Opadły już emocje po premierze najnowszego filmu o doktorze Strange’u, dlatego czas zabrać się za jego recenzję. Produkcja przez wielu opiewana jest jako najlepszy twór Marvela od lat, jednak czy te słowa rzeczywiście mają odzwierciedlenie w rzeczywistości? Przekonajcie się, czytając naszą recenzję.
Multiwersum w akcji
To pierwszy film Marvela, w którym możemy przyjrzeć się bliżej temu, czym jest multiwersum i jak ono funkcjonuje. Dzieje się to za sprawą tajemniczej Ameriki, posiadającej moc przenoszenia się pomiędzy wymiarami. Dzięki niej widzowie mają możliwość poznania innych uniwersów, często kompletnie odmiennych od naszego. Na uwagę zasługuje tu pomysłowość twórców, którzy na drodze bohaterów stawiają całą masę różnych wszechświatów, od leśnego królestwa, po ten stworzony w całości z farby.
Jak przystało na zasady multiwersum, spotkamy w nim również postacie z innych rzeczywistości, nastawionych mniej lub bardziej przyjaźnie do doktora Strange’a i Ameriki. Na szczęście wszystko to jest dozowane w odpowiedni sposób i w rozsądnej ilości. Obawiałem się, że wprowadzenie wieloświata może być pretekstem do skoku na kasę producentów i wrzucenie tylu superbohaterów z innych uniwersów, ilu tylko się da. Dzięki rozwadze twórców, samo multiwersum nie przytłacza i staje się bardziej zjadliwe dla mniej obytych widzów.
Aktorstwo na najwyższym poziomie
Mimo że Marvel przyzwyczaił nas już do dobrego poziomu aktorstwa, to tutaj wybija się ono jeszcze bardziej. Nie wspominając o świetnej grze Benedicta Cumberbatcha, na wyróżnienie zasługuje postać Wandy Vision granej przez Elizabeth Olsen. Bardzo ciekawie oglądało się inne wcielenia popularnych superbohaterów pochodzących z różnych wymiarów, często miały one odmienne style wypowiedzi i bycia, a także ich nastawienie i motywacje różniły się względem pierwowzoru. Było to na pewno duże wyzwanie dla aktorów, zwłaszcza podczas konfrontacji ze swoimi odpowiednikami z innego uniwersum.
Mężczyźni nie są prości. „8 rzeczy, których nie wiecie o facetach” – recenzja filmu
Prawdziwy zachwyt dla zmysłów
Tym, co najbardziej zachwyca w filmie, są zdecydowanie oprawa graficzna, efekty specjalne i dynamiczna praca kamery. Twórcy dzięki różnym strukturom poszczególnych uniwersów mieli szerokie pole do popisu, jeśli chodzi o zastosowanie CGI. Wykorzystali tę szansę w sposób wzorowy, krajobrazy i widoki miast robią wrażenie, a efekty specjalne zapierają dech w piersi, zwłaszcza na nowoczesnym ekranie kinowym.
Kolejnym aspektem zasługującym na wyróżnienie jest zachwycająca praca kamery dodająca wszystkim wydarzeniom dynamiki. Warto również zwrócić uwagę na świetnie dopasowaną muzykę, będącą idealnym dopełnieniem wrażeń wizualnych.
Jednak nie ma róży bez kolców
Mimo tylu zalet, Doktor Strange w multiwersum obłędu zbiera raczej przeciętne recenzje, zarówno od krytyków, jak i od widzów, warto przyjrzeć się, co jest tego powodem. Zaznaczam, że odcinam się tu od niedorzecznych pretensji części fanów, jakoby film był zły, ponieważ nie pokrywał się ze spekulacjami zamieszczanymi w internecie. Jednak należy przyznać, iż ma on pewien problem. Moim zdaniem jest to brak zdecydowania, czym on tak naprawdę chce być. Z jednej strony mamy klasyczną marvelowską produkcję o superbohaterach, jednak szybko przekształca się ona w bliżej nieokreślony twór. Spotkamy się tam z elementami horroru oraz z częstym powielaniem absurdów tego gatunku. Jest też sporo scen dość drastycznie przedstawionych śmierci rodem z serii Oszukać przeznaczenie, które mimo swej widowiskowości, nie wnoszą do filmu kompletnie nic. Zakończenie filmu twórcy zamieniają w ckliwy dramat mający wycisnąć łzy. Taka mieszanka sprawia, że ciężko skupić się na samym widowisku, ponieważ od początku oglądający bombardowany jest różnymi motywami.
Kolejny problem, jaki możemy zauważyć, nie będąc wiernym fanem Marvela, to to jak wiele wymagają od nas twórcy, abyśmy dobrze zrozumieli treść. Minimum to znajomość serialu WandaVision, zostają jeszcze produkcje o innych, ważnych postaciach drugoplanowych. Gołym okiem widać, że koncepcja ma duży potencjał, ale reżyser chciał przemycić zbyt wiele w tak krótkim filmie (nieco ponad sto dwadzieścia minut).
Kilka słów na koniec
Doktor Strange w multiwersum obłędu to zdecydowanie twór z ogromnym potencjałem i żywię szczerą nadzieję, że twórcy dalej podążą jego ścieżką. Jednak jak to często bywa z bardzo innowacyjnymi produkcjami, nie zawsze mają dobry pomysł na siebie, tak po części było z najnowszym filmem o doktorze Strange’u. Wiele rzeczy tam ze sobą nie grało, a jeszcze więcej zostało dodanych bez namysłu i bezsensownie. Jednak czy finalnie można powiedzieć, że Doktor Strange w multiwersum obłędu jest złym obrazem? Zdecydowanie nie! Ma on świetny pomysł na siebie, który przy odrobinie szlifów może zrobić prawdziwą furorę, wspaniałe wykonanie audiowizualne i aktorstwo na naprawdę wysokim poziomie. Trzymam kciuki za reżysera, ponieważ prowadzi on serię w zdecydowanie dobrym i świeżym kierunku.
Reżyseria: Marvel Studios
Rok premiery: 2022
Czas trwania: 2 godzina 06 minut