Czterech przedstawicieli sztucznej inteligencji (SI) postanawia rozpocząć życie niezależne od rozkazów i funkcji, do których zostały stworzone. Porywają więc helikopter i uciekają z wojska. Po odczekaniu kilku lat rozpoczynają proces poznawania ludzi, wtapiania się w tłum. Świetna historia czy banał? Zależy od tego jak opowie ją autor. Stepan Wartanow robi to w sposób, który część czytelników pokocha, a część nie.
Echa
Głównym „ludzkim” bohaterem powieści jest Bob – cyberpunk; co dokładnie oznacza taka identyfikacja, zostało dość dobrze wytłumaczone w powieści. Ten czujący się komfortowo wśród maszyn, a stroniący od ludzi mężczyzna ma jednak licznych przyjaciół (jeśli można ich tak nazwać). Komunikująca się online paczka cyberpunków mieszka na całym świecie – doskonale znają swoje zwyczaje oraz rytmy dnia, wspierają się w rozwiązywaniu wyzwań wynikających z tworzenia maszyn czy oprogramowania do nich. Z dziką satysfakcją włączają się w cały proces wdrażania czterech jednostek sztucznej inteligencji w ludzki świat uczuć i emocji (w którym – umówmy się – nie są ekspertami). Można uznać za wyjątkowe szczęście czwórki SI, że trafiły pod skrzydła właśnie takich osób.
Konstrukcja bohaterów wpisuje się w wyraźny ostatnio nurt związany z „modą na nerdów”. Mimo tego, że cyberpunki nie odnoszą szczególnych sukcesów w życiu towarzyskim i społecznym, ich hermetyczny świat pokazany został jako bardzo atrakcyjny. Nie okazują przy tym jakichkolwiek sygnałów niezadowolenia z powodu kiepskiego kontaktu z ludźmi wokół, poza tęskniącym za kontaktami ze swoją dorosłą córką Bobem. Jaki jest efekt lekcji człowieczeństwa w wykonaniu takich nauczycieli? Z jednej strony, oczywiście, komiczny. A z drugiej odnajduję w SI echa wielkich dzieł kultury dotyczących kontaktu z innymi niż ludzie formami inteligentnego życia. Blade Runner, E.T. czy Solaris to arcydzieła, SI to książka lekka, która nie próbuje aspirować do tego poziomu. Zarysowane w niej dociekania maszyn prowadzą w głąb istoty człowieczeństwa, którą chcą zgłębić bohaterowie.
Farsa, absurd i kogut bojowy
Wszystkie postaci w książce są przedstawione nieco powierzchownie, umożliwiając ukazanie ich z jak największym humorem. Mamy więc gapowatych policjantów i przestępców, których SI przy współpracy paczki cyberpunków niechcący wodzą za nos. To właśnie humor jest najmocniejszą stroną powieści, oparty o farsę i gagi prowadzi czytelnika w nietypowe zwroty akcji i zabawne wykorzystanie nadarzających się sytuacji. Jeśli do tego potrafisz sobie wyobrazić, że zajęcie całego Manhattanu przez terrorystów może być skonstruowane zabawnie, odnajdziesz się w świecie cyberpunkowego humoru.
Wartanow bawi się formą i konwencją. Nadając (poprzez Boba) sztucznej inteligencji imiona, wiąże je z „charakterem” tych postaci. Jednocześnie odzwierciedla zachowania i cechy, które dany mechanizm ujawnił, a z drugiej kształtuje ich tożsamość. Jeden z SI zupełnie przypadkiem zostaje uznany z przedstawiciela płci żeńskiej i faktycznie jego zachowania stają się przez to stereotypowo kobiece. Można potraktować to jako głos w dyskusji nad tym, czy o naszym zachowaniu, przekonaniach decyduje natura (SI nie są predysponowane do reagowania w sposób zgodny z płcią biologiczną, ponieważ jej nie posiadają) czy kultura. Jednak książka została napisana w taki sposób, że trudno traktować ją jak dzieło podejmujące tego typu dylematy oraz prowadzi do głębszej refleksji. To raczej prosta opowieść zakotwiczona w kulturze, która podejmuje takie pytania.
Dla każdego?
Ostatnią sprawą, o której koniecznie trzeba wspomnieć, jest sposób prowadzenia narracji. Czytając o cyberpunkach nie sposób pozbyć się wrażenia, jakby książka została napisana przez jednego z nich. Uproszczony opis, brak zarysowania odcieni i subtelności relacji czy przeżyć bohaterów dla jednych będzie zaletą, a dla innych wadą. Powieść Wartanowa jest napisana w stylu, który nazwałabym „filmowym” – akcja toczy się od sceny do sceny, koncentrując się bardziej na zachowaniach i akcji niż na procesach. Emocje opisywane są raczej filozoficznie, nie dotyczą samego ich przeżywania czy pogłębionego rozumienia postaci. Na całość składają się trzy części, które są ze sobą w pewien sposób powiązane, ale każda z nich tworzy właściwie oddzielną opowieść (szczególnie druga, w której śledzimy przygody tylko jednego z czwórki SI). Dawno nie czytałam książki, po której zamknięciu miałabym wrażenie, że nie brakuje mi żadnego z bohaterów ani ich historii, a tak było w tym przypadku. Zamiast sympatycznych SI myślałam jedynie o odświeżeniu E.T. czy WALL-E, z których głównymi bohaterami nie sposób było się nie zidentyfikować.
Jeśli jednak ktoś oczekuje prostej historii, niewymagającej nawiązywania emocjonalnej więzi z bohaterami, a jednocześnie z fajnym poczuciem humoru i ciekawym wątkiem science fiction – SI będzie odpowiednią pozycją.
Tytuł: SI
Autor: Stepan Wartanow
Liczba stron: 442
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
ISBN: 9788365830463