Wiedźmo, nie otwieraj oczu. „Hex” – recenzja książki

-

Popbookownik objął książkę swoim patronatem.

Za przekazanie egzemplarza recenzyjnego książki Hex do współpracy patronackiej dziękujemy Wydawnictwu Albatros.

Jakiś czas temu miałam przyjemność recenzować powieść Echo holenderskiego autora Thomasa Huvelta. Pozycja okazała się wyjątkowo intrygująca i wciągająca. Dlatego też bez wahania postanowiłam przyjrzeć się bliżej debiutanckiemu dziełu tego pisarza pod tytułem Hex.

Witamy w Black Spring

Hex przenosi czytelnika do amerykańskiej miejscowości Black Spring, obciążonej od kilku wieków przeraźliwą klątwą. Mieszkańcy urodzeni w tym mieście, jak ci, którzy dobrowolnie wprowadzili się niego, nie mogą go opuścić na dłuższy okres. Jeśli to zrobią – umrą. Wszystko za sprawą Katherine – wiedźmy z Black Rock. Czarownica od ponad czterech stuleci nie jest już żywą istotą, a zjawą wałęsającą się po ulicach Black Spring i odwiedzającą wybrane przez siebie domy. Jej oczy oraz usta zostały w przeszłości zaszyte, aby nikt nie mógł usłyszeć jej zabójczych szeptów i zobaczyć przerażającego wzroku.

Tykająca bomba

Tak naprawdę Kathrine wydaje się zupełnie nieszkodliwa. Pojawia się w przypadkowych miejscach, wpada z wizytą do mieszkańców, stojąc nieruchowo w ich salonach, i spaceruje ulicami, mrucząc coś pod nosem, nie wyrządzając przy tym nikomu krzywdy. Mieszkańcy Black Spring wiedzą jednak, że to „tykająca bomba”. Muszą trzymać się zasad. Przede wszystkim nie wolno im dotykać wiedźmy, ponieważ skończy się to dla nich tragicznie. Nie mogą także nikomu spoza miasta mówić o jej istnieniu. Gdyby ktoś dowiedział się o nadprzyrodzonych i przerażających wydarzeniach, jakie mają miejsce w miasteczku, rozpocząłby próbę pomocy mieszkańcom, ale dla nich oznaczałoby to jedno – złość czarownicy i ich śmierć.

Czym jest Hex?

W obawie przed ingerencją jakichkolwiek organów państwowych, miejscowa ludność stworzyła specjalną aplikację Hex, jak i organizację o tej samej nazwie, służące do śledzenia poczynań wiedźmy. Ma to na celu monitorować oraz lokalizować aktualne położenie Kathrine, dzięki czemu łatwiej jest ją ukryć przed obcymi.

Jednak banda buntowniczych nastolatków ma dosyć życia w zamknięciu przed światem. Tyler Grant, jako obiecujący dokumentalista, wraz kolegami prowadzi własne, amatorskie badania nad Kathrine. Chłopcy nie wiedzą jednak, że ich czyny doprowadzą do permanentnych zmian losów całego miasteczka Black Spring.

Śniadanie z Kathrine

Hex to powieść, która od samego początku mnie zaintrygowała. Pierwsze strony książki budziły konsternację oraz rodziły pytania: co tutaj w ogóle się dzieje? Ludzie żyją, jak gdyby nic, jedzą rodzinne śniadania, a w ich salonie stoi nieruchomo wiedźma. Wraz z kolejnymi rozdziałami cała zagadka zaczynała się rozwiązywać. Autor bardzo sprawnie i w ciekawy dla mnie sposób wyjaśnił genezę obecności Kathrine w Black Spring, budując przy tym napięcie. Cały czas czekałam na moment, kiedy czarownica zbudzi się z wieloletniego letargu i pokaże wszystkim, kto tu tak naprawdę rządzi.

Kochać i nienawidzieć

W Hexie pojawiają się różni bohaterowie, zaczynając od tych, którym po cichu pragniemy kibicować, kończąc na irytujących postaciach, budzących w czytelniku złość i chęć pozbycia się ich jak najszybciej. To właśnie bardzo podobało mi się w historii stworzonej przez holenderskiego autora. Nie dostajemy miałkich i nijakich osobowości, tylko takie, jakie wpływają na emocje, nawet te negatywne. Różnorodność charakterów nadała powieści odpowiednią dynamikę akcji.

Niepewność

Muszę przyznać, iż Hex dosłownie przyprawiał mnie nieraz o dreszcze. Powieść jest pełna grozy, a niektóre sceny zapadają mocno w pamięci. Bywa brutalnie – zdecydowanie nie dla osób o słabych nerwach oraz wrażliwych na krzywdę zwierząt. Od początku czułam niepewność związaną z enigmatyczną postacią Kathrine, która niby nic nie robi, ale w jakiś sposób stanowi ogromne zagrożenie. Chciałam poznać jej historię oraz dowiedzieć się, czy tak naprawdę to czarownica jest czarnym charakterem powieści, czy być może to nie w niej tkwi cały problem miasta Black Spring.

King poleca, ja też!

Finał powieści to kulminacja zdarzeń, jakie miały miejsce w Black Spring. Całe zło, które ukrywało się w domach mieszkańców, „eksplodowało” i doprowadziło do nieuniknionych konsekwencji. Co prawda końcówka nie zrobiła na mnie tak dużego wrażenia, jednak mimo wszystko, Hex stał się jedną z najlepszych książek, jakie miałam okazję ostatnio czytać. Osobiście polecam ją z całego serca fanom literatury grozy. Nieprzypadkowo powieścią zainteresował się sam król horroru – Stephen King. Ja również się nią zachwyciłam.

Hex recenzja
Hex

Tytuł: Hex

Autor: Thomas Olde Heuvelt

Wydawnictwo: Albatros

Ilość stron: 448

ISBN: 978-83-6742-622-0

Więcej informacji TUTAJ


podsumowanie

Ocena
9

Komentarz

„Hex” to zdecydowanie jedna z najlepszych książek, jakie miałam okazję ostatnio czytać.
Natalia Jóźwiak Kłysz
Natalia Jóźwiak Kłysz
Zabiegana artystka, stale poszukująca nowych wyzwań. Lubi spędzać wolny czas przy grach komputerowych, jak również pochylić się czasem nad planszą. Próbuje robić ładne zdjęcia. Matka Smoków, a raczej jednego, który jest jeżem.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

„Hex” to zdecydowanie jedna z najlepszych książek, jakie miałam okazję ostatnio czytać.Wiedźmo, nie otwieraj oczu. „Hex” – recenzja książki