Tahereh Mafi można kojarzyć przede wszystkim z serii Dotyk Julii, która swego czasu wpisała się w trend na powieści dystopijne wywołany sukcesem Igrzysk śmierci, oraz z późniejszego bestsellera Gdyby ocean nosił twoje imię. Z pierwszą z tych książek miałam styczność dobre kilka lat temu i nie przypadła mi do gustu, a drugiej jeszcze nie czytałam. Mimo to, byłam trochę ciekawa, jak autorka poradziła sobie w bardziej obyczajowym wydaniu, a opis Gorzkiego smaku jej wielkiej radości brzmiał zachęcająco.
Akcja książki rozgrywa się w Stanach Zjednoczonych w grudniu 2003 roku, czyli dwa lata po zamachu na World Trade Center oraz kilka miesięcy po wypowiedzeniu przez USA wojny Irakowi – wydarzeń mających ogromny wpływ nie tylko na politykę całego świata, lecz także na nastroje społeczeństwa amerykańskiego. Sytuacja jest bardzo napięta, wzrasta liczba ataków na mniejszość muzułmańską oraz trwają inwigilacje lokalnych meczetów. W tym wszystkim nosząca hidżab, siedemnastoletnia Shadi musi mierzyć się również ze swoimi prywatnymi tragediami. Jej starszy brat zginął jakiś czas temu, matka nie może poradzić sobie po śmierci syna, ojciec leży w szpitalu, a żeby tego było mało, jedyna przyjaciółka zerwała z nią kontakt. Pogrążona w głębokim smutku dziewczyna coraz bardziej zamyka się w sobie.
Tyle silnych emocji
Gorzki smak jej wielkiej radości to obyczajowa powieść young adult, zbudowana na charakterystycznych dla tego podgatunku schematach, jednak nie wydaje mi się, że celem było zaskakiwanie czytelnika rozwiązaniami fabularnymi. Shadi jest bohaterką w okresie dojrzewania zmagającą się z problemami, niektórymi bardziej typowymi dla wieku nastoletniego, jak na przykład nieporozumienia z najlepszą przyjaciółką, miłosne rozterki czy poczucie wyobcowania, a innymi trochę mniej – chociażby jej skomplikowany stosunek do ojca i żałoba po stracie brata.
Dziewczyną targają silne emocje i to na nich przede wszystkim skupia się ta powieść, bo tak naprawdę niewiele się tu dzieje, jeśli chodzi o wydarzenia. Akcja rozgrywa się w ciągu kilku dni, które w pewnym sensie są przełomowymi w życiu Shadi, ale nie dlatego że wydarza się coś, co wywraca jej świat do góry nogami, tylko ponieważ ona przepracowuje w sobie to, jaki wpływ ma na nią otoczenie. Podczas lektury czytelnik wraz z główną bohaterką wraca do jej przeszłości, konfrontuje ją z teraźniejszością i przeżywa wszystko razem z nastolatką.
Po brzegi wypełniona emocjami to chyba najlepsze określenie na tę książkę. Chwilami obawiałam się, że autorka w pewnym momencie przesadzi z tym w nieodpowiednią stronę i będzie próbowała na siłę wywołać w czytelniku konkretne reakcje, jak płacz nad losem Shadi, na którą spadły wszystkie nieszczęścia tego świata. Na szczęście tak się nie stało. Chociaż rzeczywiście dominuje tutaj smutek i trudno znaleźć jakiś powód do uśmiechu w obecnym życiu głównej bohaterki, to wychodzi to dosyć naturalnie i jestem w stanie uwierzyć w tę postać i jej uczucia.
Płynie się
Pomimo dosyć trudnej tematyki poruszanej w Gorzkim smaku jej wielkiej radości i silnego bagażu emocjonalnego tu zawartego, powieść czyta się przyjemnie. Zaskoczyło mnie piękno języka, którym została napisana (zakładam, że tłumaczenie Kai Makowskiej próbuje jak najlepiej oddać oryginalny styl autorki). Jest on niespotykany dla powieści young adult, pewnie dla niektórych nawet niepasujący do takiej tematyki, ale ja uważam go za największy atut. Momentami trochę poetycki, oddziałujący na wyobraźnię i przede wszystkim sprawiający, że przez książkę się płynie.
Narracja jest pierwszoosobowa, co oznacza, iż są to bezpośrednie myśli głównej bohaterki. Tej samej, której towarzyszą silne uczucia, i byłam pod wrażeniem, jak sprawnie autorka potrafiła przelać je na papier, opisać coś, co mogłoby się wydawać nieopisywalnym.
Feminizm w Ameryce wieku XIX. Z nutą magii. „Dawne i przyszłe wiedźmy” – recenzja książki
Kwestia reprezentacji
Wbrew pozorom nie da się w postawie jednego bohatera lub nawet w jednym utworze ukazać pełnię różnorodności jakiejś społeczności. W tym przypadku główna bohaterka to muzułmanka irańskiego pochodzenia, jednak jej doświadczenia religijne i społeczne są bardzo zindywidualizowane. Nie ma tu rozbijania dogmatów na części pierwsze, rozmyślania nad ich sensem czy zmieniających postrzeganie świata przemyśleń na ten temat. Shadi to dziewczyna, która jest nastolatką i czasem zwyczajnie przerasta ją wszystko, co dzieje się dookoła niej. Sama identyfikuje się jako Amerykanka, ponieważ urodziła się i wychowała w Stanach Zjednoczonych, ale nie ma wpływu na to, że reszta świata widzi ją przede wszystkim przez pryzmat hidżabu. Nie postrzegam Gorzkiego smaku jej wielkiej radości jako uniwersalnego obrazu doświadczeń społeczności muzułmańskiej po wydarzeniach z 11 września 2001 roku, bo z pewnością były one różne. Jest to bardziej punkt widzenia jednostki, może związany z prywatnymi przeżyciami autorki, ale tak samo ważny.
Poza nią są w powieści również inni bohaterowie reprezentujący czasem nieco odmienne poglądy na pewne kwestie. Interesująca wydała mi się relacja Shadi z jej starszą siostrą i konflikt między nimi rozgrywający się na wielu płaszczyznach. Przez większą część książki miałam nadzieję, że autorka bardziej to zgłębi i wydobędzie więcej z tego skomplikowanego wzajemnego stosunku obu dziewczyn, ale tak się niestety nie stało. Brakowało mi czegoś, co sprawiłoby, że bym się zachwyciła. Miałam poczucie, nie tylko przy tym jednym wątku, niewykorzystanego potencjału.
Bardzo smutna historia
Autorka w jednym z wywiadów na pytanie o to, czego czytelnik może oczekiwać od tej historii, odpowiedziała, że jest ona bardzo smutna, ale na koniec napawająca nadzieją i chyba to byłoby dobre podsumowanie tej książki. Chociaż przyznam, że zakończenie mnie nie usatysfakcjonowało ani trochę, ponieważ było zbyt nagłe, a w dodatku otwarte i miałam wrażenie, iż brakuje tam kilkudziesięciu stron, które pozwoliłyby lepiej rozwinąć i domknąć niektóre wątki. Książka jest w porządku, dobrze oddziałuje na emocje, jednak momentami można było wydobyć z niej nieco więcej.
Autor: Tahereh Mafi
Liczba stron: 240
Wydawnictwo: We need YA!