Gdzieś między absurdem, czarnym humorem a Londynem. „Emigracja” – recenzja książki

-

Prawie połowa wakacji za nami, a ja właśnie przeczytałam książkę idealną na taki czas. Niezbyt obszerną, niezbyt głęboką w przekazie, właściwie trochę taką plażową, ale jaką dobrą!
Fanatyk

Jeśli nie znacie internetowej copypasty1 o ojcu wędkarzu, to prawdopodobnie żyliście pod kamieniem ostatnie dziesięć lat. Serdecznie polecam odszukać i przeczytać, gdyż jest to złoto. 

Na podstawie tego tekstu, nieistniejący już w Polsce portal streamingowy Showmax, zrealizował film krótkometrażowy z Piotrem Cyrwusem w roli głównej. Nie wiem, czy jest jeszcze gdzieś dostępny, ale jeśli kiedykolwiek traficie na Fanatyka, to poświęćcie mu trochę czasu, zwłaszcza gdy macie gorszy dzień. Można oczywiście określić wspomniany tekst mianem głupiej historyjki z internetu, ale wydaje mi się jednak, że ma w sobie coś więcej. To trochę tak, jak z piosenkami Taco Hemingwaya — trafiają głównie do ludzi urodzonych i wychowanych w latach dziewięćdziesiątych. 

Dlaczego w ogóle o tym wspominam? Ano dlatego, że autorem książki Emigracja jest człowiek ukrywający się pod pseudonimem Malcolm XD i odpowiedzialny właśnie za legendarnego już Fanatyka

Emigracja

Jeśli urodziliście się w okolicach roku 1990, to ta książka jest dla was. Po pierwsze dlatego, że autor to nasz rówieśnik. Opisuje swoje przeżycia ze znanych wszystkim najdłuższych wakacji życia, czyli czasu pomiędzy zdaniem matury a rozpoczęciem studiów. Razem z przyjacielem postanawiają zarobić i wyjechać w tym celu do Londynu. I tam dzieją się rzeczy. Brzmi znajomo? Wśród swoich bliskich i przyjaciół macie przynajmniej jedną osobę, która wyjechała na zachód za przysłowiowym chlebem. A może to wy sami. I tu pojawia się punkt drugi — Malcolm pisze o sobie, ale równie dobrze mógłby pisać o kimkolwiek innym, kto w latach 2007-2009 był maturzystą chcącym zarobić. 

Po trzecie — ta książka jest po prostu przezabawna. Autor nie odkrywa Ameryki, trochę może wyważa otwarte drzwi, ale potrafię to wybaczyć, bo posługuje się językiem w taki sposób, że zazdroszczę mu z całych sił. Dawno żadne czytadło nie spowodowało u mnie łez śmiechu, a tu proszę! Na początku kilkukrotnie zaśmiewałam się, aż brakło mi tchu. Są też smutne fragmenty, takie słodko-gorzkie. Momentami dostajemy wiwisekcje grup polonijnych na obczyźnie, opisywanych bez owijania w bawełnę. Od mieszkania na śmietniku przy Victoria Station, przez okupowanie squotu w centrum Londynu, po zatargi z mafią i zbieranie kapusty na polu. Malcolm nie oszczędza nawet siebie i swojego przyjaciela, opisując głupoty, jakie zdarzało im się robić. 

Prawda czy fikcja?

Powiem wam, że absolutnie mnie to nie interesuje. Czy to autobiografia z elementami fantastyki czy czysta fantazja — totalnie wszystko mi jedno. Tę książkę ze spokojem da się przeczytać w jeden wieczór, nie jest ani obszerna, ani nie znajdziecie tam rozważań filozoficznych, choć na upartego można się ich doszukiwać. Malcolm wbija szpilę wszystkim i nikogo nie oszczędza — mieszkańców małych miasteczek, emigrantów, imigrantów, celebrytów i swoich rówieśników. Czarny humor, który przeplata z absurdem i satyrą, są dokładnie tym, czego człowiek potrzebuje na przełomie lipca i sierpnia, leżąc na plaży przy Bałtyku, osłaniając się parawanem. Chciałabym, żeby wszystkie letnie lektury były właśnie takie —  dobre.

Gdzieś między absurdem, czarnym humorem a Londynem. „Emigracja” - recenzja książki

 

Tytuł: Emigracja

Autor: Malcolm XD

Liczba stron: 304

Wydawnictwo: W.A.B

ISBN: 9788328066373

 


1krótki, humorystyczny tekst pierwszoosobowy, opowiadający wymyśloną historię w specyficzny sposób

podsumowanie

Ocena
8

Komentarz

Lato, plaża, Bałtyk, parawan, modżajto. To jedyna konfiguracja, w jakiej przystoi czytać tę książkę. Polecam na głos w grupie znajomych. Najlepiej chłodząc Żubra w wiadrze.
Ania Minge
Ania Minge
Lubię leżeć i książki. Jak dorosnę to zostanę Rory Gilmore. Albo Lorelai, zależy jak mi się życie ułoży.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Lato, plaża, Bałtyk, parawan, modżajto. To jedyna konfiguracja, w jakiej przystoi czytać tę książkę. Polecam na głos w grupie znajomych. Najlepiej chłodząc Żubra w wiadrze.Gdzieś między absurdem, czarnym humorem a Londynem. „Emigracja” - recenzja książki