Z planetarnego kwiatka na planetarny kwiatek. „Ganimedes” – recenzja gry planszowej i dodatku „Księżyc”

-

Lecimy w kosmos. To jest to. Marzenie ludzkości od dawien dawna. Przeciętnego mieszkańca Ziemi prawdopodobnie powinien niepokoić fakt kontroli nad tym procederem przez wielkie korporacje. Na szczęście dla nas, graczy, w planszówce pod tytułem Ganimedes to my kontrolujemy te instytucje. Pozostaje robić to, co korporacjom wychodzi najlepiej, czyli kosić mamonę.

Z planetarnego kwiatka na planetarny kwiatek. „Ganimedes” – recenzja gry planszowej i dodatku "Księżyc"

Autor gry, Hope S. Hwang, zaprasza nas na kosmiczną przygodę. Umożliwia ją w Polsce wydawnictwo Rebel. O piękne ilustracje zadbał Oliver Mootoo. W trakcie zabawy wcielimy się w korporację, która pragnie kolonizować kosmos z wiadomych przyczyn. Do tego celu będziemy musieli jednak rekrutować specjalistów i przewozić ich na tytułowego Ganimedesa, gdzie znajduje się punkt załadunku promów kolonizacyjnych. Nie regulujcie odbiorników, w rzeczywistości ten księżyc Jowisza jest oczywiście niezamieszkały. Jeszcze.

Piękny młodzieniec, kochanek Zeusa, podczaszy na Olimpie

Ganimedes zapakowany jest w pudełko spore, wygodne, a przede wszystkim świetnie prezentujące się na półce dzięki ślicznym ilustracjom. W jego wnętrzu znajdziemy całkiem sporo komponentów.

Najwięcej miejsca zajmują planszetki graczy. Są to indywidualne obszary dla każdego uczestnika, na których toczy się większość gry. Przedstawiają one część Układu Słonecznego, zawierającą bazy ludzkości. Mamy więc Ziemię, Marsa oraz Ganimedesa. Naszym celem będzie transportowanie między nimi wykwalifikowanych specjalistów, symbolizowanych przez kolorowe meple, dostępne w sporej liczbie, pośród innych cudowności wewnątrz pudełka. Na obszarach gry znajdziemy również tor reputacji, dający dodatkowe punkty, oraz piktogramowe skróty zasad. Są one bardzo przydatne i pomagają rozeznać się w możliwych akcjach. Planszetki graczy zostały dobrze wykonane i przyjemnie się z nich korzysta.

Następnym istotnym elementem gry są płytki akcji, pozwalające na rekrutację i przesuwanie naszych pracowników. Wykonane zostały z grubego kartonu, co sprawia, że są solidne i nie powinny się zbyt szybko zniszczyć. Należy z nich utworzyć spory stos na środku stołu, z którego będziemy dobierać elementy dostępne w turze.

Z planetarnego kwiatka na planetarny kwiatek. „Ganimedes” – recenzja gry planszowej i dodatku "Księżyc"

Razem z płytkami, w centrum gry, musimy również wyłożyć trzy talie kart. Z nich także będziemy tworzyć „sklep”, służący do dobierania odpowiednich dla nas akcji. Poszczególne talie odpowiadają za transport ludków z Ziemi na Marsa, z Czerwonej Planety na Ganimedesa oraz dostarczają nam promy kosmiczne w odległe zakątki galaktyki. Chciałbym tutaj pochylić się na chwilę nad ilustracjami na kartach. Wykonane zostały fenomenalnie, nie zwraca się na nie uwagi podczas rozgrywki, ale zwiększają imersję gry. Ponadto, w chwilach oczekiwania na swoją turę, można śmiało podziwiać ładne obrazki.

Ostatni element gry to oczywiście instrukcja. Nie jest może ona najprościej napisana i czasami niektóre zapiski da się interpretować na więcej niż jeden sposób. Wymaga to zastanowienia się i zrozumienia. Nie ma jednak tragedii, bywało gorzej. Dla początkujących zrozumienie zasad może być lekkim wyzwaniem.

Nie ma sensu sadzić ziemniaków na Marsie…

…bo lepiej polecieć jak najszybciej na Ganimedesa. Ale po kolei. Przygotowanie do gry nie zajmuje wiele czasu. Wystarczy rozdać każdemu graczowi planszetkę, a na środku stołu rozłożyć trzy talie, wyciągając po cztery karty z każdej. Ostatnim krokiem jest wybranie przez każdego uczestnika dwóch startowych promów kosmicznych i umieszczenie ich na Ganimedesie w swoim obszarze gry. Następnie możemy rozpoczynać zabawę, podzieloną na tury. W każdej z nich aktywny zawodnik ma dostępne trzy akcje, z których wykonuje jedną.

Pierwsza z nich to dobranie płytki ze środka stołu i dołożenie do swojej kolekcji. Zasady pozwalają posiadać maksymalnie trzy sztuki, więc jeżeli przekroczymy limit, to musimy jedną odrzucić. Po dobraniu, wykonujemy akcję z kartonika. Pozwalają one najczęściej na rekrutację specjalisty w konkretnym kolorze. Bierzemy wtedy odpowiedniego mepla i wrzucamy na swoją Ziemię. Oprócz zrzeszania specjalistów, kafelki dają także możliwości przełożenia naszych podwładnych między planetami i przesunięcia się na torze reputacji. To ostatnie polega na przeniesieniu pionka na specjalnym obszarze naszej planszetki. W uproszczeniu, im większa reputacja, tym więcej bonusowych punktów na koniec gry.

Z planetarnego kwiatka na planetarny kwiatek. „Ganimedes” – recenzja gry planszowej i dodatku "Księżyc"

Warto tutaj wspomnieć ważną mechanikę w Ganimedesie. Każdy kafelek występuje w określonym poprzez znaczek w rogu typie. Jeżeli dobierana płytka ma ten sam rodzaj, co inna w naszej kolekcji, to otrzymujemy możliwość wykonania tej akcji dwu- lub trzykrotnie, zależnie od liczby posiadanych przez nas pasujących kartoników.

Druga dostępna akcja to zabranie ze środka stołu karty wahadłowca. Pozwalają one przenieść naszych kolonizatorów z Ziemi na Marsa, lub analogicznie – na Ganimedesa. Dodatkowo większość takich kart daje nam w bonusie jakąś akcję, na przykład rekrutację specjalisty w wybranym przez nas kolorze. Nadmienię również, że tutaj także mamy do czynienia z mechaniką wykonywania wielokrotnie działań, jeżeli zgadzają się nam symbole na posiadanych kartach wahadłowców.

Ostatnia możliwość w turze to odrzucenie dowolnej liczby płytek z naszego obszaru gry. Za każdy taki odrzucony kafel otrzymujemy akcję podstawową. Pozwalają one wykonać jedną z kilku czynności, elegancko rozpisanych na ściągawce. Są to: przerzucenie jednego kolonizatora pomiędzy planetami, rekrutacja na Ziemi, zmiana koloru specjalisty, przesunięcie na torze reputacji i dobranie karty promu kosmicznego na rękę.

Jeżeli w wyniku powyższych działań nasi kolonizatorzy docierają na tytułowy księżyc Jowisza, umieszczamy ich w jednym z dwóch promów. Są tutaj jednak pewne reguły. Pierwszy prom musi zawierać meple tylko w tym samym kolorze, zaś drugi wymaga ich w każdym możliwym wariancie, bez dubli. Jeżeli nie mamy możliwości umieszczenia naszych pracowników w żadnym z nich, niestety giną oni w przestrzeni kosmicznej. Ryzyko zawodowe.

W momencie, gdy uda nam się uzbierać pełną załogę na którymś z promów kosmicznych, wysyłamy go na misję kolonizacyjną. Kartę odkładamy na bok. Wykorzystamy ją do zdobycia punktów na koniec gry. Następnie dobieramy nową kartę promu do swojej ręki i jedną z nich wykładamy na zwolnione miejsce.

Gra toczy się do momentu wysłania przez któregoś z nas czterech promów. Wtedy podliczamy punkty z wykonanych misji, toru reputacji oraz niewykorzystanych kolonizatorów na Ganimedesie. Chyba nie muszę tłumaczyć, kto wygrywa.

Z planetarnego kwiatka na planetarny kwiatek. „Ganimedes” – recenzja gry planszowej i dodatku "Księżyc"
Przystanek Księżyc

Naszło mnie właśnie pytanie, jak zachowywałyby się wilkołaki na księżycu? Tam zawsze byłaby pełnia w zasadzie. Ciekawe czy zostało to poruszone w jakimś popkulturalnym dziele. Na to pytanie na pewno nie odpowie nam dodatek Księżyc do tej planszówki. Doda za to więcej możliwości i urozmaici troszeczkę rozgrywkę.

Zestaw dociera do nas w kolejnym pięknym, tym razem mniejszym, pudełeczku. Nie przeszkadza to w dostarczeniu nam sporej liczby porządnych komponentów. Pod wieczkiem znajdziemy bowiem dodatkowe plansze, płytki doradców oraz kilka pionków. Oczywiście w zestawie jest również instrukcja, tutaj nieco lepiej napisana, oraz ściągawka.

Dodatek rozszerza obszar gry każdego uczestnika, dodając nową „planetę”, czyli Księżyc. Srebrny glob jest sercem szkolenia wybitnych doradców, którzy z chęcią wesprą działania naszej korporacji, jeżeli dostarczymy ich na Ganimedesa. Z perspektywy rozgrywki dostajemy nowego pionka, który rozpoczyna przygodę na Księżycu. Jeżeli dotrze do upragnionego celu, możemy dobrać jeden kafel doradcy i umieścić na specjalnej planszetce, będącej częścią zestawu. Każdy pomocnik jest unikalny i dostarcza niepowtarzalny bonus. Niestety te efekty często są skomplikowane i należy wczytywać się w ściągawki, by zrozumieć zasady. Sztucznie wydłuża to turę i zaburza szybkie, dynamiczne tempo rozgrywki, znane z podstawowej wersji. Poszczególne bonusy są za to naprawdę zróżnicowane i dodają trochę głębi rozgrywce.

Z większych zmian, wartych odnotowania, jest jeszcze możliwość dobrania czwartej płytki akcji i umieszczenia jej nad planszetką Księżyca. Rozwija to potencjał tworzenia kombosów i dodaje nowe opcje, pozwalające zaskoczyć przeciwnika, jak na przykład wysłanie znienacka kolejnych promów. Ponadto możemy rekrutować kolonizatorów na srebrnym globie, co ułatwia zalewanie naszych kosmicznych portów jeszcze większą liczbą pracowników.

Rozgrywka z dodatkiem jest znacznie lepsza od podstawowej wersji. Warto jednak zagrać najpierw w waniliową wersję, ponieważ zrozumienie zasad może stanowić wyzwanie. Jedyny problem, jaki mam z tym dodatkiem, to konieczność wczytywania się w przydługie opisy umiejętności doradców. Rozszerzenie Księżyc jest jednak naprawdę dobrym ulepszeniem gry, dodającym trochę eurasowej głębi.

Z planetarnego kwiatka na planetarny kwiatek. „Ganimedes” – recenzja gry planszowej i dodatku "Księżyc"

Korporacja to ja

Ganimedes to naprawdę przyzwoita planszówka. Mamy do czynienia z lekkim sucharem z dosyć prostymi zasadami. Budowa silniczka jest tutaj bardzo dobrze rozwiązana. Warto odnotować mechanikę pozbywania się go dla natychmiastowych korzyści. Osiągnięcie zwycięstwa wręcz tego wymaga. Planowanie ruchów jest jednak bardzo pożądane.

Losowość w tej grze ma niewielki wpływ na grę. Nawet jeżeli nie będzie dostępny żaden pasujący nam wahadłowiec, to mamy dostępne inne typy akcji. Całkowity brak szczęścia może jednak pokrzyżować szyki. Wymaga to dostosowywania się do sytuacji i zmiany planów.

Poziom negatywnej interakcji jest minimalny. Opiera się jedynie na podbieraniu płytek i kart innym graczom. Poza tym każdy gra na własnej planszy i stara się po prostu przegonić innych. Z tego powodu wrażenia z zabawy są niezależne od liczby uczestników. Dodatek dodaje za to kilka doradców, zwiększających interakcje między uczestnikami. Giga plus.

Poszczególne partie są dosyć szybkie, powinny zamknąć się poniżej godziny. Dodatek nieznacznie wydłuża czas spędzony nad planszą. Bawić można się w gronie od dwóch do czterech osób. Gra jest trochę wymagająca dla niedzielnych graczy, ale po dobrym wytłumaczeniu zasad stanowi świetną bramę do zrozumienia trudniejszych tytułów.

Na konto Ganimedesa plusuje także świetne wykonanie graficzne i dobrze podsunięte ściągawki. Lekkim problemem może być ciężka instrukcja oraz niski poziom interakcji między graczami. Ponadto planszówka nie zachęca do grania kolejnych partii. Raz na jakiś czas na pewno warto będzie ściągnąć pudełko z szafki, nie ma co jednak liczyć na maratony.

Podsumowując, gra jest naprawdę przyjemna. Pozwala dobrze spędzić godzinę czasu i troszku pogłówkować nad punktami. Jeżeli zaś zacznie nam brakować głębi, to zawsze można dokupić dodatek Księżyc.

„Ganimedes” – recenzja gry planszowej i dodatku "Księżyc"
Ganimedes

Tytuł: Ganimedes

Liczba graczy: 2-4

Czas gry: 20 – 40 minut

Wiek: 14+

Wydawnictwo: Rebel

 

 

Za przekazanie gry Ganimedes wraz z dodatkiem Księżyc do recenzji dziękujemy wydawnictwu Rebel, więcej o grze przeczytacie tutaj.

„Ganimedes” – recenzja gry planszowej i dodatku "Księżyc"

podsumowanie

Ocena gry Ganimedes
7.5
Ocena gry z dodatkiem
8

Komentarz

Naprawdę przyzwoita planszówka, pozwalająca trochę pogłówkować. Warto dokupić dodatek, jeżeli oczekujemy większej złożoności.
Jakub Socała
Jakub Socała
Indywidualista, intelektualista, idealista, informatyk. Miłośnik Gothica, dobrej kuchni i eksperymentowania. Geek, nerd i kujon, co w domu wysiedzieć nie może.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Naprawdę przyzwoita planszówka, pozwalająca trochę pogłówkować. Warto dokupić dodatek, jeżeli oczekujemy większej złożoności.Z planetarnego kwiatka na planetarny kwiatek. „Ganimedes” – recenzja gry planszowej i dodatku "Księżyc"