Wzięcie na warsztat kultowej postaci komiksowej i opowiadanie jej historii na nowo to proszenie się o kłopoty. Chyba, że macie na podorędziu Joaquina Phoenixa, świetny scenariusz i genialną muzykę. Wtedy dostajecie Oscara!
Ten się śmieje, kto się śmieje ostatni
Arthur nie ma szczęścia w życiu. Pragnie zostać komikiem, zamiast tego pracuje jako klaun do wynajęcia. Dom to tak naprawdę obskurne mieszkanie w jednym z rozpadających się blokowisk, a matka z którą mieszka, jest ciężko chora i musi się nią opiekować. Do tego niedawno opuścił szpital psychiatryczny Arkham i wciąż przyjmuje leki, które pomagają mu jakoś przetrwać.
Jednak otaczające go społeczeństwo nie jest zbyt wyrozumiałe i gnębi bohatera przy każdej okazji. W ciągu kilku dni świat jaki znał, choć paskudny niczym całe Gotham, rozpada się, a on sam pogrąża się w szaleństwie. Fundusze społeczne na pomoc osobom takim, jak on, zostają obcięte, dowiaduje się po latach, że jego własna rodzicielka go okłamywała i praktycznie każdy, kogo zna, uważa że jest wariatem. Gdy po raz pierwszy pociągnął za spust i zabił człowieka, wkroczył na ścieżkę, która doprowadzi do przemiany w największego psychopaty, jakie widziało to miasto.
You wouldn’t get it
Początkowo nie bardzo rozumiałem, jak nowa historia księcia zbrodni z uniwersum DC Comics mogłaby mnie zainteresować. No i Joker, jak to klaun, zrobił mi psikusa. Nie cierpię dramatów, ckliwych historii o tym, jak komuś źle powodzi się w życiu. Męczą mnie takie opowieści i oglądanie ich nie sprawia mi satysfakcji. Wyjątkiem będą filmy wojenne lub te mocno osadzone w historii. A potem pojawia się Joaquin Phoenix i zapominam o bożym świecie, bo jestem pochłonięty opowieścią, kreowaną przez tego aktora. Co tu dużo mówić, Joker w jego wykonaniu to arcydzieło i otrzymanie statuetki jest w pełni zasłużone. Phoenix wykreował tę postać w taki sposób, że chcemy jej współczuć, trzymamy kciuki, aby w końcu coś mu się udało, pomimo tego, że dokładnie wiemy, jak skończy. Sposób, w jaki oddaje szaleństwo, jest wspaniały oraz wyjątkowo niepokojący.
Świetnie wypadła także rola Roberta De Niro jako prowadzącego popularny program Murray’a Franklina. Cyniczna gwiazda telewizji, ośmieszająca wszystkich, zasiadających na jego kanapie w studio. Z drugiej strony postać jakby niejednoznaczna, bo za kulisami odwiedza swojego gościa, w postaci Arthura, pozwolił mu mówić do siebie po imieniu oraz zapowiedział go tak, jak ten sobie życzył. Te dwie twarze idealnie pasują do miasta Gotham, gdzie dominują odcienie szarości, a dobro i zło niejednokrotnie mieszają się ze sobą.
Dodatkowo zapadła mi w pamięć postać Thomasa Wayne’a, będący tutaj tylko postacią poboczną, jednak w wykonaniu Bretta Cullena (z ciekawostek: aktor grał także w filmie Mroczny Rycerz Powstaje), którego niezmiernie polubiłem za występ w Narcos gdzie wcielił się w cynicznego agenta Arthura Crosby. W doborowy sposób oddał bogatego, zakłamanego biznesmena-polityka, całkowicie nierozumiejącego otaczającej go rzeczywistości. W telewizji zarzekał się, że pracownicy Wayne Enterprises są niczym rodzina, jednak prośby matki głównego bohatera o pomoc nie docierały do egocentrycznego miliardera. Odrobina ludzkiej empatii mogłaby uratować miasto przed pojawieniem się najgroźniejszego przestępcy w jego historii. Oraz jego syna, Bruce’a.
Ten klaun ma przepiękny strój!
Gotham w Jokerze jest pięknie paskudne. Czy zwariowałem? Trochę tak, ale już tłumaczę. Todd Phillips fenomenalnie zaprezentował komiksowe miasto, które z jednej strony posiada bogate i wspaniałe wille (domostwo Wayne’ów), a z drugiej obskurne mieszkania, identyczne jak dom w którym mieszka główny bohater. Dominują brudne, ciemne kolory, zniszczone oraz zdewastowane obiekty; całość jest niezwykle przygnębiająca. Czyli dokładnie tak, jak sobie to wyobrażałem! Podobają mi się także kadry oraz zbliżenia na twarz głównego aktora, którego mimika świetnie oddaje stan psychiczny postaci.
Muzyka? Istny majstersztyk i nic dziwnego, że kobieta za nią odpowiedzialna, Hildur Gudnadóttir, także otrzymała Oscara. Wcześniej dostała nagrodę za aranżację do serialu Czarnobyl.
Skromne wydanie
Wersja DVD Jokera jest wybitnie skromna. Na płytce, oprócz samego filmu, menu wyboru scen oraz ustawień audio znajdziemy tylko… jeden dodatkowy, i do tego niezwykle krótki, materiał. W wideo widzimy Joaquina Phoenixa, grającego wejście Jokera w programie Murray’a Franklina. Aktor za każdym razem inaczej odgrywał tę scenę, dając popis swoim umiejętnościom, ale także dostarczając problemów filmowcom. Nie wiedzieli oni bowiem, które wejście jest najlepsze, a jeśli już je wybrali, to kolejna próba okazywała się jeszcze ciekawsza niż poprzednia. Dodatek malutki, ale ukazujący niezwykły kunszt aktorski zdobywcy Oscara.
Chyba zwariuję, jeśli nie dostanę więcej!
DC Comics wystawiło swoją kultową postać i otrzymało fenomenalną produkcję filmową. Świetny scenariusz, mistrzowska główna rola, niezwykłe oddanie klimatu i bohater, który nas intryguje. Miejmy nadzieję, że to początek nowych filmów na podstawie komiksów, niepotrzebujących miliona efektów specjalnych, a dobrze nakreślonych postaci, inspirujących i jak najbardziej ludzkich, dzięki czemu będziemy pragnąć śledzić ich losy. Joker to fenomenalne dzieło kinowe, więc jeśli nie mieliście okazji go obejrzeć wydanie DVD jest świetnym rozwiązaniem!
Za możliwość obejrzenia filmu dziękujemy
Tytuł oryginalny: Joker
Reżyseria: Todd Phillips
Rok produkcji: 2019
Czas trwania: 2 godz. 2 min.