Książki Remigiusza Mroza pokochała niemal cała Polska. Oszaleliśmy na punkcie mecenas Chyłki i komisarza Forsta. Z zapartym tchem śledzimy ich losy, a powieści Mroza sprzedają się w milionach egzemplarzy. Teraz czas przenieść jedną z nich na szklany ekran. Jednak czy Polacy potrafią dobrze zekranizować powieść?
Chyłka. Zaginięcie to ekranizacja drugiego tomu bestsellerowej serii o Joannie Chyłce i Kordianie Oryńskim, zwanym Zordonem. Ona to nieugięta, znana w całej Warszawie, pani mecenas, która na salach sądowych regularnie miażdży konkurencję, w rytm brzmienia Iron Maiden. On to młody aplikant, żądny wiedzy, z dużymi ambicjami. Ich losy krzyżują się, gdy Kordian, jako mentora dostaje właśnie Chyłkę. A gdy tylko ją poznaje, już wie, że nie będzie łatwo. Pierwszą ich sprawą, przynajmniej w serialu, jest zaginięcie trzyletniej Nikoli Szlezyngier, córki dawnej znajomej Joanny. Dziewczynka zniknęła w tajemniczy sposób z własnego łóżka w środku nocy. Brak śladów uprowadzenia, nienaruszony alarm domowy, wskazują, że za zaginięciem dziewczynki mogą stać jej rodzice. Oni jednak nie przyznają się do winy, a Chyłka postanawia dowiedzieć, co naprawdę stało się z Nikolą. I czy rzeczywiście doszło do porwania?
Czy Chyłka jest blondyną?
Ekranizacja powieści Remigiusza Mroza elektryzowała jego fanów już od wielu miesięcy. Najpierw pojawiła się informacja o sprzedaniu praw do którejś z jego serii. Potem przez długi czas dostawaliśmy jedynie niepotwierdzone plotki dotyczące obsady, czy fabuły. Ostatecznie w 2018 roku zapadła decyzja – będzie Chyłka. Fani oszaleli z radości, a profile społecznościowe Mroza zostały zasypane propozycjami aktorów i aktorek, których chcieliby obsadzić, jako bohaterów. Autor niczego nie zdradzał. Z czasem dowiedzieliśmy się, że serial będzie robił TVN, poznawaliśmy też inne szczegóły. I nagle pojawiła się informacja, że serial będzie realizowany od drugiego tomu serii. No i się zaczęło. Zażalenia, skargi, głosy niezadowolenia, pretensje posypały się w każdych mediach. W końcu, jeśli to ekranizacja serii, to niech ekranizują każdy tom! – pisali fani. Wybór aktorów też podzielił widzów. Magdalena Cielecka, jako Joanna Chyłka nie zachwyciła wszystkich, podobnie jak Filip Pławiak, jako Zordon. Zarzucano niedopasowanie do opisów w książce, zły wiek bohaterów, czy ich nieodpowiedni wygląd. Jak chociażby to, że książkowa Chyłka dla wielu fanów nie jest blondynką. A producenci musieli się z tymi zarzutami zmierzyć.
Chyłka. Zaginięcie – polski hit?
Zapowiada się gorąco, nieprawdaż? I tak jest! Historia zaginięcia wciąga już od pierwszych stron, to znaczy minut serialu! Nie sposób się do niej oderwać. Prawniczo-kryminalne wątki przeplatane są lekką obyczajówką, śmiesznymi tekstami i scenami, mrożącymi krew w żyłach. Czterdziestominutowy odcinek ogląda się z zapartym tchem, nie raz niepokojąc się o losy bohaterów. Ale, jeśli wcześniej przeczytaliście książki, znajdziecie masę nieścisłości. Wiele faktów zwyczajnie się nie zgadza, a pokazywane sytuacje, opisywane były w kompletnie inny sposób. Sam fakt, że ekranizacja rozpoczyna się od 2 tomu serii, z pominięciem pierwszego, jest jakąś pomyłką. Wątki z pierwszego tomu są jedynie wspominane, na czym Chyłka, wiele traci. Jednak w Internetach już przebąkuje się o kolejnym sezonie. No i wszystko wskazuje na to, że on rzeczywiście powstanie. Jednak fani cicho podśmiechują się, czy będzie to sezon oparty na 3 tomie, czy może na czwartym.
Za mało Chyłki w Chyłce i Ojciec Langer
Oczywiście korci mnie, żeby o obsadzie aktorskiej powiedzieć słów kilka. Dobór aktorów, moim zdaniem, pozostawia wiele do życzenia. Magdalena Cielecka, to z pewnością świetna aktorka, jednak do tej roli nie nadaje się dobrze. Oglądając ją, przez cały czas mam wrażenie, że to jedynie próba odwzorowania Joanny, a nie wcielenia się w tę postać. W jej zachowaniu, gestykulacji, czy wypowiedziach widać, że to gra – dobra, ale jedynie gra. Cielecka nie jest po prostu autentyczna. W tej roli bardziej widziałabym Agnieszkę Dygant. Zwłaszcza, że zawsze wyobrażałam sobie, Chyłkę, jako brunetkę.
Jednak jest pewna postać, która dla mnie jest większą pomyłką niż Chyłka. To Artur Żmijewski, grający Langera Seniora. Gdy zobaczyłam go w pierwszym odcinku, byłam zwyczajnie zaskoczona. Ale w tym negatywnym znaczeniu. Postać, jaką wykreował Żmijewski, nie pasuje do biznesmena, zabójcy w białych rękawiczkach, kontrolującego setki różnych interesów i organizacji legalnych, i tych mniej, który przyczynił się do śmierci setek ludzki, a jednocześnie kryty jest z każdej strony. Żmijewski, jako Langer wygląda jak dobrotliwy wykładowca, lub jak ojciec Mateusz bez sutanny. Gdybym mogła zdecydować, to zamieniłabym aktorów, grających Żelaznego i Langera. I wtedy byłoby niemal idealnie. Pozostałe postacie, chociażby Zordon, Kormak, czy Sakrat, dopasowane są naprawdę nieźle. Przekonują mnie do siebie i w ich wypadku nie mam wrażenia sztuczności. Są autentyczne i przyjemnie się je ogląda. Także do innych nie mam wielkich zastrzeżeń. Ogromnym plusem jest też to, że producenci zadbali o obsadę, która nie pojawia się w każdym serialu, czy filmie. Nie są to najgłośniejsze nazwiska na rynku, których niekiedy mamy już dosyć, ale aktorzy dobrzy, jednak po prostu mniej znanych.
Polska pokazuje poziom
Jednego nie można Chyłce odmówić – realizacji. Pod kątem technicznym, montażu, muzyki, czy reżyserii, serial zrobiony jest naprawdę dobrze. Śmiało mogę powiedzieć, że to jeden z lepiej wykonanych polskich seriali ostatnich lat. I tu wielkie brawa dla całej obsady oraz dla Łukasza Palkowskiego, reżysera. Ogląda się przyjemnie, a czołówka jest po prostu genialna. Gdybym nie czytała wcześniej książek i traktowała Chyłkę wyłącznie, jako serial, to z pewnością byłabym zachwycona. Odcinki wciągają i zaskakują, akcja się nie dłuży, nie ma się wrażenia bylejakości. Im dłużej się ogląda, tym bardziej chce się więcej. Jednak wiedząc, kto jest pierwowzorem Chyłki, Zordona i całej reszty; wiedząc, że Zaginięcie to nie pierwszy tom, i że Joanna nie paliła e-papierosa od początku, nie mogę powiedzieć, że jest to dobrze zrobiona ekranizacja serii.
Czy mogę Wam polecić? Owszem! Jako, że jest to jeden z nielicznych dobrych, a wręcz bardzo dobrych, polskich seriali, zasługuje na uwagę i obejrzenie. Jeśli nie znacie serii o Chyłce, to zakochacie się i koniecznie będziecie chcieli poznać książki. A jest, co poznawać, bo obecnie mamy aż osiem tomów. Jeśli Chyłkę znacie, to potraktujcie serial, jako lekką, alternatywną historię Joanny. Z bardzo dobrą produkcją. W końcu przynajmniej Iron Maiden w serialu pojawia się dokładnie tam, gdzie należy.
Obecnie serial dostępny jest na platformie player.pl. Bezpłatnie można obejrzeć jedynie dwa początkowe odcinki, pozostałe wymagają wykupienia dostępu lub posiadania jednego z pakietów Player. Natomiast premiera w telewizji będzie miała miejsce 30 marca o godzinie 20.00.