Ewolucja Batmana

-

Batman to jeden z najpopularniejszych superbohaterów. Ilość komiksów, seriali, filmów czy też gadżetów z tym bohaterem jest ogromna. Jakie jednak były początki tej postaci? Zapraszam na krótką historię narodzin najlepszego detektywa na świecie.

Pierwszy komiks z Człowiekiem Nietoperzem powstał w 1939 roku, a dokładniej w Detective Comics #27. Tam też poznaliśmy osieroconego miliardera, który nocą przebiera się za Nietoperza i walczy z przestępcami. Autorami postaci są Bob Kane i Bill Finger.

>>Polecamy: Wiele twarzy Człowieka Nietoperza<<

Superbohater miał wiele inspiracji, wspomnę tylko o tych najbardziej oczywistych, jak Zorro, Sherlock Holmes czy Dracula. Jeśli zaś chodzi o Gotham City, to początkowo było wzorowane na Nowym Jorku, zresztą samo miasto do dziś nazywa się Gotham.

Z dziennikarskiego obowiązku przypomnę tylko, że młody Bruce Wayne był świadkiem morderstwa swoich rodziców w tak zwanej Crime Alley. Po tym traumatycznym wydarzeniu postanowił poświęcić życie na walkę z przestępczością. Chciał zostać symbolem, którego boją się niegodziwcy.

Nie raz zaznaczając, że od przestępcy różni go tylko kodeks moralny, Batman nie zabija. Motyw ten zresztą dość często był w komiksach eksploatowany, ale o tym później.

Złota era komiksów

W swoich pierwszych przygodach dość często używano nazwy Bat-Man, a heros był bardzo brutalny. Pierwotnie korzystał on z broni palnej, a do jego popisowych numerów należało zrzucanie delikwentów z dachu. Raz nawet powiesił przestępcę na skrzydle swojego samolotu, sprawiając, że ten złamał kark.

W miarę jak popularność postaci wzrastała, wydawca DC zaczął obawiać się, że młodzi czytelnicy będą naśladować bohatera i postanowiono nieco złagodzić wizerunek postaci. Wtedy powstała zasada, że Batman nie zabija.

A z biegiem czasu do jego krucjaty przeciwko złu dołączył młody pomocnik – Dick Grayson, czyli pierwszy Robin. Podczas złotej ery narodziły się wszystkie podstawy, z jakich do dziś czerpie bohater. Wtedy powstały rezydencja Wayne’ów oraz Batjaskinia, batsygnał czy nawet ikoniczny oręż Człowieka Nietoperza, czyli batarang.

Srebrna era komiksów

Edytor Julius Schwartz, scenarzysta John Broome oraz rysownik Carmine Infantino – to ci panowie w roku 1964 zajmowali się postacią i co tu dużo mówić, mieli oni ogromny wpływ na image, jaki widzimy do dziś. Wtedy na pierwszy plan wysuwało się pojęcie Batmana-detektywa oraz tak zwanej Bat-family.

Na te lata przypada również premiera serialu o Batmanie, w którego brawurowo wcielił się Adam West. Ten będący w stylistyce kampu obraz, czyli celowo kiczowaty, stał się ogromnym hitem i do dziś jest to jedna z bardziej oryginalniejszych adaptacji przygód Człowieka Nietoperza.

Wtedy nikt nie myślał o tym bohaterze jako o mrocznym obrońcy miasta Gotham, a wszystko miało charakter dość prześmiewczy. Dodam od siebie ciekawostkę, że Kit Harington, czyli Jon Snow z Gry o tron, jest ogromnym fanem tej adaptacji i z przyjemnością wcieliłby się w taką wersję tego ikonicznego herosa.

Nie taka daleka przeszłość

Przeskakujemy w czasie do lat 80-tych. Batman ponownie skręca na mroczne tory. Gotham City spowija mgła, a całe miasto pełne jest wież i posągów gargulców. Musiało minąć niemal czterdzieści lat, aby Gacek otrzymał wizerunek, z którego korzysta do dziś. Gotyckie Gotham City zaś na stałe zagości w świadomości odbiorców. 

Prawdziwy przełom nastąpił w 1989 roku. Batman w reżyserii Tima Burtona debiutował w kinach. Film okazał się ogromnym sukcesem i postawił podwaliny pod nowe podejście do przygód człowieka z fetyszem do nietoperzy.

Później przyszedł czas na równie świetną kontynuację nazwaną Powrót Batmana. Ponownie reżyserem dzieła został Tim Burton i dostał pełną kontrolę nad projektem, tworząc film bardzo w swoim stylu, ale nie sprzyjający sprzedaży zabawek i gadżetów. Tym oto sposobem pojawił się Joel Schumacher, człowiek odpowiedzialny za dwa najgorsze wcielenia postaci Nietoperza w historii.

batman
Kadr z filmu „Powrót Batmana”/copyright Warner Bros.

Filmy tak złe, że aż zasługują na osobny felieton. Były to dzieła robione typowo pod sprzedaż gadżetów dla dzieci, same produkcje z resztą nie miały nic wspólnego z groteskowym klimatem znanym z kart komiksów czy nawet serialem animowanym.

Czasy współczesne

Komiksy ciągle starają się utrzymać trend, odnosząc się do kryminału noir. Pomimo że groteskowe Gotham nieco się zmieniło, a bohater posiada dużo bardziej zaawansowane gadżety, to dalej są to wciągające opowieści detektywistyczne. Zresztą na przestrzeni lat Batman miał tyle odmiennych wizji, że trudno znaleźć właściwą. Dla jednych będzie to największy detektyw na świecie, dla innych bohater ratujący ludzi albo skradający się w cieniach ninja.

Ostatnie trzy wersje filmowego Batmana świetnie to pokazują. Mamy Mrocznego Rycerza od Christophera Nolana, mocno osadzonego w rzeczywistości, gdzie Człowiek Nietoperz to bohater i swego rodzaju symbol. Był również Ben Affleck, który moim zdaniem idealnie zaprezentował Batmana jako członka Ligi Sprawiedliwości, stawiający czoła zagrożeniom z kosmosu.

Niebawem do kin trafi kolejny film z tą postacią. Tym razem w tytułową rolę wcieli się Robert Pattinson. Opowieść detektywistyczna, czyli coś, czego na ekranach kin jeszcze nie widzieliśmy. Każdy z aktorów, jak i reżyserów miał pomysł oraz swoją wizję Batmana i to moim zdaniem jest fantastyczne. Pokazuje, jak na wiele sposobów można przedstawić tę kultową postać.

Tak naprawdę to ledwie liznęliśmy temat o istocie postaci Mrocznego Rycerza i kto wie, jeszcze do niego wrócę. Na obecną chwilę nie pozostaje nic innego, jak czekać na to, co zaprezentuje nam najnowszy Batman w reżyserii Matta Reevesa.

Jakub Mrozowski
Jakub Mrozowski
Jakub - człowiek, dla którego nigdy nie ma problemu. Próbował już w życiu wszystkiego: aktorstwa, żonglowania, gotowania... Pisanie to jego najnowsza pasja, w której ma nadzieję się spełnić. Ogromny fan komiksów o superbohaterach oraz nietuzinkowych produkcji z Japonii.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu