Drapieżny kapitalizm w wersji szkolnej. „Kakegurui. Szał hazardu” – recenzja 1. tomu mangi

-

Szkoła, w której nie liczą się oceny czy osiągnięcia sportowe brzmi jak spełnienie marzeń niejednego ucznia. Ten entuzjazm gaśnie jednak, gdy dowiadujemy się, w jaki sposób ewaluowani są uczniowie Prywatnej Akademii Hyakkao – według zdolności wygrywania w grach hazardowych. A biada temu, kto przegra zbyt wiele.
Normalnie to nie jest

Przekonał się o tym Suzui, gdy przegrał z klasową królową gier, Mary Saotome, spadając na tyle nisko w szkolnym rankingu, że zyskał status szkolnego zwierzątka – Burka – i musi służyć osobie, której jest winien dług. Ze względu na panujący w szkole system, ma również niewielką szansę, aby odbić się od dna. Przynajmniej do momentu, gdy w Hyakkao i klasie Suzuiego pojawia się nowa uczennica, Yumeko Jabami. Dziewczyna prosta, naiwna, wydawałoby się, że nie do końca rozumiejącą ideę hazardu oraz opartego o zwycięstwa systemu hierarchicznego Akademii. Ale tylko pozornie. Szkolna społeczność szybko przekona się jednak, dołączyła do nich naprawdę niezwykła osoba: diabelnie inteligentna i ogarnięta tytułowym szałem hazardu bardziej niż którykolwiek z nich. Jak na pojawienie się takiej dziewczyny zareaguje rządzący całą społeczną strukturą Samorząd?

Manga to nie wszystko

Za historię Kakegurui. Szał hazardu odpowiada Homura Kawamoto, dla którego jest to głównonurtowy debiut, a za rysunek – Tōru Naomura. Sama manga ukazuje się od 2014 roku w magazynie „Gangan Joker” domu wydawniczego Square Enix i w momencie pisania tej recenzji liczy jedenaście tomów. Była na tyle popularna, że doczekała się spin-offów: Kakegurui Kakkokari oraz Kakegurui Yorozu, jak również prequela Kakegurui Twin i powiązanej z nią historii, Kakegurui Midari, a także dwóch sezonów anime oraz aktorskiej dramy, które możemy obejrzeć w Polsce na Netflixie.

Szał, szaleństwo i lekkomyślność

Pierwszy tom sugeruje, że Kawamoto i Naomura mieli dość proste założenie, tworząc Kakegurui: przedstawić historię bogatych dzieciaków, które spędzają czas zbijając większy majątek, ogrywając słabszych i biedniejszych od siebie, wykorzystując do tego wymyślne gry własnego autorstwa oraz równie przebiegłe oszustwa. Im bardziej skomplikowana rozgrywka, im większe stawki, tym zwiększa się dramatyzm rozdziału. Z każdym kolejnym rozdziałem tajemnicza główna bohaterka, Yumeko, mierzy się z coraz silniejszymi przeciwnikami i przeciwniczkami niczym w klasycznym shōnenie – częściej, jak na razie, wychodząc z tych potyczek z tarczą niż na tarczy. Pojawiające się na łamach mangi gry hazardowe mają być przede wszystkim efektowne graficznie i fabularnie, ale niekoniecznie grywalne. Nie o to przecież jednak chodzi, aby czytelnicy sami próbowali swoich sił w „Głosowanych papier-kamień-nożyce”, „Podwójnej pamięci” czy „Życiu czy śmierci”. Choć, nie ukrywajmy, byłoby to miłym dodatkiem do samej mangi, realia wydawnicze są dość bezwzględne, twórcy na dorobku nie mieliby czasu, aby sprawdzić balans we wszystkich wymyślanych na potrzeby mangi rozgrywkach.

Tym, co w Kakegurui także wydaje się istotne to fakt, że Yumeko nie przeszkadza przegrana, nie zobaczymy jej załamanej, wręcz przeciwnie: dla tej bohaterki stanowi ona naturalną część hazardu i nie ma w niej niczego złego. Nawet, jeśli zostanie oszukana, co Jabami traktuje jako swoistą „grę w grze”. Zupełnie inaczej jednak ocenia zachowanie osób posiadających władzę, a zatem zbyt okrzepły w swoich przywilejach Samorząd, wykorzystujący słabszych od siebie (ekonomicznie oraz hierarchicznie) dla zysku, własnej przyjemności oraz podbudowania ego. Widać to najwyraźniej w rozdziale, gdy Yumeko mierzy się z pierwszą przedstawicielką Samorządu Hyakkao – Nishinotoin. Swojej opinii nie omieszkała wypowiedzieć głośno i, sądząc po reakcji pozostałych bohaterek i bohaterów, nie jest czymś, co w tej szkole się robi.

Kakegurui ociera się o krytykę kapitalizmu: w tej szkole ci, co mają, zawsze mogą mieć więcej, ich byt pozostaje bowiem zabezpieczony przez posiadany majątek. Nawet, jeśli przegrają, są w stanie spłacić swoje długi, a w razie konieczności wnieść do Samorządu odpowiednią składkę, która uchroni ich przed staniem się zwierzątkiem – czy to Burkiem czy Kicią. Ci natomiast, co spadli w rankingu na jego samo dno, mają niewielkie szanse na to, żeby odzyskać pozycję – podobnie, jak w życiu – jeśli jest się biednym, niezwykle trudno odmienić swój los. Pod tym względem Kakegurui, fabularnie dość klasyczna manga rozrywkowa dla czytelników nastoletnich oraz młodych dorosłych, zyskuje nieco inny wymiar – przynajmniej w omawianej tu rozpoczynającej serię części. Pozostaje czekać na następne tomy, aby przekonać się, czy Kawamoto i Naomura zdecydują się pociągnąć podobną linię fabularną, wskazującą na ich wrażliwość ekonomiczno-społeczną, czy też górę wzięła popularność tytułu oraz wymogi związane z presją przygotowywania kolejnych rozdziałów ich mangi.

Ślicznie narysowani szaleni ludzie

W kwestii rysunku Kakegurui nie wyróżnia się jakoś szczególnie – postacie są rozróżnialne po swoich przymiotach (fryzurze, elementach stroju), a także najzwyczajniej w świecie ładne. Jeśli przekartkujemy tomik, zresztą dość zacnej objętości, szybko zorientujemy się, że dominuje w nim czerń oraz szarość, jednoznacznie budujące atmosferę mangi. Na uwagę zasługują te rysunki, w których bohaterki, a w szczególności Yumeko, pokazują drzemiące w nich szaleństwo, wybudzane przez gry o coraz większych stawkach. Tu już zobaczymy wyraźną inspirację japońskim horrorem komiksowym. Sporym minusem pierwszego rozdziału są przedstawienia Jabami w takim ujęciu, aby na pewno pod spódniczką było widać jej bieliznę – te „panty shots” naprawdę niczemu nie służą, zapewne dlatego w dalszych częściach już ich nie uświadczymy.

Na razie jest dobrze, dajcie żetony

Pierwszy tom Kakegurui jest dokładnie taki, jakiego możemy spodziewać się po szkolnej mandze z obrzydliwie bogatymi, nieco rozwydrzonymi uczniami uprawiającymi hazard. Akcja toczy się wokół kolejnych, coraz trudniejszych rozgrywek, odkrywaniu społecznej hierarchii Hyakkao oraz domysłów na temat tego, kim w zasadzie jest Yumeko. To dobre otwarcie dla nowej serii, pozbawione fillerów czy rozdziałów testujących ewentualne zainteresowanie czytelników podobnym tematem.

Drapieżny kapitalizm w wersji szkolnej. „Kakegurui. Szał hazardu” – recenzja 1. tomu mangi

 

Tytuł: Kakegurui. Szał hazardu

Autor: Homura Kawamoto, Tōru Naomura

Wydawnictwo: Waneko

ISBN: 978-83-8096-717-5

podsumowanie

Ocena
7

Komentarz

„Kakegurui” nie bez przyczyny w polskiej wersji dostało podtytuł „Szał hazardu”. W tej mandze wszystko zostało podporządkowane kolejnym grom – niekoniecznie ich wygrywaniu, ale samej przyjemności z rzucania wyzwania losowi oraz tej płynącej z zatracania się w hazardzie. Jest dziwnie, postacie nie są do końca normalne, ale czyta się bardzo dobrze.
Agata Włodarczyk
Agata Włodarczykhttp://palacwiedzmy.wordpress.com
Nie ma bio, bo szydełkuje cthulusienki.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

„Kakegurui” nie bez przyczyny w polskiej wersji dostało podtytuł „Szał hazardu”. W tej mandze wszystko zostało podporządkowane kolejnym grom – niekoniecznie ich wygrywaniu, ale samej przyjemności z rzucania wyzwania losowi oraz tej płynącej z zatracania się w hazardzie. Jest dziwnie, postacie nie są do końca normalne, ale czyta się bardzo dobrze.Drapieżny kapitalizm w wersji szkolnej. „Kakegurui. Szał hazardu” – recenzja 1. tomu mangi