Każdy ma swoją traumę. „Fruits Basket” – recenzja 7. tomu mangi

-

Sam początek Fruits Basket był sielski i przyjemny. Później historia stała się nieco trudniejsza i mroczniejsza. Autorka jednak nie zapominała o poczuciu humoru, które łagodziło nieco wydźwięk utworu. W siódmej odsłonie serii sytuacja wygląda podobnie – dalej żarty i poważna problematyka wzajemnie się przeplatają.
Cierpienia młodych Somów

Natsuki Takaya przyzwyczaiła nas już do tego, że jej bohaterowie ukrywają swoje cierpienia. Z każdym tomikiem mangi poznajemy kolejne szczegóły, dzięki którym lepiej rozumiemy poszczególne postaci. Sama klątwa, powodująca, że Somowie zmieniają się w zwierzęta z chińskiego zodiaku, to nie wszystko. Dużo bardziej problematyczne są ich relacje rodzinne i ból, który te powodują. W siódmej części dowiadujemy się co nieco o dobrze nam znanych bohaterach – Yukim i Momijim. Nie są to przełomowe informacje, ale rzucają nieco światła na ich trudną sytuację.

Jednak spośród młodych członków przeklętej rodziny, najwięcej dowiadujemy się tu o Rin. Jest to postać, której dotąd nie poświęcono zbyt wiele uwagi. Jednak już od samego początku widać było, że nie ze wszystkim potrafi sobie poradzić. Tym razem autorka dała jej dość dużo przestrzeni. Dzięki temu lepiej widzimy emocje, które nią szarpią. Jednocześnie możemy zrozumieć, z czego one wynikają i jak wielkie piętno odcisnęła na bohaterce trudna przeszłość.

Chociaż o problemach Yukiego dowiadujemy się relatywnie niedużo, to jednak autorka dobrze pogłębia jego postać. Poprzez wyjście ze swojej sfery komfortu, uzyskuje on dużo okazji do refleksji. Dzięki temu bohater lepiej siebie poznaje, a my robimy to wraz z nim. Jest to ciekawe i dość przekonujące. Bardzo dobrze obrazuje, jak ważne są dla relacje z innymi ludźmi – nawet takimi, którzy potrafią nas irytować. 

Szkolne perypetie

Początek siódmego tomu jest nieco mniej ciekawy niż poprzednie odsłony serii. Nie można powiedzieć, by był nudny, ale zdecydowanie nie porywa. Trochę szkolnych perypetii, rada uczniowska, malutki urywek wątku romantycznego czy wycieczka klasowa to dość niewiele. Oczywiście dowiadujemy się tu co nieco o bohaterach (zwłaszcza o Yukim), ale nie są to najlepsze z dotychczasowych rozdziałów. W drugiej połowie tomiku sytuacja się poprawia. Wątek Rin, przeplatany nieco wydarzeniami ze szkoły, wywiera doskonałe wrażenie. Może nieco brakuje tu humoru, ale czyta się go z zapartym tchem.

Warto tu jeszcze zwrócić uwagę na radę uczniowską. Yuki ma tam kilkoro współpracowników, którzy wydają się niezbyt do siebie pasować. O ile trzy postaci nie są specjalnie pogłębione, to wiceprzewodniczący – Kakeru Manabe jest zdecydowanie ciekawszy. Na pierwszy rzut oka można odrzucić pomysł przyjaźni z Yukim, jednak, ku zaskoczeniu czytelnika, pojawia się pomiędzy nimi interesująca relacja.

Kakeru wydaje się być po prostu rozrywkowym śmieszkiem. Niemniej z pewnością jest to tylko jeden z aspektów jego osobowości. W niektórych rozmowach, z przewodzącym radzie uczniowskiej młodym Somą, ukazuje też poważniejsze oblicze. Co więcej, autorka zdaje się sugerować, że posiada on pewną wiedzę o głównej bohaterce. Zapewne w kolejnych tomach jego osoba będzie się jeszcze pojawiać i odegra jakąś rolę – jak znaczącą? To się dopiero okaże.

Satysfakcjonująca strona wizualna

Chociaż w podziękowaniach autorka zarzuca sobie nieco „koślawą” kreskę, to tomik wygląda naprawdę ładnie. Rysunki są dobrej jakości, a styl twórczyni cieszy oko. Wydawniczo całość prezentuje się podobnie jak poprzednie odsłony – komiks jest dość gruby i obłożony obwolutą. W środku znajdziemy kilka kolorowych stron z artami przedstawiającymi bohaterów.

Poza przyjemną stroną wizualną, manga dobrze się czyta. Natsuki Takaya opowiedziała relatywnie ciekawy fragment historii, jednak co ważniejsze zaserwowała czytelnikom wgląd w przeszłość i psychikę postaci.

Pozostałe recenzje tej serii:

Każdy ma swoją traumę. „Fruits Basket” – recenzja 7. tomu mangi

Tytuł: Fruits basket

Autor: Natsuki Takaya

Wydawnictwo: Waneko

ISBN: 9788380966376

podsumowanie

Ocena
8

Komentarz

Siódma odsłona „Fruits Basket” to przyjemna lektura. Nie jest to może najciekawszy z dotychczasowych tomów, ale zdecydowanie trzyma wysoki poziom.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Siódma odsłona „Fruits Basket” to przyjemna lektura. Nie jest to może najciekawszy z dotychczasowych tomów, ale zdecydowanie trzyma wysoki poziom.Każdy ma swoją traumę. „Fruits Basket” – recenzja 7. tomu mangi