Czas, który zatrzymał się tamtego dnia, rusza ponownie. „Anohana – Kwiat, który widzieliśmy tamtego dnia” – recenzja 1. tomu mangi

-

Czy macie czasem wrażenie, że świat staje w miejscu i nie potrafi ponownie się rozpędzić? Ja miewam takie momenty w życiu, szczególnie kiedy udaje mi się znaleźć chwilę dla siebie, czy to z kubkiem herbaty, czy z dobrą książką. Gdy mogę skupić się na czymś przyjemnym i zapomnieć o pracy i stresie.

W mandze Anohana – Kwiat, który widzieliśmy tamtego dnia także odnajdziemy wątek zatrzymania czasu, jednak nie jest to wcale takie proste i miłe, jak nam się wydaje. Historia w tym tytule zdaje się skomplikowana oraz podważa to, co już wiemy o śmierci i rzeczywistości. Dowiedzmy się zatem, co stało się z dziewczynką, która zmarła kilka lat temu?

Spadający kwiat

Mogłoby nam się wydawać, że historia rozpoczyna się, gdy Jintan jest już nastolatkiem, jednak wydarzenia, na których powinniśmy się skupić, rozegrały się jeszcze wcześniej. Chłopiec, wraz ze swoimi przyjaciółmi, założył drużynę Super Busterów Pokoju. Razem spędzali mnóstwo czasu w pobliskim lesie, gdzie stała drewniana chatka. Budynek został przez nich zajęty i nazwany tajną bazą. Dzieci bawiły się ze sobą codziennie, aż do dnia wypadku Menmy. Niestety, dziewczynka utopiła się w potoku płynącym bardzo blisko kryjówki Bustersów. Ten dzień odmienił życie przyjaciół, rozbijając ich znajomość.

Gdy bohaterowie podrośli, każdy z nich poszedł swoją drogą. Jedni przywdziali mundurek elitarnej szkoły, inni zaś podróżowali po całym świecie. Jintan natomiast, przygnieciony poczuciem winy, odciął się od społeczeństwa, skrywając swój smutek. Jego codzienność zaczęła przypominać ucieczkę od rzeczywistości, aż do dnia, w którym Menma wróciła do jego życia. Pojawiła się, mimo że przeczy to racjonalnemu myśleniu i prawom rządzącym światem. Za nic nie chciała zniknąć, jednak nie wiedziała, dlaczego wróciła do chłopca. Miała natomiast przeczucie, że jest to związane z Super Busterami Pokoju.

Kwiat, który wrócił

Od samego początku manga dostarcza nam bardzo dużo emocji. Dlatego od razu uprzedzam, żebyście nie wyobrażali sobie, że będzie to łatwy tytuł. W tej historii wesołe, dziecięce wspomnienia przeplatają się z traumą oraz z bólem po stracie ukochanej osoby. Anohana na pewno nie jest letnim romansem.

Mimo tego nie zniechęcajcie się, ponieważ jest to manga godna uwagi. Wydarzenia rozgrywające się na kartach tego tomiku uwrażliwiają czytelnika na szkody psychiczne, jakie mogą powstać w wypadku tak drastycznych zdarzeń. Z jednej strony mamy Jintana, który przeżywa śmierć swojej przyjaciółki oraz obwinia się za nią, z drugiej zaś bohaterów przywdziewających maskę obojętności, mającą za zadanie ukrywać ich prawdziwe emocje.

Protagonista w mandze przeżywa wielką zmianę charakteru – z zawsze uśmiechniętego lidera grupy, na obwiniającego się desperata. Nie zrozumcie mnie źle, nie twierdzę, że jest to dobra zmiana, jednak w omawianym tytule niezwykle prawdziwie ukazano, jak działają ludzkie emocje. W mangach istnieje na pęczki bohaterów, którzy nie potrafią odczuwać smutku i rozpaczy. Jestem jednak świadoma, że czytelnicy oczekują w pewnym stopniu takiego wzorca, ponieważ daje im on motywację do przezwyciężania przeciwności losu. Wydaje mi się jednak, że we wszystkim należy odnaleźć złoty środek i pozwolić swoim bohaterom odczuwać pełną paletę emocji.

Kwiat, który zwiędnął

Kwiat, który widzieliśmy tamtego dnia to manga, do której pod względem wizualnym naprawdę nie ma się do czego przyczepić. Rysunki są wykonane bardzo estetycznie, a styl, w jakim autorka tworzy, pasuje do rozgrywających się wydarzeń. Najważniejsze jednak jest dla mnie to, że fakty odnośnie nagłego pojawienia Menmy nie są podawane nam na tacy. Czytelnik musi zagłębić się w historię, żeby dowiedzieć się wszystkiego. Mari Okada potrafi świetnie budować napięcie, a także prowadzić wydarzenia w taki sposób, że z każdą chwilą odkrywa przed nami coraz więcej i więcej, nie pozwalając nam przy tym nawet przez chwilę się nudzić.

Podsumowanie tej mangi mogłoby zabrać mi tyle samo słów, co przygotowanie tej recenzji, ponieważ jest to tytuł zasługujący na miano „tej perełki”, której szukacie, gdy akurat chcecie coś przeczytać, ale nie wiecie co i… nagle odnajdujecie tomik idealny. Bohaterowie skradną wam serca, a Menma rozbudzi w nich paletę takich emocji, jakich dawno nie poczuliście.

Kwiat, który widzieliśmy tamtego dnia to wyciskacz łez, po który naprawdę warto sięgnąć, dlatego polecam go każdemu, bo nawet największy twardziel uroni nad nim kilka kropel.

Czas, który zatrzymał się tamtego dnia, rusza ponownie. „Anohana – Kwiat, który widzieliśmy tamtego dnia” – recenzja 1. tomu mangi

 

Tytuł: Anohana – Kwiat, który widzieliśmy tamtego dnia

Autorzy: Cho-Heiwa Busters, Mitsu Izumi

Wydawnictwo: Waneko

ISBN: 978-83-8096-838-7

podsumowanie

Ocena
9

Komentarz

Zakochałam się w tym tytule, jednak ostrzegam, że jest to wyciskacz łez, jakich mało!
Patrycja Szustak
Patrycja Szustak
Jest najprawdziwszym hobbitem, który kocha wszelkie zwierzęta, a najbardziej koty (jakby mogła wybrać swoje kolejne wcielenie, zostałaby grubym kotem). Przemieniła swój pokój w bibliotekę, na niekorzyść pleców mężczyzn, którzy musieli wnosić te wszystkie książki. Jej wzrost ułatwia zawinięcie się w kokon i oglądanie filmów oraz seriali całymi dniami. Lubi dobrą kawę, jednak jest zbyt leniwa, żeby ją zaparzyć.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Zakochałam się w tym tytule, jednak ostrzegam, że jest to wyciskacz łez, jakich mało!Czas, który zatrzymał się tamtego dnia, rusza ponownie. „Anohana – Kwiat, który widzieliśmy tamtego dnia” – recenzja 1. tomu mangi