Hollywoodzka walka o fortunę. „Scenariusz za milion” – recenzja gry planszowej

-

Czy marzyliście kiedyś o tym, aby napisać własny scenariusz? Stworzyć film inny niż wszystkie? Scenariusz za milion pozwala graczom wcielić się w role władców Hollywood, twórców kinowych hitów i producentów. Sami możemy zdecydować o fabule naszego obrazu, nie ogranicza nas nic poza wyobraźnią.
Więc tak działa Hollywood…

Scenariusz za milion przenosi nas do luksusowego biura w sercu Hollywood. Studio filmowe, po dogłębnej analizie rynku, zaprojektowało idealną postać, perfekcyjnego złoczyńcę, sprawdziło też, jaka struktura blockbustera najlepiej się sprawdza. Brakuje im jednak detali. Do biura zostały zaproszone dwa zespoły Scenarzystów, które muszą urzec swoimi pomysłami producenta wytypowanego przez studio. Zadaniem graczy jest przedstawienie koncepcji pięciu scen przygotowywanego filmu. Każda z nich stanowi jedną rundę, podczas której Producent wybiera najlepszy pomysł. Największa ilość zaakceptowanych scen daje zespołowi scenarzystów zwycięstwo. Czas zacząć walkę o miliony!

Hollywoodzka walka o fortunę. „Scenariusz za milion” – recenzja gry planszowej

Zerknijmy na zawartość

Nowa produkcja od Portal Games to tytuł typowo imprezowy. Karcianka w poręcznym, niedużym pudełku jest bardzo łatwa w transporcie, co zawsze działa na korzyść tego typu gier. Co znajdziemy w środku? 

  • 36 kart Postaci Bohaterów
  • 36 kart Postaci Złoczyńców
  • 6 kart Producentów
  • 5 kart Prezentacji Producenta
  • Zestaw kart Prezentacji i Zadań poszczególnych zespołów
  • Klepsydrę.

Swego rodzaju mistrzem gry staje się osoba wybrana na Producenta. Najlepiej, aby był to gracz najbardziej śmiały i energiczny z całej grupy, gdyż dzięki temu zapewni wszystkim jeszcze lepszą zabawę. Następnie Producent wybiera lub losuje kartę z wizerunkiem swojej postaci. Zawiera ona listę tego, co ceni sobie ona w filmach, a za czym nie przepada. Należy pamiętać, że Scenarzyści nie powinni zobaczyć tego spisu! Następnie reszta graczy dzieli się na zespoły: czerwony, zielony i granatowy. Gra została zaprojektowana w taki sposób, aby możliwa była rozgrywka zarówno z dwiema, jak i trzema drużynami Scenarzystów. 

Hollywoodzka walka o fortunę. „Scenariusz za milion” – recenzja gry planszowej

Stworzymy horror, a może western?

Po przygotowaniu zespołów i obszaru gry, przychodzi czas na najlepsze. Gracze wybierają gatunek filmowy, w którym będą działać w trakcie rozgrywki. Do wyboru jest dramat, akcja / Przygodowy, Kryminał / Thriller, Science Fiction, Western, Fantasy lub Horror. Dla ułatwienia dodany został także blockbuster, który nie stawia przed grającymi żadnych granic gatunkowych. Pozwala to na takie szaleństwa, jak chociażby bioniczny wampir w kowbojskim kapeluszu poszukujący zemsty na swojej kochance. Dlaczego nie?

Czas to pieniądz

Jak już wspomniałem wcześniej, gra składa się z pięciu rund. W każdej z nich Producent za pomocą kart opisuje scenę oraz zadaje graczom dwa pytania. Podsumowują one, czego oczekuje się od Scenarzystów, w jaki sposób mają oni rozbudować kadr. Właśnie na odpowiedziach na te pytania należy skupić się podczas przedstawiania swoich koncepcji. Zespoły otrzymują trzy minuty na przygotowanie prezentacji, a czasu pilnuje zawarta w pudełku klepsydra (swoją drogą, bardzo ładna). Jak to mówią w Hollywood:Jeśli nie jesteś gotowy, to nie jesteś wart zachodu”.

Soundtrack nucony pod nosem?

Każdy zespół ma dokładnie dziewięćdziesiąt sekund, aby jak najlepiej przedstawić swoją koncepcję danej sceny Producentowi. Oprócz głównej narracji prowadzonej przez Lidera Prezentacji, drużyna może wspomagać się zadaniami pomocniczymi, takimi jak improwizowane dialogi, efekty dźwiękowe, muzyka, i tak dalej.. Zapewnia to ogromną ilość zabawy i masę komicznych sytuacji w końcu Scenariusz za milion to gra imprezowa! Przyznam, że dla mnie ten właśnie etap rozgrywki był numerem jeden całego tytułu. Po komentarzu Producenta odnośnie danej prezentacji, przychodzi czas na kolejny zespół. Gdy oba przedstawienia już wybrzmią, Studio decyduje, którzy Scenarzyści spisali się lepiej. Włączenie koncepcji do fabuły filmu daje drużynie aż cztery punkty. Zdarza się jednak, że jakiś konkretny pomysł z drugiej prezentacji także przypadł do gustu Producentowi. Może go wtedy odkupić za pomocą jednego punktu.

Hollywoodzka walka o fortunę. „Scenariusz za milion” – recenzja gry planszowej

Współpraca kluczem do bohatera idealnego

Bardzo spodobał mi się proces tworzenia bohaterów filmowych w Scenariuszu za milion. To jedyna faza gry, w której zespoły współpracują, a nie rywalizują ze sobą. Zawiera ona sporą dozę losowości, gdyż opiera się na kartach. Mimo to dużo zależy też, po raz kolejny, od kreatywności Scenarzystów. Dzięki współgraniu tych dwóch elementów rozgrywki, w naszych produkcjach mogą pojawić się takie postaci, jak Psotliwy Pirat biorący leki wywołujące nieoczekiwane skutki uboczne grany przez młodego Tomasza Karolaka. Przykład żywcem wyjęty z gry, obiecuję!

Idealna gra imprezowa nie istnie…

Szczerze mówiąc, dawno już nie spotkałem się z tak dobrą grą imprezową. Łączy ona w sobie wykorzystanie wyobraźni graczy, szybką rozgrywkę, zaangażowanie w formie nucenia ścieżki dźwiękowej i niewielkiego udziału losowości. Do tego należy też dodać bardzo ładną oprawę graficzną. Poręczne pudełko pozwoli zabrać Scenariusz za milion w dowolne miejsce, a proste zasady nie będą przeszkadzać w błyskawicznym rozpoczęciu zabawy. Większych wad nie stwierdzono!

Hollywoodzka walka o fortunę. „Scenariusz za milion” – recenzja gry planszowej
Tytuł:
Scenariusz za milion

Liczba graczy: 3-10

Wiek: 14+

Czas rozgrywki: 45 min

Wydawnictwo: Portal Games

 

 

Za przekazanie gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu Portal Games, więcej na jej temat przeczytacie tutaj.

Hollywoodzka walka o fortunę. „Scenariusz za milion” – recenzja gry planszowej

podsumowanie

Ocena
9

Komentarz

Gra wręcz idealna na imprezę. Lekka karcianka wymagająca zaangażowania graczy. Mnóstwo zabawy, dużo śmiechu, a wszystko w klimacie Wielkiego Kina.
Piotr Tomczuk
Piotr Tomczuk
Futbolista amerykański, jeździec, bokser i podróżnik na część etatu. W wolnych chwilach czyta wszystko, co wpadnie mu w ręce, nadrabia klasyki światowego kina i spędza godziny na próbach poznania najlepszych historii, które stworzyła kultura popularna. Miłośnik wszystkiego, co amerykańskie - znany też jako the Polish Cowboy.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Gra wręcz idealna na imprezę. Lekka karcianka wymagająca zaangażowania graczy. Mnóstwo zabawy, dużo śmiechu, a wszystko w klimacie Wielkiego Kina. Hollywoodzka walka o fortunę. „Scenariusz za milion” – recenzja gry planszowej