Czasami lepiej nie budzić się z koszmaru. „Berserk” – recenzja książki

-

Paweł Majka już w Dzielnicy Obiecanej udowodnił, że potrafi dodać coś od siebie do literatury postapo. Podobnie w Berserku pisarz stworzył świat, który powinien być interesujący dla miłośników gatunku, ale mający też zapewnić rozrywkę tym, którzy na postapokalipsę patrzą wilkiem.
Mocny początek

Pierwsze zdanie w książce jest wbrew pozorom niezwykle ważne. To od niego może odbić się potencjalny czytelnik (a także potencjalny wydawca). Na szczęście nie często trafiam na początki, które by mnie odrzucały, ale niestety równie rzadko pojawiają się sformułowania, które by naprawdę przykuły moją uwagę. Berserk Pawła Majki zaczyna się jednak od słów, po których ciężko jest przerwać lekturę: „Po raz pierwszy spotkali się w dniu palenia ciał […]”. To ledwie kilka słów, a głowę od razu zaczynają wypełniać pytania. Autor stopniowo odpowiada na nie na kolejnych stronach.

Czy zawsze warto budzić się z koszmaru?

W Berserku na ludzkość spadło… nieszczęście. W zasadzie nie do końca można jednoznacznie powiedzieć czy to zaraza, kara boska, choroba cywilizacyjna czy może jeszcze coś innego. Wiadome jednak jest co się stało. Ludzkość rzuciła się sobie do gardeł – i to dosłownie. Ludzie ogarnięci berserkiem nagle zaczęli się wzajemnie mordować, a także pożywiać ciałami ofiar. Potem  berserk tak samo nagle jak się pojawił, zniknął, zostawiając ludzi z resztkami cywilizacji i wyrzutami sumienia.

Tragedia zdziesiątkowała populację człowieka, a nieliczni ocaleli muszą zmierzyć się z wieloma przeciwnościami. Przede wszystkim muszą poradzić sobie ze sobą i z tym, co zrobili. Berserk litościwie nie zostawił im wspomnień, ale kiedy budzisz się z ludzkim mięsem i krwią w ustach, trudno jest nie domyślić się, co się zrobiło. Rodzicom trudno jest pogodzić się ze zniknięciem dzieci, ale jeszcze trudniej ze samoświadomością, że może sami je zabili.

Bogactwo na wyciągnięcie ręki

Tragedia, która zdziesiątkowała ludzkość, oszczędziła jednak znaczną część bogactwa. Oczywiście wiele rzeczy uległo zniszczeniu (jak np. samochody, których kierowcy nagle zostali ogarnięci szałem), ale w zasadzie każdy, kto przeżył, może bez problemu przebierać w tym, co pozostało. Jazda samochodami jest utrudniona, bo drogi są poblokowane, ale za to sklepy i mieszkania stoją otworem dla tych, którzy chcą czegoś poszukać.

Niektórzy z ocalałych zdają sobie jednak sprawę z tego, że dostępność bogactw w końcu spadnie, a z czasem nadejdą problemy ze zdobywaniem pożywienia – wszak zapasy supermarketów nie są nieskończone, a wiele rzeczy ma dodatkowo krótki termin przydatności do spożycia. Przewidujący więc starają się przygotować na ciężką przyszłość, mając też świadomość, że mniej zapobiegliwi mogą potem chcieć odebrać im zgromadzone „skarby”.

Portret społeczeństwa po tragedii

Namalowany przez Pawła Majkę portret społeczności Krakowa po apokalipsie, jest ciekawy i dość wiarygodny. Autor słusznie przewiduje, w jakich kierunkach może pójść ludzkość. Niestety nie są to przewidywania bardzo wesołe. Z jednej strony zaradność niektórych to pozytywny znak, a z drugiej dzielenie się na plemiona, egoizm i cynizm to coś, czego wolałoby się nie widzieć. Jednak trudno kłócić się z twórcą – wszelkie opisane ludzkie zachowania wydają się jak najbardziej realistyczne. 

Warstwa literacka

Paweł Majka jest dobrym pisarzem i Berserka czyta się naprawdę przyjemnie. Kolejne strony połyka się z łatwością i lektura kończy się szybciej, niż można się spodziewać. Wpływ na to ma zarówno tempo rozgrywających się wydarzeń, zmiany punktów widzenia, jak i język używany przez autora.

Docenić należy fakt, że książka nie zatrzymuje się na najprostszym schemacie postapokalipsy, czyli „my vs mutanci”, a zamiast tego pokazuje, jak hekatomba może wpłynąć na społeczeństwo. Całość zaś przyprawiona jest domieszką nadnaturalnych mocy (ale jest ich tu jedynie szczypta).

Wadą Berserka jest to, że brakuje mu czegoś, co uczyniłoby go wyjątkowym. Pomysł na apokalipsę jest naprawdę ciekawy, a wykonanie dobre, ale jednak po lekturze zostaje pewien niedosyt. Książkę czyta się bardzo dobrze , ale brak jej czegoś co czyniło inne pozycje autora wyjątkowymi.

Podsumowanie

Berserk to dobrze napisana powieść zabierająca czytelnika do postapokaliptycznego Krakowa. Mieszkańcy byłej stolicy z pewnością z radością będą czytali opisy znanych sobie miejsc (a może wręcz przeciwnie – może będzie ich smucić jaki los przypadł miastu w udziale?), a inni mogą po prostu obserwować wydarzenia. Co prawda Berserk nie jest najlepszą z powieści Pawła Majki, ale pomimo tego na pewno nie można zaliczyć czasu spędzonego na lekturze jako zmarnowanego.

Czasami lepiej nie budzić się z koszmaru. „Berserk” – recenzja książki

 

Tytuł: Berserk

Autor: Paweł Majka

Wydawnictwo: Filia

Liczba stron: 368

ISBN: 978-83-80752-15-3

podsumowanie

Ocena
7

Komentarz

W „Berserku” Paweł Majka zabiera czytelników w podróż po Krakowie, który stracił większość swoich mieszkańców. Ci, którzy pozostali, muszą z jednej strony jakoś ułożyć sobie nowe życie, a z drugiej poradzić sobie ze świadomością tego, co uczynili, kiedy spadł na nich berserk. Powieść kończy się w sposób, który pozwala liczyć na kolejne historie rozgrywające się w odmienionym Krakowie.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

W „Berserku” Paweł Majka zabiera czytelników w podróż po Krakowie, który stracił większość swoich mieszkańców. Ci, którzy pozostali, muszą z jednej strony jakoś ułożyć sobie nowe życie, a z drugiej poradzić sobie ze świadomością tego, co uczynili, kiedy spadł na nich berserk. Powieść kończy się w sposób, który pozwala liczyć na kolejne historie rozgrywające się w odmienionym Krakowie.Czasami lepiej nie budzić się z koszmaru. „Berserk” – recenzja książki