Galowie kochają łomot. „Asterix i Obelix XXL3: The Crystal Menhir” – recenzja gry

-

OSome Studio po raz drugi prezentuje sympatycznych Galów. Czy odrobili pracę domową po remasterze XXL2? Małe francuskie studio stara się sprostać współczesnym wymaganiom, tym bardziej, że jest to, dopiero, ich trzecia produkcja w portfolio.
Grubą kreską rysowane

Raczej nie trzeba nikomu przedstawiać tytułowych Asterixa i Obelixa, dlatego nie będę się w to zbytnio zagłębiać – za to na początek zajmę się samą oprawą graficzną. Twórcy, dzięki zastosowaniu widoku izometrycznego, niewielkim kosztem uzyskali bardzo ładną szatę, idealnie wpasowującą się w klimat komiksowy. Wszystko jest kolorowe, ostre i, co najważniejsze, płynne. Jakbym miała się przyczepić, to rzeczonych wymagań sprzętowych na stronie gry. Rekomendowany GTX 970 to bardzo zawyżona propozycja, aż tak dobrze gra nie wygląda, a warto pamiętać, że układy 970 są pod wieloma względami wydajniejsze od nowszego 1050.

Galowie kochają łomot. „Asterix i Obelix XXL3: The Crystal Menhir” – recenzja gry
Screen z gry
Żywot Legionisty bywa burzliwy

Chociaż to pewnie kwestia samych Galów i uwielbienia do bitki. Czym właściwie jest Asterix i Obelix XXL3? Niewątpliwie grą akcji z elementami platformowymi, jednak pokuszę się o zakwalifikowanie jej do konkretnego podgatunku: slasher. Ktoś tu pewnie zaraz zawoła „jak to slasher”? Nie jest przecież podobne do God Of War, DarkSiders czy trylogii Prince of Persia. Wręcz przeciwnie, to doskonały przykład radosnej rozwałki skupiającej się na odpowiednim kontynuowaniu ataków, tyle że w widoku izometrycznym. Reasumując: mamy wielu przeciwników, elementy platformowe, stopniowy rozwój postaci sprzęgnięty z fabułą, ponadto występują tu również dość proste zagadki środowiskowe.

Przejdźmy do samych postaci – jak nietrudno się domyślić, głównych bohaterów mamy dwóch. Tytułowi, sympatyczni mężczyźni, zawsze zwarci i gotowi do spuszczenia manta. Każdy ma swoje animacje oraz zdolności. Asterix, jak w komiksie, może wzmocnić swoje skille magicznym eliksirem, który nie tylko wpływa na zadawane obrażenia, ale zwiększa także zasięg ataków oraz szybkość ruchu. Obelix zaś, z racji tego, że za młodu wpadł do kociołka z druidzkim wywarem, jest po prostu silny. Dodatkowo posłać w bój możemy również psiaka Idefixa, który w przezabawny sposób gania i podgryza kolejnych legionistów. Sam Menhir, noszony przez Obelixa, również posiada swoje właściwości, jakie – nie zdradzę, żeby przypadkiem nie popsuć komuś zabawy.

Galowie kochają łomot. „Asterix i Obelix XXL3: The Crystal Menhir” – recenzja gry
Screen z gry

Jak nietrudno się domyśleć, różnorodność przeciwników w Asterix i Obelix XXL3. The Crystal Menhir nie powala, chociaż legionistów jest kilka rodzajów: pospolici pikinierzy, tarczownicy, łucznicy, dowódcy i jeszcze kilku. Najbardziej w pamięć zapadli mi włócznicy. Nie wiem, kto wymyślił, aby przeciwnik ciskający włóczniami, z celnością strzałów godną Robin Hooda, obezwładniający na sekundę przy trafieniu, to dobry pomysł dla tego typu gry. Już przemilczę mechanikę dowódcy, który może takiego buffować, co zwiększa szybkość jego ataku dwukrotnie. Nie trudno przewidzieć, że w okolicznościach walki z małym legionem umieramy na miejscu.

Fabuła nie jest wybitna, wpisuje się jednak dobrze w konwencję świata znanego z komiksów i ekranizacji. Tym razem rozchodzi się o porwaną przyjaciółkę Panoramiksa (druida wioski, jakby ktoś nie pamiętał), Avinę, która przed laty stworzyła tytułowy Menhir. Ten sam, którego moc pozwoli ją odnaleźć. Jest tylko jeden mały szkopuł: po odkryciu potęgi kamienia Avina ukryła jego fragmenty w bezpiecznych, odległych krainach. Tak oto dzielne trio rusza na poszukiwanie tych elementów, a następnie również samej jego twórczyni.

Cała przygoda zajęła mi raptem dwa posiedzenia, w sumie około ośmiu godzin grania. Co prawda bez nastawienia, że przejdę na sto procent za pierwszym podejściem, starałam się jednak odkryć i sprawdzić jak najwięcej – eksploracja najważniejsza. Wielkim plusem jest fakt, że każda lokacja ma swoje ukryte przedmioty do zdobycia oraz (przynajmniej jak na taką produkcję) dużo zadań pobocznych. Niektóre są nawet dość wymagające.

Galowie kochają łomot. „Asterix i Obelix XXL3: The Crystal Menhir” – recenzja gry
Screen z gry
Panoramix powinien warzyć nie tylko dla Galów

Czas teraz ponarzekać. Coś, czego twórcy chyba nie przemyśleli do końca, czyli opcję kooperacji i złych rzeczy z nią związanych. Od początku bardzo chciałam przejść grę z narzeczonym, niestety nie udało się. To nie tak, że ta funkcja całkowicie nie działa – ostatecznie odkryliśmy to już po skończeniu głównego wątku. W czym problem? Grając samemu domyślnie sterujemy Asterixem, zaś kontrolę nad Obelixem otrzymujemy dopiero po przejściu sporej części lokacji samouczkowej. Od tego momentu można grać w dwie osoby, a wystarczyłoby dać prostą notatkę przy uruchamianiu opcji nowej gry w kooperacji, że drugi gracz nie będzie dostępny od razu. W końcu ten, kto dopiero co zainstalował grę, nie ma prawa tego wiedzieć.

Skoro już wymieniam niedociągnięcia, to jeszcze zwrócę uwagę na opcje. W dobie coraz to większej popularności kontrolerów wśród graczy korzystających z komputerów, wypadało by zaimplementować bardziej zaawansowane opcje z nimi związane. Twórcy zaś dali tylko jeden schemat pada od Xboxa i człowiek nie wie, czy są wykrywane dwa kontrolery czy nie. Nie jest to jakieś wielkie wymaganie, twórcy gier z serii LEGO wprowadzili takie funkcje już w 2005 roku. Niby to drobnostka, ale dobrze mieć takie rzeczy czarno na białym, nie pozostawione domysłom i kombinowaniu.

Galowie kochają łomot. „Asterix i Obelix XXL3: The Crystal Menhir” – recenzja gry
Screen z gry
Francuzi nie papugi, jeden język znają

Pora by wspomnieć coś o lokalizacji i udźwiękowieniu. Tutaj twórcy nie poszaleli, zapewne przez budżet. Do dyspozycji mamy tylko klasyczny zestaw języków: angielski, francuski, włoski, niemiecki, rosyjski i hiszpański (tylko napisy). Nie ma co liczyć na to, że usłyszymy Mieczysława Morańskiego (Asterixa) czy Wiktora Zborowskiego (Obelixa), do których głosów przyzwyczaiły nas produkcje filmowe. Oczywiście to jest moja lekko sarkastyczna uwaga, ponieważ prawda jest dużo bardziej złożona oraz bolesna. Dialogi są nagrane tylko dla wątku głównego i to nawet niecałego, wszystkie poboczne aspekty pozostawiono w formie tekstu. Jak na 2019 rok to trochę biednie, zwłaszcza, że wiele gier indie potrafi postawić na pełną ścieżkę dialogową. Nie wiem też, jak się ocenić muzykę – jest i coś tam gra w tle. Nie przeszkadza, ale nie zapada w pamięć.

Galowie kochają łomot. „Asterix i Obelix XXL3: The Crystal Menhir” – recenzja gry
Screen z gry
W innym świecie powiedział by ktoś: you have much to learn young OSome!

Nie wiem czym dokładnie kierowali się twórcy przy tej produkcji. Obecnie na rynku niszowe gatunki wypełniają gry indie i robią to doskonale, niejednokrotnie eksperymentując, mieszając gatunki jak krupier talię kart. OSome zrobiło własną wariację, w mojej opinii nieprzemyślanie. Nie da się ukryć, że grafika wpisuje się bardzo dobrze w normy. Zapomniano jednak o najważniejszym: grywalności i smaczkach które kochają gracze. Jak źle jest z tym pierwszym wprost widać na liście osiągnięć Steam czy GOG. Trofeum Gaulish Warrior za ukończenie gry na poziomie normalnym uzyskało odpowiednio: 4,4% graczy na Steam i  5,8% na GOG’u. Co więcej za ukończenie gry na najwyższym poziomie trudności osiągnięcie zdobyło aż 0,5%  i to tylko na platformie od Valve. Statystyki te doskonale pokazują, że jest to produkcja maksymalnie na raz i raczej nie zachęca do kolejnych prób. Może bardziej łaskawe byłyby dzieci w przedziale 6-10 lat oceniając ten projekt. Chociaż to i tak byłaby tylko opinia podbita przez markę, a nie zawartość właściwa. To nie jest tak, że bawiłam się źle, a dotarcie do finału było drogą przez mękę, po prostu na rynku można znaleźć znacznie ciekawsze propozycje z opcją dla dwojga.

Galowie kochają łomot. „Asterix i Obelix XXL3: The Crystal Menhir” – recenzja gry

  • Fajnie się łupie puste czachy,
  • Różnorodność lokacji (wiem, nie wspomniałam nic o kreacji świata, aby nie spoilerować),
  • Zagadki, często wymagające wykorzystania obu bohaterów.

 

Galowie kochają łomot. „Asterix i Obelix XXL3: The Crystal Menhir” – recenzja gry

  • Krótka,
  • WŁÓCZNICY,
  • Opcje kontrolera.

https://www.youtube.com/watch?v=ZZTP8U7-wNk&feature=emb_title

podsumowanie

Ocena
6.5

Komentarz

Nie jest to zła gra, ale też nie za dobra. Taki przeciętniak dla dwojga.
Katarzyna Gnacikowska
Katarzyna Gnacikowska
Rodowita łodzianka. Z papierków wynika, że magister inżynier po Politechnice Łódzkiej, jednak z zawodem nie mogą się znaleźć. Wolny duch szukający swojego miejsca na ziemi, Wielka fanka seriali maści wszelakiej, szczególnie Supernatural, Teen Wolf, American Horror Story, ale nie ma co się ograniczać. Książkoholiczka (nie dla obyczajówek i historycznych!) pierwszej wody, która prawdopodobnie umrze przygnieciona swoimi "małymi" zbiorami. Lubi się śmiać, czytać i spędzać miło czas. Nie lubi chamstwa, hipokryzji i beznadziejnych ludzi. Dobra znajoma Deadpoola i Doktora Strange.

Inne artykuły tego redaktora

7 komentarzy

Popularne w tym tygodniu

Nie jest to zła gra, ale też nie za dobra. Taki przeciętniak dla dwojga.Galowie kochają łomot. „Asterix i Obelix XXL3: The Crystal Menhir” – recenzja gry