Za przekazanie egzemplarza recenzyjnego gry Gra na czas do współpracy recenzenckiej dziękujemy Wydawnictwu Nasza Księgarnia.
Choć uwielbiam to, jak pięknie wydawane są dziś planszówki – z mnóstwem elementów niemieszczących się na przeciętnym stole – jednocześnie cieszą mnie takie proste rozwiązania. Niewielkie pudełko, stos kart, krótka instrukcja – i niczego więcej człowiekowi do szczęścia nie potrzeba.
Na wstępie warto zaznaczyć, że Gra na czas jest częścią cyklu, o którym pisaliśmy na Popbookowniku już kilkakrotnie. Sprawdź:
I tym razem znów możemy dorzucić ten tytuł do listy polecanych.
Ale po kolei.
Czym jest Gra na czas?
Omawiany tytuł to prosta karcianka polecana przez twórców dla osób o minimalnym wieku osiem lat oraz dla dwóch do dziesięciu graczy. Co do ostatniego mam jednak odmienne zdanie – uważam, że z powodzeniem można się z nią mierzyć solo (w ramach treningu), jak i zaoferować partyjkę kilkunastoosobowej grupie dzieci. Kart starczy dla każdego! Natomiast w kwestii minimalnego wieku, to moim zdaniem ośmiolatkom może być trudno z niektórymi kategoriami, ale niech to nikogo nie zniechęca – ostatecznie w trakcie rozgrywki także się uczymy, czyż nie?
Ale o jakie właściwie kategorie chodzi i na czym polega proponowana przez wydawnictwo Nasza Księgarnia Gra na czas? Otóż na stole ląduje stos kart. W sumie w zestawie jest ich sto, ale mamy dowolność w wyborze, z iloma z nich rozpoczniemy rozgrywkę. Jedna strona ma kolor zielony – i tu znajdują się nazwy kategorii (na przykład „coś, co lubisz”, „telewizja”, „pieniądze”, „coś przyjemnego”, „postać literacka”), natomiast druga, w kolorze czarnym – przedstawia wytyczne („z literą T na końcu”, „na cztery litery”, „na literę K”, „bez litery I” itp.). Ze stosu prezentującego kategorie ściągamy górną kartę, odwracamy i błyskawicznie umieszczamy obok. W ten sposób naszym oczom ukazuje się czarno-zielona para, na przykład „ptak – z literą U”, „ciało – na literę A”, „hobby – na trzy litery” itd. Kto pierwszy poda prawidłowe hasło – zdobywa punkt, czyli zabiera kartonik dla siebie. Weryfikacji hasła dokonują pozostali gracze („Czy na pewno Belgrad jest stolicą? Trzeba to sprawdzić”).
Ten, kto ostatecznie zgarnie najwięcej kart – wygrywa.
Prawda, że proste?
Czy polecam Grę na czas?
Mocno cenię planszówki i karcianki, mające uniwersalny charakter. I niniejszy tytuł do takowych właśnie należy. Dobrze sprawdza się na imprezach w wyłącznie dorosłym gronie, ale z powodzeniem trafia także w gusta młodszych graczy. Będą z niej miały radochę zarówno rodziny – obojętnie czy mają na pokładzie nastolatków, czy ośmio- i dziewięciolatków – jak i doświadczeni gracze – w każdym wieku.
Dodatkowo tytuł ten podbije serca wszelkiej maści zapaleńców językowych. Mam tu na myśli samą siebie oraz miłośników scrabbli, literaków i innych słownych rozrywek. Szukasz nowych wyzwań dla swoich szarych komórek? Sprawdź tę dość niepozorną propozycję od Naszej Księgarni!
Kolejnym elementem, na który warto zwrócić uwagę, jest regrywalność tego tytułu. Każda rozgrywka ma niepowtarzalny charakter, kategorie ulegają przemieszaniu i naprawdę pozostaje raczej niewielka szansa na to, że ponownie trafimy na tę samą kombinację. Dzięki temu powroty do Gry na czas są tak udane. Trudno znudzić się tą propozycją, a jeśli dodatkowo weźmiemy pod uwagę element rywalizacji, drobne spięcia i podawanie w wątpliwość prawidłowości wykrzykiwanych haseł oraz presję związaną z czasem – otrzymujemy naprawdę świetną karciankę. Irytować może w niej tylko jedno – że nie każda kombinacja ma swoje rozwiązanie. Ale w takich okolicznościach po prostu wybieramy kolejną kategorię i idziemy z rozgrywką dalej. Bo na co tu czekać?
Jako rodzic nie mogę też nie docenić walorów edukacyjnych, jakie niesie z sobą Gra na czas. Na spokojnie, poza rozgrywką, można zachęcić dziecko do zabawy kartami i wspólnego poszukiwania odpowiedzi. Odchodzi wówczas element presji czasu i potrzeba rywalizacji z innymi zawodnikami. Pozostaje czysta, mądra, rozwijająca zabawa.
Liczba graczy: 2-10
Wiek: 8+
Czas rozgrywki: 15 minut
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia