Dwa lata temu podczas targów Essen na stoisku PD Verlag zobaczyłem dziwną grę. Wyobraźcie sobie, że przechodzicie obok stołu, na którym leżą kamienie, sznurówki i jakieś patyki. Grający są uśmiechnięci i wydają się dobrze bawić. Stojąc i patrząc, w ciągu dwóch minut domyśliłem się zasad gry. Pomyślałem sobie wtedy, że idea stojąca za tym tytułem jest genialny w swojej prostocie, miałem jednak wątpliwości, czy ta gra działa.
Nagroda Spiel des Jahres
Na świecie gier planszowych jest kilka bardzo ważnych nagród. Jedną z nich są niemieckie Spiel des Jahres. Od lat kapituła wyróżnia tytuły w kilku kategoriach. Ten wybór bardzo wpływa na słupki sprzedaży i popularność u naszych zachodnich sąsiadów. Rodzimi wydawcy niejednokrotnie przychylniej patrzą w kierunku planszówek z logo SdJ. Wydaje mi się, że tak właśnie było w przypadku Obrazków. Polska premiera blisko dwa lata po pierwszym wydaniu? Rozumiem trudną sytuację związaną z Covid-19, ale odnoszę wrażenie, że werdykt niemieckiego jury mógł mieć wpływ na decyzję Rebela o wprowadzeniu tego tytułu na rynek.
Banalne zasady
Pomimo sporego pudełka i wielu komponentów, instrukcja do Obrazków jest bardzo krótka. Zamyka się na jednej stronie i jej zrozumienie nie przysparza żadnego problemu. Gracze tasują dziewięćdziesiąt jeden zdjęć i układają z nich kwadrat z szesnastu z nich Obok kolumn i rzędów umieszczamy żetony, dzięki czemu tworzymy siatkę współrzędnych. Każdy bierze jeden zestaw przedmiotów i losuje żeton wskazujący kartę, którą będzie musiał pokazać. Gdy wszyscy wiedzą, jakie mają zadanie, próbują zaprezentować za pomocą posiadanego zestawu to, co znajduje się na zdjęciu. Tutaj warto opisać, czym pokazujemy rysunki. Mogą być to trzy czarne sznurówki o różnej długości czy sześć drewnianych klocków o fantazyjnych kształtach. Ktoś używa czterech patyków i czterech kamieni, a inna osoba będzie wykorzystywać dziewiętnaście kart z obrazkami. Znajdzie się też coś dla miłośników Minecrafta – planszetka i kolorowe, drewniane kubiki. Gdy gracze skończą swoje dzieła, następuje etap przyznawania punktów. Na specjalnym arkuszu zapisujemy współrzędne zdjęć, które naszym zdaniem pokazali pozostali uczestnicy zabawy. Jeśli poprawnie odgadniemy, otrzymujemy punkt. Natomiast jeśli przeciwnicy dobrze rozpoznają nasze współrzędne, za każde wskazanie zostaniemy również nagrodzeni jednym punktem. Partia trwa pięć rund, tak żeby wszyscy mieli szansę pracować z innym zestawem przedmiotów.
Elementy z tej ziemi
Kilka elementów do gry Obrazki możecie znaleźć podczas spaceru do lasu, inne w sklepie obuwniczym. Są mocno specyficzne, ale przez to niezwykle atrakcyjne. Najbardziej podobają mi się kamienie i patyczki. Żartowaliśmy, że można z nich zrobić wystrój terrarium. Zdjęcia przedstawiają bardzo zróżnicowane obrazy. Od domów, zamków, przez kwiaty, aż do zwierząt. Wiele podobnych znajdziemy w pamięciach naszego telefonu czy w rodzinnym albumie. Selekcja była jednak bardzo dobra, kadry są ciekawe i świetnie wykonane.
Gra czy zabawa
Mechanika Obrazków opiera się na kalamburach, tylko zamiast rysowania musimy wykazać się kreatywnym podejściem do posiadanych narzędzi. Punktacja jest podobna do tej znanej z Dixit. Chcemy jak najlepiej wykonywać zadanie, bo im więcej osób dobrze wskaże koordynaty mojego zdjęcia, tym więcej punktów otrzymamy. Mam jednak wrażenie, że wynik gry nie jest bardzo istotny. Po pierwsze dużo zabawy daje przygotowanie reprodukcji. Niektóre z przedmiotów są wymagające i musimy wykazać się nie lada kreatywnością. Czasami możemy poczuć się mocno sfrustrowani, bo nijak nie potrafimy stworzyć tego, co powinniśmy. Nie pomaga w tym dobór zdjęć. Zdarzają się sytuacje, że przedstawione miejsce, przedmiot czy budynek bardzo łatwo odwzorować. Czasami bywa tak, że wśród szesnastu obrazów kilka jest do siebie niezwykle podobnych. Stąd pytanie, czy mówimy tu o grze, czy jednak powinniśmy to traktować jak ciekawą zabawę kreatywną? W mojej opinii zdecydowanie to drugie określenie jest bliższe prawdy. Napinanie się, rywalizacja zupełnie nie pasują do całości odczuć, jakie płyną z rozgrywki. Obrazki oferują świetne narzędzie na różnego rodzaju warsztaty z zakresu komunikacji lub wspomagające rozwój dzieci. Nadadzą się jako luźny dodatek do imprezy ze znajomymi. Zagrać można praktycznie z każdym. Zasady są tak proste, że da sobie z nimi radę pięcioletnie dziecko (sprawdziłem!). Także to gra uniwersalna, ale czy faktycznie wszystkim się spodoba?
Wrażenia
Ciężko mi jednoznacznie ocenić Obrazki. Z jednej strony miło i przyjemnie spędziłem czas przy tej grze. Z drugiej po kilku partiach poczułem, że na kolejną trzeba będzie chwilę poczekać. Moja głowa potrzebowała dystansu, żeby zapomnieć o pewnych schematach, odświeżyć spojrzenie na niektóre elementy. Być może taki los tego typu imprezówek. Zbyt częste granie w jeden tytuł powoduje naleciałości, których trudno się pozbyć.
Muszę pochwalić prostotę zasad i ciekawy pomysł na wykorzystanie niecodziennych przedmiotów. Na specjalne wyróżnienie zasługują kosteczki niczym rodem z Minecrafta, które zrobiły furorę w moim domu. Ciekawy dobór zdjęć i atrakcyjne ujęcia.
Obrazki sprawdzają się jako sympatyczna, kreatywna zabawa i w takiej kategorii mogę ją wam polecić. Jeśli jednak szukacie gier opartych na kalamburach, znam dużo lepszych zamienników z Time’s up czy Pictomanią na czele.
Liczba graczy: 3-5
Wiek: 8+
Czas rozgrywki: 30 min.
Wydawnictwo: REBEL
Za przekazanie gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu Rebel, więcej o grze przeczytacie tutaj.