Gra o tron? „The Crown” – recenzja serialu, sezon 5

-

Piąty sezon serialowej opowieści o brytyjskiej rodzinie królewskiej mógł być jednym z najbardziej wyczekiwanych. W końcu to w nim widzowie dowiadują się więcej o kryzysie monarchii w latach 1991–1997 oraz o burzliwym końcu małżeństwa Karola i Diany. W piątej odsłonie The Crown „rojalsi” pokazują ludzkie oblicza, zaś na dworze Windsorów zaczyna toczyć się cicha rywalizacja między matką a synem.

W blasku reflektorów

Akcja piątego sezonu The Crown ma miejsce w latach 1991-1997. Chociaż premierem jest konserwatywny, sprzyjający monarchii John Major (Johnny Lee Miller), źle się dzieje na dworze Windsorów. Rodzina królewska traci na popularności, Brytyjczycy coraz dobitniej uświadamiają sobie jej archaiczny (i kosztowny) charakter, a książęce małżeństwa rozpadają się w skandalicznych okolicznościach. Sława nie opuszcza tylko jednej osoby: księżnej Diany (Elizabeth Debicki). Ta – doprowadzona do ostateczności – postanawia wyłamać się z systemu i opowiedzieć własną historię.

the crown
Kadr z serialu The Crown / Netflix

W życiu Windsorów coraz większą rolę odgrywają skandale medialne. Sunday Times krytykuje Elżbietę II (Imelda Staunton), Karol (Dominic West) i Diana toczą batalię separacyjną, a w międzyczasie zostają opublikowane prywatne rozmowy księcia Walii z niesławną Camillą Parker-Bowles (Emerald Fennel). Na dworze trwa również wojna idei między synem a matką. Karol pragnie wprowadzić monarchię w XXI wiek, tymczasem królowa konsekwentnie podtrzymuje tradycje sięgające czasów wiktoriańskich. Czy to zmierzch panowania Elżbiety II?

System w stanie rozpadu

W piątym sezonie twórcy odmalowują znacznie intymniejsze portrety bohaterów. Na naszych oczach pielęgnowany i przez lata doskonalony system funkcjonowania rodziny królewskiej ulega powolnemu rozkładowi. Smutek Elżbiety, osamotnienie Diany, frustracja Karola – to tylko czubek góry lodowej. Do Małgorzaty (Lesley Manville) powraca dawny żal względem siostry. Nawet królowa zastanawia się, czy przez lata małżeństwa z Filipem nie oddaliła się od męża za bardzo. ,,Rojalsi” okazują coraz więcej emocji i – tym samym – upodabniają się do przeciętnych obywateli. Ostatecznie, to Diana przebija bańkę i jako pierwsza wychodzi do ludzi ze wszystkimi trudnymi emocjami. Jej publiczne wystąpienia rzucają zupełnie nowe światło na podziwianych i hołubionych Windsorów. Oto okazują się dysfunkcyjną rodziną, jakich w Anglii wiele.

W świetle przedstawionych wydarzeń zupełnie inaczej można zinterpretować scenę pożaru w pałacu Buckingham. Elżbieta stoi przed budynkiem i patrzy, jak wieloletnie dziedzictwo pożerają płomienie. Monarchini przeżyła już własny annus horriblis, jednak za Windsorami niefortunne zdarzenia snują się niczym dym. Czy ogień strawi wszystko, na co przez lata pracowała?

the crown
Kadr z serialu The Crown / Netflix

Spośród przedstawionych wątków, szczególnie uderza separacja pary książęcej i związane z nią implikacje. Mowa tu nie tylko o wojnie prasowej i wymianie ognia poprzez kolejne wywiady dla telewizji. Patrząc na sytuację zero-jedynkowo, można uznać, że w tym układzie pokrzywdzona była jedynie księżna Diana – systematycznie szczuta i osaczana przez własne otoczenie. W rzeczywistości przyglądamy się losom dwójki nieszczęśliwych ludzi, połączonych ze sobą niemal na zasadach aranżowanego małżeństwa (nie zapominajmy, że Karol, jeszcze przed ślubem z Dianą, pragnął być z Camillą). Warto zwrócić uwagę na rozmowę pary książęcej w przedostatnim odcinku. Już po rozwodzie siadają we wspólnej przestrzeni, jedzą przyrządzoną przez Dianę jajecznicę i dokonują rachunku sumienia.

Nowy sezon, nowe twarze

Pierwsze odcinki piątego sezonu The Crown oglądałam ze sceptycznym nastawieniem. Z początku trudno mi było przekonać się do Imeldy Staunton w roli Elżbiety II. Może dlatego, że dopiero z czasem przestałam widzieć w niej Dolores Umbridge na brytyjskim dworze? Jednak trzeba przyznać, że chociaż wizualnie zapisała się w świadomości jako jeden z czarnych charakterów z Harry’ego Pottera, to z całą pewnością nie można nazwać jej „aktorką jednej roli”. Jako monarchini sprawdziła się bez zarzutu. Jej królowa zachowała niezbędne przymioty charakteru, takie jak godność, elegancja i szczególnego rodzaju nobliwość. Nie miałam poczucia niespójności, której tak się obawiałam, chociaż na ekranie brakowało mi Olivii Colman (i nadal jestem zdania, że mogłaby wcielać się w Elżbietę jeszcze przynajmniej przez jeden sezon).

the crown

Niesamowite wrażenie sprawiła Elizabeth Debicky w roli Diany. Ośmielę się stwierdzić, że w tym przypadku mieliśmy do czynienia z castingiem idealnym. Aktorka nie tylko uderzająco przypominała księżną Walii, ale również zdołała oddać roztaczany przez nią czar. Jako „królowa ludzkich serc” ujmuje wdziękiem, empatią i dobrodusznością. Jej prywatne oblicze okazuje się natomiast znacznie mroczniejsze. Diana zmaga się z samotnością, czuje się osaczona, zdradzana i wykorzystywana. Choć jest gotowa przyznać się do słabości i zakończyć tę niedorzeczną farsę, nie ma pozwolenia, aby rozpaść się na kawałki. Wizerunek przede wszystkim.

Za to do ostatniego odcinka nie przekonałam się do wcielającego się w księcia Karola Dominica Westa. Nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że został przedstawiony jako zbyt „idealny” – zarówno wizualnie, jak i ideologicznie. West to – nie przebierając w słowach – starszy przystojniak z czarującym uśmiechem. Daleko mu do księcia Karola, jakiego mogliśmy oglądać w poprzednich sezonach (a którego naprawdę wiarygodnie przedstawił Josh O’Connor). Niewiarygodnie wyidealizowany wydaje się także charakter jego postaci. W ostatnich odcinkach przedstawiany jest niemal jako ,,proletariacki książę”, wielki reformator i najbardziej ludzki z Windsorów. Jeśli w ten sposób twórcy postanowili ,,podkręcić” postępowe podejście księcia, to osiągnęli efekt odwrotny od zamierzonego.

the crown
Kadr z serialu The Crown / Netflix
Królewskie wykonanie

Serial The Crown został wyprodukowany z niewiarygodnym rozmachem. Nie jest tajemnicą, że na jego wykonanie twórcy dostali najwyższy budżet w historii telewizji. W internecie można trafić na informację, że sam sezon czwarty kosztował sto milionów funtów (!). Czy ilość wydanych pieniędzy idzie z parze z jakością?

Piąta odsłona z pewnością nie zawiedzie serialowych estetów. Z przyjemnością można podziwiać idealnie dopracowaną scenografię – pałacowe wnętrza robią wrażenie, a perspektywiczne ujęcia krajobrazów zapierają dech w piersi. Kostiumy są równie godne pozazdroszczenia. Największe emocje wzbudza garderoba księżnej Diany (szczególnie słynna „revenge dress”, która przeszła do historii jako jej najseksowniejsza sukienka), niemniej warto zwrócić uwagę również na Elżbietę.

The Crown to kolejny serial, w którym wypada docenić ścieżkę dźwiękową – i to nie tylko The Crown Main Theme, skomponowany przez Hansa Zimmera. W piątym sezonie możemy usłyszeć kompozycje Martina Phippsa. Są to klimatyczne utwory, idealne do słuchania także przy pracy lub nauce. Poleciłabym soundtrack również osobom uważającym muzykę klasyczną za nudną.

the crown
Kadr z serialu The Crown / Netflix
Gorzkie zakończenie?

Z początku serial miał zakończyć się na sezonie piątym. Finalnie, showrunner The Crown, Peter Morgan, wydał oświadczenie, w którym poinformował:

Gdy zaczęliśmy omawiać fabułę serii piątej, szybko stało się jasne, że aby oddać bogactwo i złożoność opowieści, powinniśmy wrócić do pierwotnego planu i zrobić sześć sezonów1

Już zapowiedziano, że w finałowym sezonie wystąpią ci sami aktorzy. Przewidywana premiera miała mieć miejsce w listopadzie przyszłego roku, jednak – z powodu tegorocznej śmierci Elżbiety II – zdjęcia zostały przerwane. W najnowszym oświadczeniu mowa jest najwcześniej o wrześniu 2024 roku.

Na ekranie możemy spodziewać się w nim tragicznego finału losów Diany (bez zbędnej drastyczności) oraz reakcji Windsorów, która – jak wiemy – spotkała się ze społeczną dezaprobatą. Zobaczymy również ostatnie pożegnanie księcia Karola z byłą żoną oraz losy Williama i Harry’ego po śmierci matki.


1źródło: pcworld.pl (dostęp: 21.11.2022 r.)

podsumowanie

Ocena
8

Komentarz

Pomimo braku dawnej obsady, piąty sezon ,,The Crown” trzyma poziom, a oglądanie wciąż sprawia wizualną przyjemność. Dodatkowa pochwała za zgrabnie wplecioną psychoanalizę postaci.
Kaja Folga
Kaja Folga
Czarownica od strony matki. Potterhead od 10. roku życia, wciąż rozdarta między Ravenclawem a Slytherinem. Jak przystało na wiedźmę, ma domek w lesie, cztery koty, półki pełne książek i szafki pełne herbaty. Wraz z kolejnymi perełkami popkultury odkrywa nowe tożsamości. Wielbicielka RPG, LARP-ów i sesji opisowych, którym poświęca czas między artykułami. W tekstach przemyca podprogowy przekaz feministyczny, chociaż chętnie zaprasza na obiad.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Pomimo braku dawnej obsady, piąty sezon ,,The Crown” trzyma poziom, a oglądanie wciąż sprawia wizualną przyjemność. Dodatkowa pochwała za zgrabnie wplecioną psychoanalizę postaci. Gra o tron? „The Crown” – recenzja serialu, sezon 5