Nazywają mnie Śmierć to książka, której wyczekiwałam od momentu, kiedy ujrzałam ją w zapowiedziach. Bowiem nie często pojawiają się lektury poświęcone tylko i wyłącznie płatnym zabójcom. A dodając do tego fakt, że uwielbiam wszelkiego rodzaju reportaże, praca Klestera Cavalcantitena stanowiła dla mnie pozycję obowiązkową.
Książka, którą pozwolę sobie zrecenzować jest wynikiem blisko siedmioletniego, dziennikarskiego dochodzenia przeprowadzonego przez jednego z najlepszych śledczych dziennikarzy w Brazylii. By odnaleźć ukrywaną prawdę o Julio Santanie Cavalcantitena zanurzył się w samo serce Ameryki Południowej w poszukiwaniu opowieści o rodaku, który pracował, naciskając palcem wskazującym na spust broni. Czy udało mu się w pełni oddać najważniejsze fakty z życia płatnego zabójcy? Czy dzięki tej publikacji możemy dowiedzieć się czegoś więcej na temat psychiki mordercy?
Światowa premiera książki miała miejsce w 2006 roku, ale polskie wydanie ukazało się dopiero w roku 2019. W 2017 po raz pierwszy wyświetlono pełnometrażowy film Henrique Goldmana opowiadający o życiu Julia Santany, także pod tytułem O Nome da Morte.
Cavalcantitena ukazuje życie człowieka urodzonego w puszczy amazońskiej, który miał wszelkie możliwości ku temu by – jak wielu mieszkańców tych terenów – zająć się rybołówstwem. Pochodził z ubogiej, religijnej rodziny zamieszkującej głębokie lasy Amazonii. W wieku siedemnastu lat, za namową wuja Cicera, dokonał pierwszego zabójstwa, po czym obiecał sobie, że już nigdy nie pozbawi nikogo życia. Jednakże zwabiony dużymi pieniędzmi słowa nie dotrzymał i w swojej 35 letniej karierze pociągnął za spust jeszcze 491 razy, a wszystkie ofiary spisywał w notesie z Kaczorem Donaldem na okładce. Po każdej egzekucji Julio zawsze odmawiał dziesięć razy Zdrowaś Mario i dwadzieścia Ojcze nasz, by prosić Boga o odpuszczenie grzechów.
[…] Zabiję tego gościa dlatego, bo ktoś mi zapłacił, żebym to zrobił. Naucz się jednej rzeczy. W tym fachu nie ma znaczenia, czy facet jest poczciwcem, czy zbójem. Nie chcę wiedzieć, czy dał komuś po gębie, czy zgwałcił czyjąś córkę. Liczy się tylko to, że ktoś mi za to płaci, a ja wykonuję zlecenie. (s. 237).
Biografia zabójcy
Klester Cavalcanti przedstawia w swojej książce cały życiorys Julio Santany: od dzieciństwa, aż do spotkania z dziennikarzem na prywatnej posesji głównego bohatera, kiedy to już porzucił pracę płatnego zabójcy. Autor w taki sposób opisuje postać Santany, że czytelnik może mu się przyjrzeć z bardzo bliska – obserwować jego dramaty, marzenia, pasje i słabości. Poznaje go nie tylko, jako płatnego zabójcę, ale także dobrego syna, kochającego ojca i wiernego męża. Co ważne, w opowieści snutej przez Santanę widać, że nie szuka on rozgrzeszenia swoich czynów. Jak twierdzi, sądzić będzie go jedynie Bóg. On sam chce się jedynie podzielić ze światem swoją historią.
To, co najbardziej uderza w przedstawionej w Nazywają mnie Śmierć historii, to łatwość wykonywania wyroków śmierci rękami płatnego zabójcy. Książka ta doskonale ukazuje, jak mało warte bywa życie drugiego człowieka i z jak trywialnych, powodów wydaje się na kogoś wyrok śmierci. Łatwość z jaką ludzie wynajmowali w tamtych czasach płatnego mordercę jest przerażająca. Wszystko to za milczącym przyzwoleniem policji, która na wszystko patrzyła przez palce.
Duże rozczarowanie…
Opierając się na opisie z okładki i zapowiedziach wydawniczych spodziewałam się po Nazywają mnie Śmierć literatury faktu na wysokim poziomie. Miałam nadzieję przeczytać historię płatnego mordercy, która wywoływałaby gęsią skórkę.
Tymczasem znalazłam w niej rozwleczoną opowieść o zagubionym chłopcu, jego dorastaniu i kontaktach z rodziną. Jasne, zgodzę się, warto wspomnieć kilka słów o tym, jaki był Julio Santana zanim pociągnął pierwszy raz za spust broni i co nim kierowało, jednak nie powinno to stanowić połowy książki. Autor z jakichś powodów zdecydował się umieścić w niej wszystkie miłosne doświadczenia chłopaka i nic niewnoszące dialogami między poszczególnymi bohaterami. Mało tu samej zbrodni, a wydawałoby się, że to jednak główny temat książki, za mało również znalazło się w niej informacji o bohaterze w późniejszych latach i o kolejnych zleceniach aż do samej „emerytury”.
Książka ta nie wzbudziła we mnie żadnych emocji ani nie skłoniła do refleksji. Nie odkryłam jego „najciekawszych” zbrodni, być może dlatego, że on sam zbytnio się nie uzewnętrznia. Nie zdradził, w jaki sposób łączył pracę z rodziną i nie zdradził praktycznie żadnej ze swoich współczesnych historii.
Nazywają mnie Śmierć to reportaż napisany w bardzo prostym stylu. Podczas czytania odnosiłam wrażenie, że język pasuje bardziej do książki dla dzieci niż literatury faktu. Czy naprawdę autorowi zajęło aż siedem lat wydobycie z Julio Santany tak niewielu informacji? Jeśli tak, to raczej stracił tylko sporo czasu.
Książka ta jest dla mnie dużym rozczarowaniem. Na pewno do niej nie wrócę.
Tytuł: Nazywają mnie Śmierć
Autor: Klester Cavalcanti
Liczba stron: 320
Wydawictwo: Muza
ISBN: 978-83-2870-734-4