Gorzkie jak dobre whisky. „Pokuta” – recenzja książki

-

Małe miasteczka kryją w sobie więcej tajemnic niż niejedna metropolia. Skąd taka myśl? Cóż, może z własnych obserwacji albo też wniosków wyciągniętych z zasłyszanych historii. Nic więc dziwnego, że autorzy uwielbiają osadzać akcję swoich książek zazwyczaj tam, gdzie społeczność jest zamknięta, a ludzie są skupieni na własnych sprawach. Albo wręcz przeciwnie. Kochają plotkować o sąsiadach i zbierać się w miejscu, w którym doszło do jakieś makabry. W końcu to kolejna ciekawa nowina do przekazania dalej i najlepiej przekształcenia na swój własny sposób.

Przeradowo należy właśnie do tej drugiej grupy. Mała mieścina leżąca w województwie mazowieckim stała się świadkiem strasznej zbrodni. Na plaży znaleziono zwłoki młodej dziewczyny, która dopiero rozpoczynała dorosłe życie. Niemal od razu złapano winowajcę i gdy już sprawa wydawała się zamknięta, nastąpił nieoczkiwany zwrot akcji. Właśnie taką intrygę uknuła Anna Kańtoch w swojej najnowszej powieści zatytułowanej Pokuta. W jej książce jedno morderstwo pociąga za sobą lawinę nieprzewidzianych wydarzeń, jak się okazuje mających swój początek daleko w przeszłości.

Kto NAPRAWDĘ zabił Reginę?

Na to pytanie stara się odpowiedzieć starszy sierżant Krzysztof Igielski. W końcu sprawa została dawno zamknięta, a morderca oczekuje na proces. Jednak pewnej listopadowej nocy na komisariacie zjawia się mężczyzna, który przyznaje się do zamordowania Reginy, jak i pięciu innych kobiet. Co najdziwniejsze, specjalnie przyjeżdżał do Przeradowa co siedem lat w danym miesiącu i wybierał konkretne dziewczyny na swoje ofiary. Seryjny morderca czy szaleniec? Sierżant Igielski ma co do tego dużo wątpliwości i pomimo dezaprobaty szefa, próbuje rozwikłać zagadkę na własną rękę. Ale nie tylko dla niego okoliczności śmierci Reginy wydały się bardzo dziwne. Jej była przyjaciółka Pola także wpada na pewien trop, który okazuje się śmiertelnie niebezpieczny.

Igranie z ogniem

O tym, że Anna Kańtoch doskonale odnajduje się w fantastyce i kryminałach, wiemy już dzięki takim tytułom, jak Wiara, Łaska czy cyklowi o Domenicu Jordanie i Tajemnicy diabelskiego kręgu. Akcję kolejnej swojej powieści, zatytułowanej Pokuta, autorka osadziła w małym miasteczku w latach 80. Wokół panuje więc wszechobecny PRL, w sklepach brakuje produktów (jeżeli sprzedawczyni nie odłożyła ci niczego pod ladę, możesz zapomnieć o obiedzie), ludzie patrzą na ciebie podejrzliwie (przed sąsiadami nic się nie ukryje!), a wczesna zima powoli daje o sobie znać. Czyż to nie idealna pora na dokonanie zbrodni? Zwłaszcza że Przeradowo leży nad rzeką, a jak wiadomo, woda najlepiej maskuje zwłoki. Reginę znaleziono na plaży, a morderca został szybko schwytany. Wszelkie dowody wskazują na młodego chłopaka, a jednak na komisariat przybywa Jan Kowalski, który przyznaje się do dokonania tego czynu, jak i pięciu innych morderstw. Nie jest pijany i wydaje się zdrowy na umyśle. Sprawa robi się jeszcze bardziej zagmatwana, gdy okazuje się, że mieszkańcy Przeradowa zdają się skrywać jakąś tajemnicę. Autorce świetnie udało się oddać klimat tej mieściny, w której poza sezonem niewiele się dzieje, a kiedy pojawia się trudne do rozwiązania śledztwo, wie o nim każdy pochodzący z Przeradowa.

Starszy sierżant Krzysztof Igielski to typowy policjant w małym miasteczku. Nie marzy mu się sława ani rozgłos na całą Polskę. Jedynie chciałby rozwiązywać społeczne konflikty, a po powrocie do domu wieść życie szczęśliwego mężczyzny u boku kobiety swojego życia. Niestety los dla niego nie okazał się zbyt łaskawy. Ukochana zostawiła go i wyjechała do wielkiego miasta w poszukiwaniu dostatku. Igielski został więc zupełnie sam, a na dodatek przytrafia mu się sprawa Reginy i tajemniczego Jana Kowalskiego. Jednak ta zagadka okazała się dla niego lekarstwem na złamane serce. Odciągnęła go od żmudnych myśli i kazała zająć się czymś naprawdę pożytecznym. I wbrew nieprzychylności szefa, jak i kolegów z pracy, chce wydobyć na światło dzienne całą prawdę o Przeradowie i jego mieszkańcach. O Igielskim można więc powiedzieć, że jest takim samozwańczym stróżem prawa, a w rozwiązaniu pomaga mu najlepszy przyjaciel, lekarz psychiatra Edward Nowacki. Sherlock Holmes i John Watson? Od razu nasunęło mi się to na myśl. Tylko kto w takim razie jest Jamesem Moriartym?

Szóste – nie zabijaj

Anna Kańtoch niewątpliwie ciągle rozwija swój talent do tworzenia kryminalnych historii. W Pokucie można znaleźć kilka wątków, które niejednokrotnie przewinęły się już w tego typu powieściach, ale pisarce udało się je sprawnie połączyć i opisać. Czytelnik zostaje wciągnięty w wir wydarzeń i daje się skutecznie wodzić autorce za nos. Zawsze w tego typu książkach uwielbiam takie zabiegi. Zaś samo zakończenie zupełnie zbiło mnie z pantałyku. Okazuje się, że dużo może się dziać w tak małym i niepozornym miasteczku.

Gorzkie jak dobre whisky. „Pokuta” – recenzja książki

 

Tytuł: Pokuta

Autor: Anna Kańtoch

Liczba stron: 352

Wydawnictwo: Czarne

ISBN: 978-83-8049-890-7

podsumowanie

Ocena
8

Komentarz

Małe miasteczko, straszliwa zbrodnia i ona… Anna Kańtoch snująca kolejną intrygę. Połączenie idealne? Niewątpliwie fanom pisarki, jaki i kryminałów, na pewno długo ta lektura nie da o sobie zapomnieć. Kategorycznie żądam więcej takich powieści.
Agnieszka Michalska
Agnieszka Michalska
Pasjonatka czarnej kawy i białej czekolady. Wielbicielka amerykańskich seriali i nienasycona czytelniczka książek, ale nie znosi romansów. Podróżuje rowerem i pisze fantastyczne powieści - innymi słowy architekt własnego życia.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Małe miasteczko, straszliwa zbrodnia i ona… Anna Kańtoch snująca kolejną intrygę. Połączenie idealne? Niewątpliwie fanom pisarki, jaki i kryminałów, na pewno długo ta lektura nie da o sobie zapomnieć. Kategorycznie żądam więcej takich powieści.Gorzkie jak dobre whisky. „Pokuta” – recenzja książki