmy w karty!

Być może nie skupiłam się za bardzo na screenach czy trailerze gry, gdy podejmowałam decyzję o poznaniu tego tytułu. Gdy przeglądałam je przed pisaniem tej recenzji, widać było „czarno na białym”, że karty grają tu ważną rolę. Ja zaś skupiłam się na opisie, który zapowiadał ciekawą przygodówkę z różnymi scenariuszami. Drobne niedopatrzenie, ale wyszło mi na dobre, gdyż po wstępnym zaskoczeniu formą gry przyszedł zachwyt na punkcie oryginalnego ujęcia historii z przygodą w roli głównej. 

Mechanika jest prosta i opiera się na przeciąganiu kart z dołu ekranu na pole animacji. Najpierw postaci, potem ekwipunek, z którego mogą skorzystać w interakcji z jakąś postacią lub obiektem. Zagotowanie wody, żonglowanie monetą, nabycie mocnego trunku, a nawet porwanie księdza – opcji jest wiele, a testując różne kombinacje, możemy zdobywać osiągnięcia.

Kombinuj, włóczykiju! „Pilgrims” - recenzja gry
Screen z gry
Czy umiesz myśleć absurdalnie?

Pilgrims to niewątpliwie jeden z tych tytułów, które wymagają łączenia i płynnego przechodzenia z myślenia logicznego w absurdalne. Gracz musi uruchomić wyobraźnię, by wpaść na różne sposoby rozwiązania jednego problemu. Wspomnianego księdza możemy m.in. ogłuszyć strzałem z pistoletu na żołędzie, złapać na lasso, porwać, otruć, uśpić albo urazić na różne sposoby. Rozwiązań jest wiele, a grę można przechodzić kilka razy, by poznać każdą opcję. Nasza kreatywność nagradzana jest osiągnięciami, których można zdobyć aż 45 i to właśnie głównie za te bardziej absurdalne rozwiązania jak staruszka żonglująca monetą lub miś trenujący z miotłą na pysku.

Kombinuj, włóczykiju! „Pilgrims” - recenzja gry
Screen z gry
Włóczykij, stara baba, zbój i czart, czyli pielgrzymi

Czy warto poświęcić grze Pilgrims godzinkę lub dwie? Bez wątpienia, szczególnie gdy zauważmy jej cenę (w serwisie GOG.com kosztuje niecałe 18 zł). Wydaje się bardzo adekwatna do długości rozgrywki, jaką produkcja oferuje, a przecież w pakiecie dostajemy też dużą dawkę humoru, ładną muzykę i efekty dźwiękowe, które sprawiają, że zastanawiamy się, jak wiele zabawy było przy samym ich nagrywaniu.

Kombinuj, włóczykiju! „Pilgrims” - recenzja gry

  • Konsekwencje wyborów,
  • Nieoczywiste rozwiązania, które bawią,
  • Grafika dopasowana do przedstawianej historii,
  • Karcianka w nowej formie.

 

Kombinuj, włóczykiju! „Pilgrims” - recenzja gry

  • Zbyt krótka fabuła.

podsumowanie

Ocena
8

Komentarz

Karcianka, do której będziesz wracać, by poznać wszystkie scenariusze.
Natalia Pych
Natalia Pych
Z wykształcenia fizjoterapeutka, z zawodu - social media manager, zaś na co dzień pasjonuje się tańcem i kinem indyjskim. Zbiera figurki Funko POP, sprawdza kolejne gry komputerowe... i tonie w książkach. Dosłownie. Wolne chwile spędza z Netflixem, na zabawie z psem o imieniu Henio oraz na nauce fotografii i obróbki graficznej.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Karcianka, do której będziesz wracać, by poznać wszystkie scenariusze.Kombinuj, włóczykiju! „Pilgrims” - recenzja gry