Gorączka miłosnych wyborów. „The Kissing Booth 2” – recenzja filmu

-

Upalne lato to idealny moment na premiery lekkich produkcji w iście wakacyjnym klimacie. The Kissing Booth wraca w kolejnej, zwariowanej odsłonie, serwując widzom porządną dawkę relaksu z nastoletnimi romansami w tle. Czy uda się powtórzyć sukces pierwszej części?
Gorzki smak rozstania

Poprzednio miłosne perypetie Elle Evans (Joey King) zakończyły się, zgodnie z przewidywaniami, happy endem – brat jej najlepszego przyjaciela, buntowniczy Noah (Jacob Elordi), okazał się być tak samo zauroczony dziewczyną jak ona nim. Pomimo licznych przeszkód, tytułowa budka z całusami połączyła parę, którą to pożegnaliśmy w momencie, gdy rozstawała się na lotnisku – choć nie na zawsze, rzecz jasna. Chłopak wyjeżdżał studiować na Harvardzie, zostawiając swoją świeżo upieczoną drugą połówkę w rodzinnym mieście. I w tej właśnie sytuacji zastajemy główną bohaterkę w kontynuacji hitu Netflixa. Elle Evans wraca do szkoły po wakacjach i musi zmierzyć się z tęsknotą za ukochanym. Nie pomagają jej w tym koledzy, bezlitośnie przypominając o tym, że związek na odległość jest wielkim wyzwaniem, i zwiastując rychłe rozstanie. Na domiar złego do listy rozterek dziewczyny dołącza wybór uczelni, który mocno komplikują rodzinne kłopoty finansowe. Dla siedemnastolatki to prawdziwa katastrofa i staje ona przed wyzwaniem – jak sprostać piętrzącym się problemom i nie zwariować?

Gorączka miłosnych wyborów. „The Kissing Booth 2” – recenzja filmu
@Netflix kadr z filmu „The Kissing Booth 2”
Nowi na horyzoncie

Jak to w przypadku historii o amerykańskich nastolatkach bywa, kiedy między parą głównych bohaterów jest już dobrze, a widzowie dostali wyczekiwany happy end, wtedy wchodzi on, cały na biało – trójkąt miłosny. W szkole Elle pojawia się nowy uczeń, czarujący Marco (Taylor Zakhar Perez). Drogi obojga szybko się zbiegają – podobnie jak w pierwszej części za sprawą budki  z całusami. Dodatkowo rozwiązaniem wcześniej wspomnianych kłopotów finansowych okazuje się być konkurs taneczny, w którym bohaterka bierze udział wraz z nowopoznanym kolegą. Iskry pożądania sypią się z nieba, a w nastoletnim kotle miesza również piękna Chloe – przyjaciółka Noah. Świeży związek zostaje więc wystawiony na próbę. Twórcy zrobili natomiast wiele, aby fani serii zapałali ogromną miłością do nowej postaci i znany wszystkim, przetarty już motyw wyboru pomiędzy dwoma przystojniakami wybrzmiał bardzo mocno. Po raz kolejny historii nie zabrakło lekkości i zwariowanego twistu, a to dzięki dwójce głównych bohaterów – Elle i Lee, których przyjaźń jest relacją niezwykle naturalną i ciepłą, nie oznacza to jednak, że niewystawianą na próby. I o ile te postaci znów są świetnie napisane, o tyle na inne (w tym Noah czy Rachel) nieco zabrakło już pomysłu, przez co częściej irytowały, niż bawiły na szklanym ekranie. Mimo to połączenie wakacyjnej atmosfery i szalonych zdarzeń przyjemnie relaksowało i bawiło.

Źródełko z talentami

Od premiery pierwszej części filmu aktorzy wcielający się w główne role zdążyli szeroko rozłożyć skrzydła swojej kariery. Jacob Elordi fenomenalnie zagrał w hicie HBO GO Euphoria, czym, wydawać by się mogło, zerwał z wizerunkiem chłopca z komedii romantycznych – w produkcji jego bohater był niezwykle skomplikowaną i mroczną osobowością. Joey King zaparła dech w piersiach widzom The Act, miniserialu na podstawie prawdziwych wydarzeń, do którego również fizycznie zmieniła się nie do poznania (między innymi goląc głowę). Przyznam, że znając obie te produkcje, w trakcie seansu The Kissing Booth odczuwałam gigantyczny dysonans. Na ekranie oglądałam młodych aktorów tak mocno niepasujących do swoich ról, że trudno było mi w to uwierzyć. Sądzę jednak, iż tego typu rozterki pojawią się wyłącznie u osób zaznajomionych z dorobkiem artystycznym King i Elordiego. Pomimo to miłym doświadczeniem jest obserwowanie ich rozwoju – myślę, że potrzeba wiele talentu, aby wcielać się w tak różnorodne role i robić to dobrze.

Gorączka miłosnych wyborów. „The Kissing Booth 2” – recenzja filmu
@Netflix kadr z filmu „The Kissing Booth 2”
Ale to już było

Fabuła kontynuacji The Kissing Booth, podobnie zresztą jak i jej pierwszej odsłony, była w pełni przewidywalna i infantylna. Czy wpływa to na przyjemność z oglądania? W zależności od oczekiwań. Ja podeszłam do tej produkcji jako do prostego filmu dla nastolatków, stanowiącego miłą retrospekcję do czasów, w których problemy amerykańskich licealistów przedstawione na szklanym ekranie faktycznie mnie ekscytowały. Dzisiaj już tak nie jest, ale kto powiedział, że każdy wolny wieczór dorosłego życia należy spędzać pochylając się nad ambitnym tomiszczem lub nagradzanym Oscarem dramatem. Film zdecydowanie posłuży jako moment upragnionego relaksu dla starszych, a wśród młodszej widowni wzbudzi szybsze bicie serca (a to za sprawą tych pięknych, amerykańskich aktorów, którzy zawsze wyglądają jak z okładki modowego magazynu). Do The Kissing Booth 2 warto podejść z lekkim przymrużeniem oka, a wtedy przyjemność z seansu gwarantowana!

Gorączka miłosnych wyborów. „The Kissing Booth 2” – recenzja filmu

 

Tytuł oryginalny: The Kissing Booth 2

Reżyseria: Vince Marcello

Rok premiery: 2020

Czas trwania: 2 godziny 10 minut

GrafikaNetflix

podsumowanie

Ocena
7

Komentarz

Netflix nie zawodzi – nawet w upalne lato podaje swoim użytkownikom prostą i niczym niezmąconą rozrywkę oszronioną rozterkami nastoletnich amerykańskich serc.
Aleksandra Plichta
Aleksandra Plichta
Zagorzała fanka podcastów true crime, zapalona czytelniczka książek o millennialsach i wierna miłośniczka powrotów do seriali sprzed lat. Tonie pod naporem stosu powieści do przeczytania i długiej listy rzeczy do obejrzenia, a to wszystko w rytm soundtracku złożonego z utworów, które królowały w latach 80.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Netflix nie zawodzi – nawet w upalne lato podaje swoim użytkownikom prostą i niczym niezmąconą rozrywkę oszronioną rozterkami nastoletnich amerykańskich serc.Gorączka miłosnych wyborów. „The Kissing Booth 2” – recenzja filmu