Bardzo nie mogłam doczekać się momentu, gdy uda mi się w końcu zacząć czytać Maga bitewnego. Jeszcze przed oficjalną premierą opis fabuły przyciągnął moją uwagę i skrupulatnie odnotowałam sobie dobrze zapowiadający się tytuł. W końcu jaki miłośnik fantasy nie lubi powieści, w których to smoki odgrywają kluczową rolę?
Od zera do bohatera
Peter A. Flannery rozpoczyna swoją historię w Caer Dour — miasteczku położonym w Valencji. To właśnie tam mieszka główny bohater, Falko Danté. Chłopak niestety nie ma łatwego życia, a wszystko za sprawą złej reputacji ojca, który przed śmiercią był jednym z najbardziej znanych i podziwianych magów bitewnych. Nagle jednak oszalał i zabił kilku innych magów, nim został zgładzony razem ze swoim smokiem. Historia ta ciągnie się za protagonistą i jest powodem, dla którego część mieszkańców Caer Dour nim pogardza i pomiata. Nie pomaga też chorowitość Falka, sprawiająca, że ćwiczenia fizyczne i najmniejsza próba obrony nie wchodzą w grę.
Autor nie daje czytelnikowi możliwości litowania się nad głównym bohaterem — szybko dowiadujemy się, że w stronę miasteczka zbliża się armia Opętanych. Co więcej, dowodzi nią demon. Jest to najgorsza z możliwych kombinacji, gdyż zwykli żołnierze nie mają z wysłannikiem piekieł najmniejszych szans. Dlatego też do Caer Dour, wraz z wojskiem, zmierza mag bitewny, gotowy do przywołania swojego pierwszego smoka. Jedynie on może liczyć na w miarę wyrównaną walkę z demonem.
Jakby tego było mało, niedługo ma się rozpocząć turniej, w którym szlachetnie urodzeni dostaną szansę wykazania się siłą i talentem, by zyskać możliwość dołączenia do Akademii Sztuki Wojennej.
Jak łatwo się pewnie domyślić, większość wydarzeń nie potoczy się tak, jak to zaplanowano i ostatecznie dochodzi do katastrofy. Protagonista znajduje się oczywiście w samym jej centrum. Tak też rozpoczyna się jego przygoda, gdzie wyrusza wraz z przyjaciółmi, Malakim oraz Bryną, do samej Akademii.
Walki, smoki i demony
Rozpoczynając swoją przygodę z Magiem bitewnym obstawiałam, że historia będzie pełna humoru. Jednak moja interpretacja roli Falka, określanego „słabeuszem w świecie wojowników”, szybko okazała się nietrafiona. Myślałam, że bohater, zamiast faktycznej ogromnej mocy, odniesie się raczej do sztuczek i podstępów, co skutkować będzie komicznymi scenami. Cieszę się jednak, że nie udało mi się przewidzieć konstrukcji fabuły. Dzięki temu zdecydowanie przyjemniej czytało się o losach bohaterów.
Pierwszy tom, jak to często w fantasy bywa, służył raczej wprowadzeniu i zaprezentowaniu drogi, jaką Falko musiał przebyć wraz z przyjaciółmi, nim autor rzucił go w pełne akcji wydarzenia tomu drugiego. Tak naprawdę jednak nie powinnam dzielić obu części tak grubą kreską, gdyż w wydaniu oryginalnym Flannery oferuje czytelnikom jedną, opasłą książkę. Sytuacją trochę przypomina to Cykl demoniczny Petera V. Bretta, co zresztą nie dziwi aż tak, zważywszy, że w przypadku obu autorów zaangażowane jest to samo wydawnictwo.
Podzielenie jednej powieści na dwie części w żadnym wypadku nie przeszkadza w odbiorze historii. Z uwagi na spore rozmiary obu książek, decyzja wcale nie dziwi. Warto jednak zaznaczyć, że oryginalne wydanie wyglądało inaczej, ponieważ pomiędzy pierwszym a drugim tomem nie ma żadnych różnic czasowych. Wydarzenia kończą się mocnym cliffhangerem i są płynnie kontynuowane na początku kolejnej książki.
Trzeba przyznać, że Flannery ma świetny styl. Maga bitewnego czyta się szybko i z zapartym tchem. Postacie zostały dobrze skonstruowane, a wizja świata przemyślana. Czytelnik otrzymuje sporo scen batalistycznych, które osobiście bardzo cenię. Nie są one jednak jedynym ciekawym elementem – razem z Falkiem zwiedza się Akademię, uczestniczy w szkoleniach i podróżuje. Dzięki temu dowiadujemy się też więcej o historii świata, wierzeniach i polityce. Jedynym mankamentem może być wybór antagonisty. O ile demony stanowią dobre źródło dla złych postaci, o tyle czasy jednowymiarowych, zaślepionych nienawiścią do ludzi stworzeń już chyba trochę minęły. Zabrakło mi przeciwnika z równie silną motywacją, co protagonista. Takiego, którego dałoby będzie lepiej poznać, częściowo zrozumieć, może nawet odrobinę polubić. To czyni całą historię ciekawszą.
Podsumowanie
Chociaż miałam kilka uwag, mogę z całą pewnością stwierdzić, że Mag bitewny był jedną z moich ulubionych powieści 2020 roku. Dawno tak dobrze się nie bawiłam podczas czytania książki. Falko i jego smok są postaciami, których nie można nie polubić. Chłopak może na początku lekko drażnić, ale przecież całe clue w tym, że dorasta i zaczyna pewne rzeczy rozumieć, a inne widzieć na własny, unikalny sposób. Sceny batalistyczne zostały świetnie rozpisane, co już zupełnie przekonało mnie do tego tytułu. Do tego wszystkiego Fabryka Słów wyposażyła oba tomy w świetne ilustracje, a to tylko umiliło proces czytania. Z niecierpliwością czekam na więcej od Petera A. Flannery’ego!
Tytuł: Mag bitewny
Autor: Peter A. Flannery
Liczba stron: ponad 600/tom
Wydawnictwo: Fabryka Słów