Następny sezon przygód szalonego naukowca, geniusza z manią boskości oraz jego wnuka, nadszedł i to mi przyszło napisać o tym kilka słów. To gdzie wciągnie nas szósty sezon świetnej animacji?
Bez wątpienia animacja Rick i Morty może poszczycić się wieloma fanami na całym świecie. Sam do nich należę, lecz kiedy przyszło mi oglądać następne przygody tytułowych bohaterów, odniosłem wrażenie, że to nie jest to, co kiedyś. Jednak od początku.
Serial w sumie nie wiadomo o czym
Z uwagi na to, że Rick jest geniuszem z ewidentnym kompleksem boga, nigdy nie można spodziewać się tego, co wymyśli lub za moment zrobi. I podobnie też w szóstym sezonie Ricka i Morty’ego. Naukowiec ma ukryte plany, o których nie mówi swojej rodzinie, co sprawia, że nie do końca my, jako odbiorcy, będziemy w stanie wyczuć to, jak faktycznie funkcjonuje rodzina Smithów. W końcu, postaci nigdy nie mają pewności, czy matka to klon, robot, a może i szpieg któregoś z przeciwników szalonego dziadka.
Wątek fabularny opiera się na bardzo prostym założeniu, znanym z poprzednich sezonów – każdy odcinek to jakaś przygoda, spowodowana chaosem na świecie czy konsekwencjami wydarzeń mających miejsce we wcześniejszych epizodach, lub też po prostu życiem Ricka. Generalnie nie można się nudzić, a każdy znajdzie coś dla siebie.
Chaos i masakra w jednym
Z jednej strony Rick i Morty to serial specyficzny, zwłaszcza z powodu tego, że nie wiemy, co okaże się przygodą w danym epizodzie, a z drugiej również nie jesteśmy w stanie przewidzieć, jaką bolesną prawdą na temat życia ujawnią nam postaci, świadome tego, iż grają w serialu.
Scenariusz przypomina nam o tym, że konsekwencje naszych wyborów niosą ze sobą odpowiednią wagę i na pewnym etapie swojego życia będziemy musieli zmierzyć się z tym, co sami sobie uwarzyliśmy. W każdym z odcinków Rick, Morty, Summer, Beth, a nawet Jerry, odkrywają o sobie te prawdy, mające za zadanie pchanie ich do osobistego rozwoju w swojej własnej historii, chociaż i tak ich działania często mają małe znaczenie w skali wszechświata.
Meritum tego sezonu jest specyficzne…
Rick i Morty to jeden wielki żart, gdyż ciągle na ekranie możemy znaleźć masę dowcipów nawiązujących do innych produkcji i serial nie przepuszcza żadnej okazji, by wyśmiewać lub narzekać na to, jak bardzo oklepane schematy rządzą popkulturą.
Jednak prawda jest taka, że ten serial, bez autoironicznych komentarzy i żartów, nie byłby tym, co znamy i lubimy. Burzenie jego ścian oraz łamanie konwencji jest już stałym elementem serii, którego twórcy konsekwentnie się trzymają i w szóstym sezonie. W końcu serial straciłby bez tego swój charakter.
Kim jesteśmy i dokąd zmierzamy?
Rick i Morty opiera się także na wielu kliszach. Mamy tutaj wątek Ricka, który posiada swoje cele, nie interesując się tym, jakie są jego relacje z rodziną i wykazując się ogromnym egoizmem. Morty też nie jest tym samym dzieciakiem, co kiedyś, ciagle marzącym tylko o tym, o czym pełni hormonów chłopcy w jego wieku mają w zwyczaju. Jest też i jego siostra – czyli typowa nastolatka, mającą wszystkich gdzieś. Beth z kolei narzeka na bycie matką i żoną faceta, który nie ogarnia życia, ale jakoś radzi sobie z tym wszystkim za pomocą wina i odkrywania siebie, kiedy nikt na nią nie patrzy.
Pytanie o to, kim jesteśmy i dokąd zmierzamy, choć ukryte pod warstwą kpin i autoironii, wydaje się być głównym motywem niektórych odcinków zarówno poprzednich sezonów, jak i tego, który przyszło mi oceniać w niniejszej recenzji. W szóstej serii jednak cel nie jest aż tak głęboko zakopany pod trudnymi do objęcia rozumem pytaniami i motywacjami bohaterów, jak wcześniej. Nowe odcinki wprost stawiają pytanie o to, czy warto obierać ścieżki prowadzące do odnalezienia siebie, jeśli nasi bliscy przez to cierpią? To dylemat, który każdy z widz musi rozwiązać sam.
Czy warto oglądać nowy sezon?
Oczywiście, jeśli jesteście fanami produkcji Rick i Morty od samego jej początku i wiecie, o co chodzi, bo znacie szerszy kontekst, na pewno i szósta seria do was trafi w mniejszym lub większym stopniu.
Nie każdy jednak zrozumie motywacje bohaterów i to, jak i dlaczego się zmieniali, dochodząc do tego momentu.