Po światowym fenomenie podstawowej wersji Gloomhaven, twórca Isaac Childres, postanowił stworzyć osobną przygodę w tymże uniwersum, składającą się dzwudziestu pięciu scenariuszy. Szczęki Lwa, bo o nich mowa, od razu zdobyły serca planszówkowiczów, o czym świadczą wciąż wyprzedające się nakłady. Kolejny, polski dodruk, został zapowiedziany już na 22 maja. Na czym polega magia tego tytułu i czemu tak szybko znika ze sklepowych półek? Na te pytania postaram się odpowiedzieć w poniższej recenzji.
Pudło po brzegi wypełnione skarbami
Choć Szczęki Lwa to kompaktowa wersja Gloomhaven, będąca fabularnym prequelem podstawki, w dalszym ciągu zaskakuje swoją zawartością. W pudełku z grą znajdziemy: cztery zestawy postaci wraz z figurkami, kartami i dedykowanymi żetonami, dwie księgi scenariuszy, glosariusz oraz instrukcję umożliwiającą naukę gry w trakcie jej trwania, karty wydarzeń, celów bitewnych, potwory w postaci żetonów i kart, mapę miasta Gloomhaven z naklejkami, ponad sto żetonów i komponenty, które odkryjemy w trakcie kampanii.
Instrukcja wprowadzająca zasady rozgrywki open & play stanowi nowość w porównaniu do podstawki. Dzięki temu gracze od razu mogą rozpocząć swoją przygodę, ucząc się mechanik – zostały one przedstawione stopniowo przez pięć pierwszych scenariuszy. Forma open & play, zwłaszcza przy tak rozbudowanym tytule, jest bardzo pomocnym narzędziem, ponieważ nie czujemy się przytłoczeni liczbą zasad, a z każdym kolejnym scenariuszem utrwalamy poznane już dotychczas reguły i poznajemy nowe. Dodatkowym atutem, wynikającym z instrukcji Szczęk Lwa, jest dynamika, jaką zyskujemy w trakcie rozgrywki – nie musimy spędzać godzin na analizowaniu zasad.
Kafle z podstawowej wersji Gloomhaven, tworzące modularną planszę, zostały zastąpione przez księgi scenariuszy, co znacznie wpływa na czas przygotowania komponentów do rozgrywki. Rozłożenie planszy ogranicza się zaledwie do otwarcia właściwej strony. Niewątpliwie stanowi to bardzo wygodne rozwiązanie, będące również tańsze w produkcji.
Idealne na start
Jeśli jeszcze nie mieliście do czynienia z Gloomhaven, jego rozmiar was nieco przytłacza i nie wiecie jak i od czego zacząć, Szczęki Lwa będą idealną pozycją na rozpoczęcie przygody w tymże uniwersum. Zasady w dużej mierze stanowią kalkę z podstawki, jednak zostały uproszczone, aby rozgrywka przebiegała płynniej. Nie zabrakło także zaskoczeń w postaci dodatkowych komponentów, do których otrzymamy dostęp dopiero po ukończeniu pewnego etapu gry. To, co znajdziemy, pozostawię tajemnicą, aby nie popsuć wrażeń.
W ramach stopniowego zaznajomienia graczy z mechaniką, autor Szczęk Lwa przygotował dla każdej grywalnej postaci osobny zestaw kart, dedykowany tylko pierwszym scenariuszom – później nie będą one brały udziału w dalszej części kampanii. Jest to celowy zabieg, który ma za zadanie dokładniej wprowadzić i zaznajomić nas z tajnikami zasad danego bohatera. Karty łatwo odróżnimy od pozostałych, ponieważ zawierają dodatkowe komentarze, szczegółowo objaśniając akcje.
Fabuła pełna niespodzianek
Szczęki Lwa bronią się nie tylko innowacyjną mechaniką, ale również historią, którą stopniowo będziemy poznawać. Gracze wcielą się w grupę najemników, nazywających siebie tytułowymi Szczękami, i wspólnymi siłami stawią czoła tajemniczemu Rolandowi, dążącemu do… no właśnie, tę kwestię pozostawiam do odkrycia wam. Dodam jedynie, że scenariusze za każdym razem pozytywnie mnie zaskakiwały i kiedy wspólnie z graczami myśleliśmy, że jesteśmy coraz bliżej rozwiązania zagadki kultystów i krwawych rytuałów, tym bardziej się myliliśmy, a przygoda trwała nadal.
No dobrze, ale jak grać?
Trzeba przyznać, że pomysł Isaaca Childresa jest innowacyjny i bazuje na akcjach znajdujących się na kartach postaci. Każda z nich posiada liczbę w przedziale od jeden do dziewięćdziesiąt dziewięć, która określa inicjatywę – im niższa, tym szybciej gracz rozpoczyna swoją turę. Wybierając między dwoma akcjami – górną i dolną – naszym zadaniem jest zagranie dwóch kart i wybór jednej akcji górnej i jednej dolnej. Podczas tego kroku nie można się konsultować z innymi graczami i zdradzać szczegółów. Należy także pamiętać o inicjatywie potworów, ponieważ tury postaci będą się przeplatały z turami przeciwników, dlatego duże znaczenie ma inicjatywa.
Wciąż należy pamiętać o złożoności tytułu. Oprócz własnych postaci, gracze muszą dodatkowo zarządzać akcjami potworów, monitorować planszę żywiołów, pamiętać o celach bitewnych w trakcie gry, a pomiędzy scenariuszami – o kartach wydarzeń, plus oczywiście na bieżąco aktualizować to, co dzieje się na mapie w trakcie scenariusza.
Podsumowując
Nie piszę o tym, dlatego, aby was zniechęcić – wręcz przeciwnie. Rozgrywka wymaga od nas dużego skupienia, ale jednocześnie wynagradza nam je, dostarczając nieustannie nowych wrażeń. Każdy scenariusz stawia przed nami cele do zrealizowania i nie jest to wyłącznie eliminacja wszystkich przeciwników. Choć cena może na początku odstraszyć, to jest ona adekwatna do zawartości pudełka, jak i godzin, które poświęcimy na rozgrywkę.
Szczęki Lwa to zdecydowanie tytuł dla fanów gier kooperacyjnych i lubiących wyzwania, a już za niecały miesiąc ponownie trafi do sprzedaży w sklepach stacjonarnych i internetowych. Spieszcie się, zanim nakład znów się wyczerpie!
Tytuł: Gloomhaven: Szczęki Lwa
Liczba graczy: 1-4
Czas gry: 60 minut
Wiek: 14+
Wydawnictwo: Albi
Więcej na temat gry dowiecie się tutaj.