Obejrzałam w życiu wiele dram (wciąż uważam, że za mało). Niektóre z nich zachowały się w pamięci na dłużej, o innych zapomniałam już po kilku miesiącach. Jedna z pozycji na Netflixie, Trzy małe kobietki, należy do pierwszej grupy. Oglądałam serię na bieżąco i czekałam z utęsknieniem na kolejny tydzień, aby zetknąć się z najnowszymi odcinkami (nie ukrywam, że – zniecierpliwiona – buszowałam w spoilerach). Czy i dlaczego warto obejrzeć Trzy małe kobietki?
Trzy małe kobietki są luźną adaptacją dość znanej (szczególnie po głośnym filmie) powieści Małe kobietki, autorstwa Louisy May Alcott. Luźną – to słowo klucz. Mam wrażenie, że najważniejsze skojarzenie książki i k-dramy to liczba głównych bohaterek oraz ich zainteresowania. Poza tym, fabuła jest zupełnie inna. Skupmy się jednak na omawianym serialu.
W Trzech małych kobietkach śledzimy losy trzech sióstr o odmiennych charakterach, marzeniach, zainteresowaniach i zdolnościach. Najstarsza z nich, Oh In-Ju (Kim Go-Eun, znana między innymi z kultowego Goblina), pracuje jako księgowa w banku – niedoceniana, tak zwany wyrzutek z 13. piętra. Środkowa to Oh In-Kyung (Nam Ji-Hyun), zapalona reporterka z lokalnej stacji telewizyjnej (również niedoceniana). Najmłodsza to uzdolniona plastycznie Oh In-Hye (Park Ji-Hu) – uczy się w prestiżowym liceum artystycznym (ma stypendium naukowe). Wszystkie siostry dorastały w bardzo ubogim środowisku: ich ojciec pozostawił je z długami, a matka – widząc zysk z pieniędzy przeznaczonych dla Oh-In-Hye na zagraniczną wycieczkę – ucieka. Wydaje się, że niefortunna, niesprawiedliwa sytuacja życiowa sióstr nigdy się nie odmieni. Wszystko się zmienia, gdy On In-Ju odnajduje 2 miliardy wonów, przeznaczone tylko dla niej…
Wciągająca, wybitna intryga
Nie da się ukryć, że największą zaletą Trzech małych kobietek jest wartka, wciągająca intryga. Niemal każda z sióstr zostaje wplątana – na swój sposób – w poważny, polityczno-finansowy konflikt. Zaczyna się od dużej sumy pieniędzy, które On In-Ju odnajduje w szafce na siłowni. Obok znajduje się notatka od jej zmarłej (podobno śmiercią samobójczą) niedawno przyjaciółki, Jin Hwa-Young (Choo Ja-Hyun). Karteczka głosi, że 2 miliardy wonów są przeznaczone konkretnie dla Oh In-Ju – ma wydać je na swoje przyjemności i rozpocząć bogate życie, którego zawsze pragnęła dla siebie i swoich sióstr. Pojawia się jednak problem. Okazuje się, że podarowane pieniądze są kradzione. Groźni, bezwzględni ludzie chcieliby je odzyskać. Oh In-Ju jest zatem w poważnym niebezpieczeństwie – i nie tylko ona. Jej prezes, powiązany w jakiś sposób z ukradzionymi pieniędzmi, ginie w upozorowanym wypadku, a jego śmierci towarzyszy tajemnicza niebieska orchidea.
Owa orchidea to kolejne słowo klucz. Na jej tropie jest Oh In-Kyung, prowadząca śledztwo w sprawie upadłego przed kilku laty Bobae Saving Banku, który łączy się w dziwny sposób z kandydatem na burmistrza, Park Jae-Sangu (Uhm Ki-Joon). Odkrywając po kolei nowe karty, próbuje ona zdemaskować owego mężczyznę za korupcję. Po pewnym czasie okazuje się, że on i jego żona, Won Sang Ah (Uhm Ji-Won), są powiązani z tajemniczą orchideą i niebezpieczną organizacją, która działa oddolnie w różnych sferach życia politycznego, społecznego i finansowego Seulu.
Jak natomiast z tą sprawą jest powiązana Oh In-Hye? Rodzina Parków, doceniając jej wybitny talent malarski, wzięła ją pod swoje skrzydła. Dziewczyna szybko zaprzyjaźniła się z ich córką, Park Hyo Rin (Jeon Chae-Eun), uczącą się w tym samym liceum. Oh In-Hye, ceniąc nowe życie w luksusie, oddzieliła się od rodzeństwa. Oh In-Kyung i On In-Ju, kochające swoją najmłodszą siostrę nad życie, próbują ją odzyskać.
Rodzina ponad wszystko
Tym, co zaskoczyło i zauroczyło mnie w Trzech małych kobietkach, jest wzajemna miłość sióstr. Mimo że In-Hye oddzieliła się od nich, wciąż darzy je – na swój sposób – siostrzanym uczuciem, co udowadnia w końcowym odcinku. Siostry wspierają siebie nawzajem, co widać w kooperacji In-Ju i In-Kyung, gdy odkrywają, że ich ścieżki w intrydze ścierają się ze sobą.
Najstarsza z głównych bohaterek bywa czasem naiwna. Nie wie, co zrobić z wielką sumą pieniędzy. Nie da się jednak odmówić jej odwagi. Marzy ona o tym, by wykupić mieszkanie w Seulu (najlepiej z widokiem na rzekę Han) – jednak nie dla siebie, tylko dla wszystkich sióstr. Jej pragnienia kręcą się wokół pieniędzy, o czym wiedziała zmarła przyjaciółka.
In-Kyung ma wielkie poczucie obowiązku. Sprawiedliwość i prawda to jedne z najważniejszych dla niej wartości, do których chciałaby się stosować. Zdarzają się sytuacje, kiedy musi odrzucić przekonania (na przykład gdy odkrywa, jak ogromną sumę pieniędzy otrzymała In-Ju). Kocha swoje siostry, jednak nie mniej niż prawdę.
Siła pobocznych wątków
W Trzech małych kobietkach znajduje się wiele pobocznych wątków. Raz obserwujemy wątki romantyczne z In-Kyung (widoczny, z wielkim finałem) oraz In-Ju (w tym wypadku opierający się raczej na niedopowiedzeniach), by w innym momencie pojawiła się historia Won Sang Ah, jej matki oraz ojca, uczestniczącego w wojnie w Wietnamie. Gdzie indziej przedstawiane są nam losy przyjaźni In-Ju z Jin Hwa-Young, która nie kończy się jedynie na samobójczej (czy na pewno?) śmierci przyjaciółki. Widzimy także relacje Parków z córką oraz brutalne czyny ich najbliższych podwładnych czy kampanię Park Jae-Sanga z bardzo burzliwym i wybuchowym finałem. A w międzyczasie pojawia się wiele, wiele zbrodni. W końcowych odcinkach okazuje się, że wszystkie wątki – czasem w pokręcony sposób – się ze sobą łączą. Pełny obraz tego, co się dzieje, staje się coraz wyraźniejszy z odcinka na odcinek. Karty powoli się odsłaniają, widz więcej rozumie i jest porażony tak rozbudowaną intrygą.
Emocje, emocje, emocje
Trzy małe kobietki dostarczyły mi takich emocji, jak żadna inna drama przez długi czas. Warto jednak mieć na uwadze – to seria kryminalna i bardzo poplątana, nie oczekujcie tu wielkich romansów. Każdy odcinek jest poruszający, trzyma w napięciu, pojawiają się kolejne pytania. Większość z nich kończy się cliffhangerami, co z jednej strony frustruje, a z drugiej – jeszcze bardziej emocjonuje.
Widz kibicuje wszystkim trzem siostrom i życzy im pozytywnego finału. Każda z nich jest tylko człowiekiem – podejmują czasem nieprzemyślane decyzje, a osoba oglądająca wie, że można by wszystko inaczej rozegrać. Zakończenie było wybitne, jednak pozostawiło mnie z niesmakiem. Nie wyszło tak spektakularne, jak można by tego oczekiwać. Taki zarzut wynika jednak z prostego faktu – każdy odcinek był tak emocjonujący, że oczekiwałam czegoś wyjątkowego. Tymczasem punkt kulminacyjny i zakończenie wcale nie poruszyły mnie tak bardzo, jak bym chciała. Czy to znaczy, że nie warto brać się za Trzy małe kobietki? A gdzieżby tam! Dobre kadry, świetna muzyka, wybitna fabuła – nic, tylko oglądać.
Inne recenzje azjatyckich produkcji:
- Bulgasal: Nieśmiertelni – Netflix
- Something in the rain – Netflix
- Love and Leashes – Netflix
- The Hungry and The Hairy – Netflix
- All of Us Are Dead – Netflix
- The Silent Sea – Netflix
- Squid Game – Netflix
- Flower of evil – viki.com
- What’s Wrong with Secretary Kim? – viki.com
- Crash Landing On You – Netflix
- Raz po raz – Netflix
- Mr. Sunshine – Netflix
- Was it love? – Netflix
- Mystic Pop-up Bar – Netflix
- A Korean Odyssey – Netflix