Paulina Hendel swoją serią Żniwiarz wprowadziła czytelnika do świata pełnego demonów, duchów i innych bytów paranormalnych. Stare wierzenia i legendy otrzymały nowe życie, a co za tym idzie wkroczyły do rzeczywistości bohaterów wykreowanych przez pisarkę. Protagoniści cyklu muszą stawić czoła potworom rodem z największych koszmarów – niebezpiecznym, nieprzewidywalnym i spragnionym ludzkiej posoki. Hendel sięga do słowiańskich wierzeń i czerpie z nich garściami.
I wychodzi jej to całkiem zgrabnie. Pierwszy, drugi i trzeci tom serii okazały się wciągające i emocjonujące, do tego nie tylko serwują odbiorcy sporą dawkę akcji, ale także przybliżają mu słowiańskie wierzenia, które nie są tak popularne, jak te starożytnych Greków, Rzymian czy Egipcjan. Rodzimym opowieściom nie brak jednak oryginalności, co udowadnia w swoim cyklu Hendel.
Co czeka na bohaterów Żniwiarza w kolejnych częściach – Drodze dusz oraz Czarnym Świcie?
Droga dusz
W Wiatrołomie nie ma miejsca na spokojną i nudną egzystencję, zwłaszcza teraz, gdy Nija zyskał na sile. Feliks co i rusz poluje na kolejne nadprzyrodzone byty, jednak nie potrafi myśleć o demonach i duchach, jego głowę zaprzątają wspomnienia tego, co przydarzyło się Magdzie. Czyżby został ostatnim żniwiarzem na Ziemi? Jak poradzi sobie sam? Kto jeszcze zginie?
Tymczasem Magda ma się dobrze, o ile można tak napisać, biorąc pod uwagę, że jest… cóż, martwa. A przynajmniej nie znajduje się w świecie żywych tylko zaświatach. Tam zaś wcale nie jest mniej demonicznie i upiornie – na każdym kroku na bohaterkę czyhają bestie, o których tylko czytała w książkach i bestiariuszach. Do tego w Nawii są one silniejsze, szybsze i sprytniejsze. Jak z nowym zagrożeniem poradzi sobie dziewczyna? Czy uda jej się powrócić do świata żywych?
W Drodze dusz akcja dzieje się w dwóch światach – tym ludzkim, gdzie przebywają bliscy Magdy, oraz Nawii, czyli zaświatach. Zmiana miejsca wydarzeń wyszła serii na dobre, zwłaszcza że wiąże się to również z przedstawieniem kilku nowych bestii i poszerzeniem wiedzy czytelnika na temat potworów. W końcu wierzenia słowiańskie są pełne najprzeróżniejszych demonów. A jak sobie z nimi poradzić?
Magda nie tylko musi pokonywać potwory, o jakich tylko czytała w książkach, ale także odnaleźć drogę do domu – świata żywych. A pomogą jej w tym znani bohaterowie – Hendel nie zapomniała o porozpoczynanych we wcześniejszych tomach wątkach, sporo z nich znajduje swoją kontynuację właśnie w czwartej części Żniwiarza. Pisarka stosuje w Drodze dusz kilka interesujących rozwiązań, które wprowadzają do cyklu powiew świeżości.
O wiele więcej, co jest uzasadnione, dzieje się w zaświatach. Poznajemy reguły w nich panujące, nowych bohaterów oraz niebezpieczeństwa, jakim musi stawić czoła Magda. Wprawdzie niektóre sceny są za długie i nie wnoszą wiele do historii, zwłaszcza początkowe, jednak z biegiem opowieści akcja nabiera tempa.
Droga dusz to jeden z lepszych tomów cyklu. Zmiana miejsca akcji sprawiła, że ta część wyróżnia się na tle innych, jest kontynuacją wcześniejszych zdarzeń, ale dzieje się w zupełnie innej lokacji, co stanowi swego rodzaju novum. A zakończenie pozycji tylko wzmaga apetyt na więcej.
Czarny Świt
Feliks wpadł w tarapaty – ludność Wiatrołomu ma dość i pragnie krwi. Przez ostatnie dni zginęło za dużo osób, czas więc wziąć sprawy w swoje ręce i ukarać osobę odpowiedzialną, przynajmniej według niektórych, za zgony. To na pewno wina młodego nieznajomego, to on jest członkiem sekt i musi ponieść karę. Kiedy sprawy wymykają się z rąk i żniwiarz prawie traci życie, do akcji wkracza Magda – w nowym ciele i z nową energią.
Czarny Świt to finał serii Żniwiarz, a co za tym idzie – odbiorca oczekuje po nim czegoś specjalnego, zakończenia godnego cyklu. Niestety nie każde rozwiązanie w nim zastosowane okazuje się dobra i ciekawe. Zwłaszcza samo poprowadzenie wątku władcy pogańskich zaświatów nie satysfakcjonuje. Bardzo groźny przeciwnik, przez tyle tomów bohaterowie trudzą się, by go pokonać, zwłaszcza w czwartej części, a finalne starcie pozostawia wiele do życzenia. Jakby Hendel zabrakło pomysłu na walkę z Niją. Do tego dochodzi jeszcze cliffhanger, który z jednej strony daje nadzieję na ponowne spotkanie z bohaterami Żniwiarza, z drugiej niekoniecznie wzbudza zainteresowanie odbiorcy.
Ten tom ma kilka wad – finał jest tylko jedną z nich. Kolejną okazuje się powolne tempo rozwoju wydarzeń, ale mam na myśli ważne dla fabuły zdarzenia. W piątej części sporo się dzieje, jednak nie są to wnoszące coś konkretnego do opowieści zajścia. Mamy chociażby sporo krótkich utarczek z wysłannikami władcy zaświatów – utarczek, które w większości nie wpływają znacząco na fabułę, do tego rozgrywają się za szybko i przebiegają za łatwo.
Tak jak wspominałam wcześniej, po finale czytelnik spodziewa się efektu wow, rozwiązania, które zaszokuje albo zadziwi. Tutaj nie otrzymujemy finału z przytupem.
Podsumowanie
Dwa ostatnie tomy Żniwiarza wywołują zupełnie inne emocje. Droga dusz zachwyca, zwłaszcza po zmianie lokacji wydarzeń, jednak Czarny Świt nie okazał się specjalnie wyróżniającym się finałem. Kilka rozwiązań dziwi, ale nie zadziwia. Nie zmienia to jednak faktu, ze cykl Pauliny Hendel to dobre rural fantasy, które świetnie wplata do fabuły elementy wierzeń słowiańskich.
Autor: Paulina Hendel
Wydawnictwo: We Need YA
Ilość stron: 496
ISBN: 9788366381063
Autor: Paulina Hendel
Wydawnictwo: We Need YA
Ilość stron: 506
ISBN: 9788366517967
Więcej informacji TUTAJ