Kapitan z przypadku. „Janko Pistolet” – recenzja komiksu

-

Za przekazanie egzemplarza recenzenckiego komiksu Janko Pistolet, do współpracy recenzenckiej, dziękujemy wydawnictwu Egmont.

Nazwiska Gościnnego i Uderzo kojarzą się przede wszystkim z postaciami Asterixa i Obelixa. Ale panowie współpracowali ze sobą przy wielu innych projektach, a wydawnictwo Egmont postanowiło na nowo zaprezentować je polskim czytelnikom. W kolekcji ukazały się Luc Junior, Umpa-pa, Beniamin i Beniamina i jako ostatni, Janko Pistolet.

Kolekcja klasyki

Kolekcja dzieł Gościnnego i Uderzo przypomina trochę nowe wydania dzieł Janusza Christy. Piękne, duże albumy w twardej oprawie, mnóstwo materiałów dodatkowych w postaci szkiców, zdjęć, okładek i kadrów, ubarwionych ciekawymi opisami. To bardzo dobrze przygotowany produkt, a dla czytelników  przede wszystkim możliwość poznania prac autorów, które są mniej znane w Polsce. Komiksy mają szereg ulepszeń, takich jak nowe kolory, poprawione kreski, przez co nie czujemy, że powstawały kilkadziesiąt lat temu.

Bardzo podoba mi się ta inicjatywa warszawskiego wydawnictwa, mająca na celu przybliżać kanony komiksu dziecięcego, jednocześnie nadając im genialną formę.

Zawartość

W tym zbiorczym albumie znajduje się pięć opowieści o przypadkowym kapitanie statku będącego na służbie króla francuskiego. Akcja całości rozpoczyna się w tawernie, w której tytułowy bohater pracuje jako pomocnik właściciela. Jest wielkim marzycielem i myśli wyłącznie o tym, by zostać dowódcą jednostki pływającej i przeżywać przygody na pełnym morzu. Dość szybko i w bardzo specyficzny sposób staje się właścicielem cudownej galery. Zbiera załogę i od tego momentu rozpoczyna się nowy rozdział w jego życiu. Jak możecie się domyślać, ani statek, ani zrekrutowani pomocnicy nie prezentują się najlepiej. Ale młodzieńczy zapał i umiejętności przywódcze Janka pchają wszystkich ku przygodzie.

Pierwsze opowiadanie koncentruje się na pokazaniu w jaki sposób młodzieniec i jego załoga stają się marynarzami. Obserwujemy serię nieporozumień, przypadkowych działań, naukę obsługi galery i pierwsze morskie spotkanie z przeciwnikami. Mnóstwo tu gagów, upadków i komicznych sytuacji, a przede wszystkim szczęśliwych zbiegów okoliczności. Pozytywny finał historii kończy się włączeniem Janka i jego statku do królewskiej floty.

Kolejne opowieści rozpoczynają się od superważnych zadań, jakie przed niezwykle miłymi, ale bardzo gapiowatymi marynarzami stawia jego królewska mość. A to muszą wyruszyć w pościg za paskudnym piratem lub zdobyć dla władcy nową kolonię zamorską. Innym razem – testować wynalazki szalonego naukowca. Janko, wraz z załogą, rzucani są po wszystkich kontynentach, spotykają mnóstwo ciekawych person, a przede wszystkim bardzo słabo znają się na tym, co mają robić. Ich walki kończą się przeważnie chowaniem się do beczek. Majtek na sokolim gnieździe przegapia wszystkie ważne zdarzenia. Panowie są bardzo naiwni, dobroduszni i zupełnie nie przypominają dziarskich i silnych wilków morskich, do których miana aspirują. Nie przeszkadza im to w przeżywaniu wspaniałych i cudownych przygód, pełnych szalonych zwrotów akcji.

Wrażenia

Wizualnie komiks przypomina wszystkie dzieła Uderzo. Dobrze narysowane postaci, dynamiczne kadry i ładna kolorystyka. Scenariusz Gościnnego to majstersztyk. Proste, ale skuteczne zabiegi powodują, że komiks czyta się szybko, akcja wciąga, a mnogość żartów sprawia, że co chwilę uśmiechamy się pod nosem. Janko Pistolet to komiks przypominający swoją budową najlepsze komedie slapstickowe. Krótkie narracje, prowadzące do kulminacji w postaci zabawnej sytuacji, mnóstwo dowcipów słownych i przerysowane postacie tworzą bardzo zgrabną i spójną całość. Warto pochwalić pracę tłumacza, Marka Puszczewicza – świetne, pasujące do tempa dialogi, wspaniałe dwuznaczności i cudowne poczucie humoru, dzięki którym nie tylko genialnie się ten album ogląda, ale przede wszystkim czyta.

Cieszę się, że w komiksie znajdują się nie tylko opowiadania, ale sporo materiałów dodatkowych. Szczególnie podobały mi się całostronicowe szkice ołówkiem. Możliwość podejrzenia tych niepublikowanych rysunków i warsztatu rysownika to dla mnie nie lada gratka.

Janko Pistolet to genialny album dla każdego odbiorcy. Świetnie bawiłem się przy nim ja, ale i moje dzieci, które pochłonęły go bardzo szybko. Komiks zapewnia świetną rozrywkę, niezależnie od wieku czy płci. Bardzo polecam na jesienne wieczory.

janko pistolet

Tytuł: Janko Pistolet

Ilustracje: Alberto Uderzo

Autor: Rene Goscinny

Liczba stron: 232

Wydawnictwo: Egmont

podsumowanie

Ocena
10

Komentarz

Cudowny, zabawny komiks pełen przygód.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Cudowny, zabawny komiks pełen przygód. Kapitan z przypadku. „Janko Pistolet” – recenzja komiksu