O dobre mapy trzeba zawalczyć. „Kartografowie: Herosi” – recenzja gry planszowej oraz minidodatków

-

Teraz to ci młodzi mają dobrze. Kiedyś, jak się chciało pograć w planszówkę, to do wyboru było jedynie Monopoly lub Chińczyk. Ewentualnie, jeśli ktoś miał bogatych znajomych, stary, dobry Talizman. A dziś? Do wyboru, do koloru! Nie ważne czy chcesz uciec statkiem kosmicznym przed obcym, ratować miasto przed hordą nieumarłych, budować aztecką piramidę lub handlować przyprawami jako Kompania Wschodnioindyjska. Znajdzie się tytuł nawet dla fanów rysowania map.
Dawca

Rzecz bardzo ważna, od której wypadałoby zacząć: Herosi mogą służyć jako dodatek do podstawowej wersji gry, ale przede wszystkim są samodzielnym tytułem. Zanim więc rozpiszę się o nowych kartach i planszach, mniej zorientowanym czytelnikom muszę bliżej przedstawić (chociaż pokrótce) pierwotną mechanikę Kartografów, wykorzystaną tutaj jako rdzeń rozgrywki.

Jak nazwa wskazuje, każdy z graczy wciela się tu w królewskiego kartografa, czyli człowieka odpowiedzialnego za rysowanie map. Powstaną one na specjalnej planszy/kartce, których to plik dołączony jest do zestawu. Podczas kolejno zmieniających się pór roku, odkrywane będą kolejne karty terenu, nanoszone później na „mapę”. A to jakaś osada, czasem puszcza, innym razem pole, wraz z przepływającą rzeką. Gdy osiągnięty zostanie limit wartości poznanych obszarów, sezon kończy się i następuje podliczenie punktów.

Kartografowie: Herosi
Kartografowie: Herosi
Strategia

Te zdobywa się, wypełniając warunki przyporządkowane do każdej z pór roku. Czy las graniczy na twojej mapie z terenami uprawnymi? Jeśli tak, gratuluję, otrzymujesz dziesięć gwiazdek reputacji. No, chyba że jednocześnie drzewa te znajdują się w sąsiedztwie osiedli, wtedy nici z nagrody. Warunki losuje się z czterech kategorii przed rozpoczęciem rozgrywki, każdy przypada na inną porę roku. Wymusza to wśród graczy planowanie ruchów i branie pod uwagę przyszłych sezonów – w każdym z nich punktowane są tylko dwa „dekrety”. Mechanika ta odpowiada też za sporą regrywalność tytułu – wystarczy przecież przetasować karty warunków i otrzymujemy całkowicie nową zabawę.

A jeśli mało wam wrażeń, na scenę wkraczają Herosi, rozbudowując wątek kompetytywny tego tytułu (o którym, rzecz jasna, jeszcze nie wspomniałem). Wydawać by się mogło, iż gracze rywalizują ze sobą jedynie za pomocą zdobytych gwiazdek reputacji i nie mogą wzajemne oddziaływać na swoje plansze. Jak to mawiał klasyk: „nic bardziej mylnego”. Już podstawowa wersja wprowadza jako jeden z obszarów karty potworów, które to rysujemy na mapach przeciwników, psując im szyki i zapewniając ujemne punkty.

Kartografowie: Herosi
Kartografowie: Herosi
Kartografowie 2.0

Teraz wreszcie znalazła się rada na te wszystkie zombie, ogry i tym podobne maszkary. Choć stały się potężniejsze, nie tylko blokując pola, na których się znajdują, lecz też oddziałując na sąsiednie, dla herosów nie są żadnym wyzwaniem. Karty bohaterów wtasujemy w talię wraz z pozostałymi, a wyciagnięcie jednej z nich (na przykład zamiast puszczy czy rzeki) umożliwia graczom pewnego rodzaju „kontratak”. Każdy z czempionów ma pole o własnym, oryginalnym kształcie, oddziałujące na potwory w najprostszy możliwy sposób: bardzo morderczy. I to nie tylko na te już znajdujące się na planszy, ale też te pojawiające się w zasięgu danego wojownika pojawią. Przyznaję, system ten wprowadził do Kartografów więcej akcji, której to dotychczas miałem niedosyt. Dynamika rozgrywki zresztą rośnie z kolejnymi porami roku, wraz z liczbą potworów oraz herosów umieszczanych w talii. Odkrywcy wreszcie nie są bezbronni!

Myśl szybciej!

Ale bronić się mogą nie tylko siłą, ale także sprytem. A ściślej rzecz ujmując: za pomocą kart umiejętności, których to drugi pakiet dodany został jako darmowy bonus do tegoż wydania Kartografów. Pozwala on, w zamian za konkretną liczbę monetek (zdobywanych niekiedy za narysowanie na mapie konkretnego kształtu), wykorzystywać dodatkowe zdolności kartografów. Kształt, który musisz narysować, kompletnie ci nie pasuje? Jeśli rozsupłasz kiesę, możesz zamienić go na inny lub nawet rozbić na dwie części. A przy odrobinę większym wydatku zniszczysz też choćby niewygodny obszar, który przeszkadza w zdobyciu punktów. To kolejny element zwiększający dynamikę gry, a przy tym wywierający dodatkowy nacisk na myślenie „tu i teraz” w tytule opartym przede wszystkim na planowaniu. Niezmiernie mnie cieszy, iż te klika kart znajdziecie w pudełku Herosów jako standard.

Kartografowie: Herosi
Kartografowie: Herosi
W nieznane

Jednakże w trzy dodatki zawierające mapy (i nie tylko) będziecie musieli zaopatrzyć się dodatkowo. Ale naprawdę warto, ponieważ implmentują one sporo urozmaiceń do standardowej rozgrywki.

Podmiasto – Labirynt pod Sabek wprowadzi was do podziemi krasnoludzkiego miasta. Teraz ważne będzie nie to, jakie pola rysujecie, ale także gdzie – jeśli zejdziecie pod powierzchnię, droga na górę musi zachować ciągłość! Znajdziecie tu także kilka kart warunków, wpisujących się w tematykę mapy. Od teraz punktowane będzie na przykład połączenie gór i ruin, a to nie będzie takie łatwe.

Affril – Kraina Wiedzy Tajemnej czeka na odkrycie. Jednakże obszar złożony z kryształowych wysp nie jest tak łatwo dostępny, trzeba będzie wydać nieco monetek, by móc podążyć w głąb archipelagu. To, rzecz jasna, wymusza rysowanie „bardziej opłacalnych” kształtów. Nie mówiąc już o tym, że ten, kto chce tu zdobyć najwięcej punktów reputacji, musi postawić na różnorodność.

Nebblis – Kraina Płomieni w pełni zasługuje na swój przydomek. Przede wszystkim to zasługa ogromnego wulkanu Astmok, roszczącego sobie prawo do centrum mapy. Nie pozostaje przy tym bierny na podróże kartografów, co jakiś czas (za pomocą kart) niszcząc okoliczne obszary. Jednakże płonące rzeki można wykorzystać na swoją korzyść, tworząc choćby korytarze niszczące potwory.

Kartografowie: Herosi

Mieszanka

Herosi to bardziej zróżnicowana wersja Kartografów, uzupełniona o elementy nadają rozgrywce dużo większe tempo. Wzrost siły potworów zbalansowany został poprzez wprowadzenie wojowników broniących naszych odkryć. Karty umiejętności pozwalają zaskoczyć przeciwnika w najbardziej nieoczekiwanym momencie, lecz to nie one są największą zaletą. Według mnie to fakt, iż cała zawartość tego pudełka jest w pełni kompatybilna z podstawową edycją – poziom regrywalności rośnie więc o co najmniej kilka poziomów. A biorąc pod uwagę dodatkowe mapy, które szczęśliwie wpadły w me recenzenckie rączki… Nie ma co się zastanawiać, Kartografowie: Herosi to świetny tytuł zarówno na szybką rozgrywkę pełną emocji, jak i spokojne pół godziny ze strategicznym myśleniem.

Kartografowie: Herosi
Kartografowie: Herosi, Ogry Games

Tytuł: Kartografowie: Herosi

Liczba graczy: 1 – 100

Wiek: 10+

Czas rozgrywki: ok. 30 minut

Wydawnictwo: Ogry Games

 

 

 

Za przekazanie gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu Ogry Games, więcej o grze przeczytacie tutaj.

O dobre mapy trzeba zawalczyć. „Kartografowie: Herosi” – recenzja gry planszowej oraz minidodatków

podsumowanie

Ocena
9

Komentarz

Ołóweczki do rysowania, rzecz jasna, w zestawie. Choć ja i tak zawsze używam kolorowych kredek, estetyka przecież też jest ważna. A przed niebezpieczeństwami obronią mnie herosi.
Przemysław Ekiert
Przemysław Ekiert
W wysokim stopniu uzależniony od popkultury - by zniwelować głód korzysta z książek, filmów, seriali i komiksów w coraz większych dawkach. Popijając nowe leki różnymi gatunkami herbat, snuje głębokie przemyślenia o podboju planety i swoim miejscu we wszechświecie. Jest jednak świadomy, że wszyscy jesteśmy tylko podróbką idealnych postaci z telewizyjnych reklam.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Ołóweczki do rysowania, rzecz jasna, w zestawie. Choć ja i tak zawsze używam kolorowych kredek, estetyka przecież też jest ważna. A przed niebezpieczeństwami obronią mnie herosi.O dobre mapy trzeba zawalczyć. „Kartografowie: Herosi” – recenzja gry planszowej oraz minidodatków