Intryga pod zasłoną troski i uśmiechu. „Ktoś mnie okłamuje” – recenzja książki

-

Ktoś mnie okłamuje A. V. Geiger to opowieść pokroju z Wattpada. Takie powieści mają w sobie to, że czyta się je bardzo szybko i lekko. Tak samo było z tą książką. Przeczytałam ją podczas jednego wypadu na plażę i byłam autentycznie zdziwiona, że tak szybko dotarłam do ostatnich stron.
Wszystko zaczęło się od Internetu

Tessa Hart to dziewczyna, której życie w pewnym momencie przybiera niebezpieczny obrót – nieznany mężczyzna zaczyna ją prześladować, widzi każdy krok dziewczyny. Dziewczyn zaczyna się izolować, nie wychodzi z pokoju, coraz więcej czasu spędza w social mediach, szczególnie na Twitterze. I to właśnie tam, poprzez prywatne wiadomości zaczyna korespondować z pewnym chłopakiem – anonimowo. Ich znajomość zaczyna się układać do tego stopnia, że planują spotkanie. W tym momencie okazuje się, że osoba konwersująca z Tessą to Eric Thorn – jej idol. Zastanówcie się, proszę, ile z was i ilu z was w wieku nastoletnim marzyło o historii tego pokroju, o przypadkowym spotkaniu, a później o znajomości czy przyjaźni z osobą będącą dla nas inspiracją? Bohaterce Ktoś mnie okłamuje przytrafiła się właśnie taka przygoda. Na dodatek ją, wraz z młodym, zmęczonym sławą i wyzyskiem młodego piosenkarza połączy uczucie.

Komu mogę ufać?

Rzeczywista akcja książki rozpoczyna się, gdy Tessa i Eric się ukrywają po tym, jak upozorowali śmierć piosenkarza. Oboje pragnęli uciec – dziewczyna od prześladowcy, a chłopak od sławy.  Jednego popołudnia dociera do nich jednak szokująca widomość, „zamordowany” członek słynnego zespołu – Dorian Cromwell, okazuje się być żywy i właśnie uczestniczy w konferencji prasowej wyjaśniając dlaczego i jak upozorował swoją własną śmierć. W momencie, kiedy słyszą tę wiadomość, oglądając internetowy stream, wydaje się, że nie może ich nic bardziej zaskoczyć. Jednak Cromwell wyjawia przed całym krajem, z największym przekonaniem, że Eric Thorn żyje i chciał się ukryć z powodu przemęczenia. Co więcej, prosi go o jak najszybszą wiadomość. Zszokowana i pełna obaw para kontaktuje się z Dorianem poprzez  prywatnego Snapchata. Po rozmowie udają się do kurortu, gdzie mają bezpiecznie na niego czekać. Długo jednak tam nie zabawią, szybko znajduje ich manager Erica, nakazując parze wrócić. Po powrocie Eric wpada w wir pracy, a dziewczyna zostaje zatrudniona jako jego  konsultantka do spraw mediów społecznościowych. Wszystko zaczyna się psuć, para nie ma czasu na rozmowy, ktoś rzuca im kłody pod nogi i do tego powraca Blair – dawny prześladowca Tessy. Dziewczyna  chcąc  odrobinę odpocząć, postawia przenocować w hotelu, jednak bez przerwy komunikuje się z Ericem poprzez Snapchata. Nie wiedzą jednak, że popełniają ponownie ten sam błąd używając komunikatora do swoich prywatnych rozmów.

Przyjaciół trzymaj blisko, a wrogów jeszcze bliżej

Cała książka to akcja przeplatana przesłuchaniami dotyczącymi sprawy o morderstwo. Już od pierwszych stron wiemy, że książka sprowadza się do motywu sprawy kryminalnej – pierwszy rozdział zaczyna się zapiskiem z wywiadu policyjnego Tessy. Taka forma narracji sprawia, że czyta się ją niezwykle interesująco, głównie ze względu na to, że na początku nie widać w żadnym stopniu powiązania pomiędzy policyjnym przesłuchaniem a historią postaci. Czytający stara się już od pierwszych stron szukać wskazówek łączących śledztwo z Tessą i Erikiem. Sam motyw idola i fanki jako pary to dość nierealny scenariusz, fantazja młodszych nastolatek przelana na papier.  Bywało, że nie do końca rozumiałam zachowanie głównej bohaterki  i  jej motywy, ale to nie przeszkadzało w czytaniu, a tylko mocniej intrygowało i zmuszało do reflekcji nad postacią. Sama Tessa lekko przyćmiewała Erika w fabule, było go za mało jak na główną postać i czułam lekki niedosyt. Elementy wydające się „wklejeniem” wiadomości z portali społeczonościowych dają książce nowoczesny i aktualny charakter, wyglądają estetycznie i  dobrze odwzorowują to, jak w rzeczywistości  wyglądają wnętrza aplikacji. Powieść niesie ze sobą morały – nie jesteśmy w Internecie nigdy anonimowi, powinniśmy być ostrożni korzystając z niego i nie wierzyć we wszystko, na co tam natrafimy.  Rzecz, do której mogłabym się mocniej przyczepić to ogólny zarys fabuły – jest ona  delikatnie oklepana i czuć, że jest to książka typowo młodzieżowa. Raczej nie porwie czytelnika, który  ma nadzieję na coś wyszukanego, chociaż może być pewnego rodzaju odskocznią dla osób chcących spróbować czegoś innego. Mi, jako osobie zaznajomionej swego czasu z twórczością z Wattpada i jej formą, miło się czytało, chociaż osoby mające pierwszy raz styczność z książką z tego portalu mogą mieć trudność z przebrnięciem przez nią. Zdecydowanie lekturę poleciłabym młodszej grupie czytelników, najlepiej znającej Wattpada i charakter zmieszczonych tam opowiadań.

Intryga pod zasłoną troski i uśmiechu. „Ktoś mnie okłamuje” – recenzja książki

 

Tytuł: Ktoś mnie okłamuje

Autor: A.V. Geiger

Wydawnictwo: Jaguar

Liczba stron: 320

ISBN: 978-83-7686-810-3

podsumowanie

Ocena
7

Komentarz

„Ktoś mnie okłamuje” to książka o idolach, miłości, intrydze, nieporozumieniach i zaburzeniach z wątkiem morderstwa. To lekka i młodzieżowa powieść, idealnie wpasowująca się w obecne czasy, w których dominują social media. Z pewnością spodoba się młodszym czytelnikom.
Popbookownik
Popbookownik
Britney była królową popu, a my jesteśmy królowymi i królami popkultury. Nowa recenzja, artykuł czy świeży news? Ups! Zrobiliśmy to znowu! Nie mamy swojego Timberlake’a, ale za to możemy pochwalić się tekstami, które są równie atrakcyjne.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

„Ktoś mnie okłamuje” to książka o idolach, miłości, intrydze, nieporozumieniach i zaburzeniach z wątkiem morderstwa. To lekka i młodzieżowa powieść, idealnie wpasowująca się w obecne czasy, w których dominują social media. Z pewnością spodoba się młodszym czytelnikom.Intryga pod zasłoną troski i uśmiechu. „Ktoś mnie okłamuje” – recenzja książki