Internet. W dzisiejszych czasach stał się tak popularny, iż używamy go nawet w najprostszych sytuacjach czy też ułatwia nam on wykonywanie pewnych czynności. Nie zastanawiamy się nad tym, że wrzucając zdjęcie na Instagrama czy też Facebooka, bardzo łatwo nas wyśledzić. Sieć może być pomocna, gdy potrzebujemy wyszukać jakieś ważne informacje, ale też czasem „pokazuje” swoją drugą „twarz”. Czy czujesz na sobie czyjś wzrok, a kiedy oglądasz się za siebie, nikogo nie ma? Uważaj, bo za chwilę poczujesz na szyi gorący oddech mordercy. Przecież nigdy nie wiesz, kto ogląda twoje konto, czy też siedzi po drugiej stronie ekranu!
Niewinne zakochanie
Joe, menadżer dobrze prosperującej księgarni, pewnego dnia zauważa tajemniczą dziewczynę. Pragnie się z nią zaprzyjaźnić, a może coś więcej. Z pozoru zdrowa relacja przemienia się stopniowo w coś coraz bardziej chorego – chłopak nie może się powstrzymać i nawet gdy rozstaje się z Beck, śledzi ją, „przypadkowo” wchodzi w posiadanie jej telefonu i włamuje się na jej konta na wszelkich portalach społecznościowych. Jak daleko to wszystko musi zajść, by prześladowca otrząsnął się ze swego rodzaju transu? Czy w ogóle jest w stanie to zrobić?
Pełne zaskoczenie
Nie wiem, czym jest to spowodowane, ale ostatnimi czasy natrafiam na takie pozycje, czy to filmy, seriale, czy też literatura, które na początku wydają mi się dziwaczne, wręcz chore, zaś po pewnym czasie wciągam się w opowiadaną historię i mam problem z zaprzestaniem jej śledzenia. Tak też było w przypadku You. Obejrzawszy pierwszy odcinek, widz może czuć się zakłopotany i zagubiony, bowiem produkcja wydaje się dotyczyć jakiegoś chorego osobnika, któremu się ubzdurało, że wszystko, co czyni, robi dla dobra ukochanej osoby. Gorzej kiedy ta kobieta zupełnie nie odwzajemnia jego uczuć. Jednak już po kolejnych epizodach łatwo się wciągnąć w historię, zwłaszcza że każdy z nich kończy się w intrygujący sposób. Ciężko wtedy nie rozpocząć oglądania kolejnego fragmentu.
Wyraźnie jak na dłoni
Z początku Penn Badgley, wcielający się w postać Joego, czyli innymi słowy psychopaty, może strasznie irytować. Brzmienie jego głosu, mimika (a zwłaszcza uśmieszek) oraz sposób bycia kłócą się z tym, co może w nim pociągać kobiety. Jednak po obejrzeniu całego sezonu, można śmiało rzec, iż został idealnie dobrany do tej roli, ze względu chociażby na fakt, iż idealnie pokazał, jak każdy swój krok kalkulował na zimno, nawet kiedy jego czyny o mały włos nie wyszły na jaw, zachował zimną krew, nie panikował, doskonale wiedział, co robić. Czegokolwiek nie czynił, widać było po nim, że wcześniej musiał godzinami każdy krok zaplanować, nic nie działo się z przypadku. Jego sposób bycia udziela się widzowi, jednocześnie walczy on z dwiema skrajnościami – z jednej strony nienawidzi Joego, nie potrafi zrozumieć jego sposobu postępowania, ale z drugiej czasem mu współczuje, bowiem widać, jak bardzo protagonista jest nieszczęśliwy. Złe dzieciństwo, później jego opiekun, który również robił wiele złych rzeczy, a każdą z nich argumentował miłością – to wszystko sprawiło, że ostatecznie on sam wyrósł na drania, zamkniętego w sobie i zagubionego. W roli Guinevere Beck wystąpiła Elizabeth Lail. Ta postać może w znacznym stopniu działać widzowi na nerwach i zirytować go. Nie potrafiła się zdecydować na to, czego chce od losu – czy pragnie szczęśliwego życia z ukochanym mężczyzną, czy woli z nim być, ale na boku zabawiać się z jakimś drugim “szczęśliwcem”. A gdy wszystko wymykało się jej z rąk i mocno komplikowało, to siadała w kącie i ryczała, a następnie emocje przelewała na papier. W tym jednym była naprawdę dobra, w pisaniu esejów i odwzorowywaniu swoich przemyśleń na kartce papieru. Razem z Joem starali się stworzyć coś pięknego, co daje siłę do wstawania każdego ranka z łóżka. Jednak czy ostatecznie osiągną swój upragniony cel?
Tylko tak to się mogło zakończyć
Twórcy zostawili sobie furtkę, aby w przyszłości móc stworzyć kontynuację tej historii. Za wiele nie mogę wam zdradzić, bowiem po to ogląda się ten serial, by na własnej skórze przekonać się, jak życie potrafi się skomplikować w ciągu kilku dni i do czego to prowadzi. Nie mogłam się doczekać tego punktu kulminacyjnego i końcowych scen. Chociaż miałam własne wyobrażenia, do czego ostatecznie ta makabra każdego z bohaterów doprowadzi, łudziłam się, że twórcy uraczą nas jednak ułagodzonym finałem, to gdy w końcu upłynęła ostatnia minuta dziesiątego odcinka, jeszcze przez chwilę po zakończeniu oglądania byłam zdumiona i w szoku. Najpewniej niektórzy stwierdzą, że łatwo domyślić się zakończenia, dla mnie okazało się ono zaskoczeniem i jestem ciekawa, jak rozwiną się następne wydarzenia, o ile pojawi się drugi sezon.
Podsumowanie
You to serial poruszający poważny temat. Na co dzień nie zastanawiamy się nad tym, czy ktoś nas śledzi, czy wrzucając na Instagram zdjęcie, nikt go bezczelnie nie wykorzysta. Nie boimy się tego, że nagle ktoś może nas zacząć prześladować. Produkcja pokazuje z pozoru normalnego chłopaka pragnącego znaleźć ukochaną dziewczynę, która odwzajemni jego uczucia. Jest samotny i nieszczęśliwy. Nie zdaje sobie sprawy, iż wydarzenia z jego dzieciństwa już ukształtowały psychikę i nie będzie w stanie tego zmienić. Po zakończeniu seansu obraz nie chce wyjść z głowy jeszcze przez długi czas.