Klasyk zawsze w cenie. „Skarga utraconych ziem” – recenzja komiksu

-

Jeśli jakiś komiks doczekuje się trzeciego wydania, to oznacza tylko jedno – jest bardzo dobry, albo bardzo dobrze się sprzedaje. Jak wiecie, te dwie rzeczy niekoniecznie muszą iść w parze. Skarga utraconych ziem to dzieło trzech wybitnych artystów. Za scenariusz odpowiada Jean Dufaux, za rysunki Grzegorz Rosińki, a za kolory Grażyna Kasprzak. Czy komiks z lat dziewięćdziesiątych dalej może zachwycać?
Nieudana odskocznia Rosińskiego?

Skarga utraconych ziem powstawała w czasie, kiedy Rosiński był bardzo mocno kojarzony z Thorgalem. Komiks miał być jednorazową odskocznią od rysowania albumów o wikingu. To chyba nie do końca się udało, gdyż fabuła Skargi… rozgrywa się w odległym królestwie pełnym magii. W albumie odnajdziemy wiele nawiązań do podań i legend.  Świat Sioban, bo tak nazywa się główna bohaterka, niewiele różni się od tego, w którym żyje Thorgal. Wizualnie obie serie są sobie bliskie, mimo starań Rosińskiego, by tak nie było. Rysunki mogą wydawać się bardziej niechlujne, mniej dopracowane, ale nadal w podobnym stylu. Dla mnie to ogromny plus, bo lubię tę  kreskę i mam do niej ogromny sentyment.

Typowa i bez zaskoczeń

Fabuła Skargi… to typowe fantasy, napisane w dość sztampowy sposób. Pierwszy album koncentruje się na przedstawieniu bohaterów, świata, a także głównej intrygi. Sioban zaprezentowana jest jako dobra, uczciwa i pełna wrażliwości, córka lady O’Mary. Ta, by zabezpieczyć pokój na swoich ziemiach, bierze ślub z mrocznym lordem Blackmore. W tle pojawia się postać potężnego maga Bedlama, który podbił okoliczne krainy. Wszyscy marzą o końcu jego despotycznych rządów. Stanie się to, kiedy zabrzmi tytułowa skarga utraconych ziem.

Wykreowana rzeczywistość przepełniona jest magią, cudownymi stworzeniami, czarami. Postacie są czarno-białe, czytelnicy dostają na tacy, kogo lubić i komu kibicować. Część druga to przemiana Sioban, której pomaga tajemniczy wojownik łaski, Seamus. Wspólnie odkrywają tajemnicę skrywaną przez Bedlama i podejmują z nim walkę. Nie muszę nawet pisać, jak się ona skończyła, przecież już to wiecie.

Oba tomy tworzą spójną, zamkniętą całość. Pierwotnie nie miała powstać kontynuacja sagi, ale duet scenarzysty i rysownika postanowił dopisać dwa kolejne albumy. Opowiadają one o dalszych losach Sobian, stojącej na czele swojego ludu. Te tomy skupiają się na miłości i walce dobra ze złem. Pokazują władczynię jako silną kobietę, która nadal dorasta, ale targają nią emocje.  Ta część jest fabularnie znacznie słabsza od pierwszej. Motywacje bohaterów widoczne są jak na dłoni, nie ma tu większego zaskoczenia, łatwo przewidzieć zakończenie albumu.

Historie, które znamy

Skarga utraconych ziem to bardzo przewidywalna opowiastka o dorastaniu Sioban i stawaniu się silną i odpowiedzialną przywódczynią. Niemniej jednak sposób jej podania jest na tyle atrakcyjny, że czytelnik czerpie przyjemność z czytania tej historii. Dlatego, że dobre postacie wzbudzają naszą sympatię, a czarne charaktery są faktycznie apatyczne. Gdzieniegdzie mamy wstawki humorystyczne, które dają trochę oddechu. Są sceny walki i pompatycznych przemówień. To wszystko jest znane, ale ludzie lubią takie historyjki, w których triumfują pozytywne wartości, zwycięża dobro i miłość, a źli są karani za obrzydliwe występki. Wiecie, takie „i żyli długo i szczęśliwie”, a my możemy spokojnie wracać do swoich obowiązków.

Podsumowanie

Skargę utraconych ziem czyta się bardzo szybko i z przyjemnością, aczkolwiek czuć tu ducha lat dziewięćdziesiątych i tamtego sposobu pisania scenariuszy. Jako ogromny fan talentu Grzegorza Rosińskiego, przymykam oko na sztampową fabułę i cieszę się świetnymi ilustracjami.

Trzecie wydanie Skargi… wzbogacono o dodatkowe szkice i ciekawostki, których nie było w poprzednich albumach. Twarda okładka, duży format i bardzo dobra jakość druku powoduje, że to komiks warty posiadania . Widać, że Egmont mocno wkracza w segment wydań kolekcjonerskich, cechujących się bogatymi materiałami dodatkowymi, bardzo dobrym wykonaniem i sporym formatem.

Klasyk zawsze w cenie. „Skarga utraconych ziem” – recenzja komiksu

Tytuł: Skarga utraconych ziem

Autor: Jean Dufaux

Liczba stron: 264

Wydawnictwo: Egmont

podsumowanie

Ocena
8

Komentarz

„Skarga utraconych ziem” to pięknie wydany album klasyki komiksu. Wiele ciekawych materiałów dodatkowych, super jakość wydania. Warto mieć na półce.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

„Skarga utraconych ziem” to pięknie wydany album klasyki komiksu. Wiele ciekawych materiałów dodatkowych, super jakość wydania. Warto mieć na półce.Klasyk zawsze w cenie. „Skarga utraconych ziem” – recenzja komiksu