Gdy ożywają demony z legend. „Denar dla Szczurołapa” – recenzja książki

-

Smok wawelski, lajkonik, bazyliszek – te opowieści znamy, ale co wiecie o Fleciście z Hameln? Aleksander Michalak w swojej powieści zdradza historię tajemniczego grajka, który za pomocą zaczarowanego instrumentu uprowadził dziesiątki dzieci.
Kłopoty ze szkodnikami i dotrzymywaniem obietnic

Współcześnie wielu twórców nawiązuje w swoich tekstach do treści antycznych mitów czy dawnych baśni. Nikogo z nas to szczególnie nie dziwi – historia zatacza koło i powraca do nas odświeżona, byśmy mogli cieszyć się nią w tej nowej, uaktualnionej wersji. Sprawy mają się podobnie w przypadku książki Michalaka i wydawałoby się, że tę recenzję powinny rozpoczynać słowa „Wszyscy z was zapewne znają legendę o Szczurołapie z Hameln…”, lecz po dokonaniu szybkiego rekonesansu wśród znajomych i rodziny okazuje się, że nie jest ona wcale tak popularna, mimo że została spisana miedzy innymi przez braci Grimm. Chociaż treść książki oscyluje właśnie wokół dociekań co do treści ludowego podania o Fleciście z Hameln i można w niej znaleźć jedną z wersji tej historii, dobrym pomysłem jest przybliżenie sobie tej kwestii jeszcze przed lekturą, co z pewnością ułatwi i uprzyjemni późniejsze zrozumienie treści.

W 1284 roku dolnosaksońskie Hameln nawiedziła plaga szczurów. Wraz z nią nadeszła zaraza, a całe miasto ogarnęło szaleństwo i nikt, żaden lekarz, wróżbita, ksiądz czy zwyczajny obywatel nie potrafił pozbyć się szkodników i roznoszonej przez nie choroby. W tym samym czasie pojawił się tam również niejaki Bentick, odziany w kolorowe szaty i dziwaczne nakrycie głowy uliczny grajek. Obiecał usunąć z miasta szczury w zamian za zapłatę.

Jego słudzy wyrabiali flety, cytry, piszczałki.

Demon wszedł w nie i zadomowił się

Tak że było słychać piękne i słodkie dźwięki.

I byli oni zachwyceni grą demona

Dźwiękiem fletów, na których on wygrywał swą melodię.

Za pomocą muzyki płynącej z zaczarowanego instrumentu Szczurołap wywabił z miasta gryzonie i nakazał im utopić się w Wezerze. Ale kiedy przyszło do obiecanej zapłaty: mieszkańcy odmówili. Zemsta Benticka była okrutna: wywabił z miasta miejscowe dzieci i ofiarował ich dusze swemu mrocznemu panu. Trzeba przyznać, że ta historia pozostawia pole dla wyobraźni, a autor stworzył na jej kanwie naprawdę tajemniczą i ezoteryczną opowieść.

Oczami historyka i orientalisty

Aleksander R. Michalak to doktor historii Uniwersytetu Gdańskiego oraz religii i teologii Trinity College w Dublinie. W Denarze dla Szczurołapa wykorzystał całą swoją wiedzę i kompetencje oraz doświadczenie zdobyte podczas podróży po Europie i do krajów Dalekiego Wschodu. Kolejne strony powieści wypełniają barwne opisy lokalizacji (akcja toczy się między innymi w Tybindze, Jerozolimie i Oksfordzie), rozmyślania dotyczące architektury, sztuki oraz dialogi  uczonych, językoznawców i doktorów historii. Możemy jedynie domyślać się, na ile świadczą one o barwnej wyobraźni samego twórcy, a na ile są odzwierciedleniem rzeczywistych wydarzeń i sytuacji. Jedno jest pewne: Michalak osadził swoją opowieść w środowisku, które zna od podszewki i czuje się w nim jak ryba w wodzie. Wpadamy w jego rzeczywistość, codzienność i co najgorsze: wcale nie czeka nas miękkie lądowanie. Denar obfituje w naukowe zwroty typowe dla dziedziny jaką jest orientalistyka i jeżeli nie wiesz, czym są dale, apokryfy, memorabilia czy festschrifty, to zmuszony będziesz uaktywnić swoje głęboko ukryte pokłady kreatywności albo poszukiwać odpowiedzi na własną rękę. Kolejną newralgiczną kwestią okazują się obcojęzyczne wtrącenia i zwroty, które raz są tłumaczone, innym razem nie, a ich mnogość sprawia, że całość okazuje się trudna w odbiorze. Podsumowując, możemy więc założyć, że autor określając potencjalną grupę swoich czytelników, założył, że nie będzie to z pewnością typowy Kowalski, tylko osoba o pokrewnych zainteresowaniach.

Kreacja bohaterów postaci i obraz kobiety

Pierwowzorem głównej postaci, Gabora Horthyego jest morawski podróżnik i orientalista, Alois Musil (będący naczelną inspiracją Michalaka, o czym możemy przeczytać w nocie wewnątrz okładki). Ten węgierski awanturnik i kobieciarz gra w opowieści pierwsze skrzypce, ale mimo poznawania jego poglądów na literaturę, sztukę oraz wiele, wiele innych kwestii, trudno nabrać do niego jakiegokolwiek emocjonalnego stosunku, nawet po przeczytaniu 400 stron. Sposób kreowania bohaterów można uznać za słabą stronę Denara – są płascy, służący za tło historii i dialogów, bez wyrazu i temperamentu. Zostali jedynie opisani, nie żyją na kartach opowieści, wraz z rozwojem fabuły nie ożywają też w naszej wyobraźni. Natomiast autor potrafi w bardzo zwięzły sposób przedstawić ich charakter: krótkie, kilkuzdaniowe charakterystyki są celne, trafne i zabawne. Są w stanie z powodzeniem zastąpić wielostronicowe wywody, z jakimi spotykamy się w wielu innych powieściach. Za spory minus muszę uznać wizerunek płci pięknej, jaki wykreowano w książce. Każda napotkana prze Horthyego kobieta zostaje oceniona głównie w kontekście swojej atrakcyjności oraz fizycznych walorów (bądź mankamentów). Zabrakło silnej, inteligentnej żeńskiej postaci, która odczarowałaby ten negatywny obraz.

Podsumowanie

Wspomniałam o bogatym słownictwie, różnorodności lokacji i naukowych dialogach, a także o kreacji poszczególnych postaci. Denara wyróżnia przede wszystkim wysoki merytoryczny poziom treści. Doświadczenia, wiedza autora i kompleksowy research sprawiają, że dzięki książce możemy zaznajomić się z wieloma ciekawostkami i informacjami. Ale czy zgodnie z tym, co głosi okładka, jest to „porywający thriller”? Akcja nie należy do wartkich i przyspiesza dopiero na ostatnich stronach, łatwo również przewidzieć zakończenie tej historii, dlatego podchodźcie ostrożnie do tego sloganu reklamowego.

Gdy ożywają demony z legend. „Denar dla Szczurołapa” – recenzja książki

 

Tytuł: Denar dla szczurołapa

Autor: Aleksander R. Michalak

Wydawnictwo: Replika

Liczba stron: 432

ISBN: 978-83-767-4703-3

podsumowanie

Ocena
5.5

Komentarz

Nie jest to lektura dla każdego. Istnieje niebezpieczeństwo, że fani dynamicznej akcji nieco się przy niej wymęczą, za to sympatycy orientalistyki i legend mogą śmiało sięgnąć po tę książkę. Choć mam względem niej kilka zastrzeżeń, powieść Michalaka urzeka bogactwem dygresji, informacji i egzotycznych ciekawostek. Mroczne biblioteki, zakurzone manuskrypty i pachnący przyprawami Bliski Wschód – jeżeli właśnie to cię interesuje, czytelniku, Denar dla Szczurołapa powinien ci się spodobać!
Renata Jowsa
Renata Jowsa
Jest jak kot Kiplinga - zawsze chadza własnymi ścieżkami. Dotknięta nieuleczalną skłonnością do prokastynacji. Umiejętniej wyraża własne myśli pisząc, niż mówiąc.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Nie jest to lektura dla każdego. Istnieje niebezpieczeństwo, że fani dynamicznej akcji nieco się przy niej wymęczą, za to sympatycy orientalistyki i legend mogą śmiało sięgnąć po tę książkę. Choć mam względem niej kilka zastrzeżeń, powieść Michalaka urzeka bogactwem dygresji, informacji i egzotycznych ciekawostek. Mroczne biblioteki, zakurzone manuskrypty i pachnący przyprawami Bliski Wschód – jeżeli właśnie to cię interesuje, czytelniku, Denar dla Szczurołapa powinien ci się spodobać!Gdy ożywają demony z legend. „Denar dla Szczurołapa” – recenzja książki