Coś ty tam nabazgrała?! „BazgROLL” – recenzja gry

-

Osoby lubujące się w urozmaicaniu spotkań towarzyskich luźną planszówką (ewentualnie siedmioma) mają w tej chwili w czym wybierać, jeśli chodzi o tytuły imprezowe. Wśród gier idealnych na posiadówki w gronie przyjaciół lub rodziny pojawiła się teraz nowa pozycja od FoxGames – BazgROLL, będąca formą kalamburów, ale w zupełnie innym wydaniu.
Gdzie kostek sześć…

Mimo dość sporego pudełka, BazgROLL nie ma aż tak wielu elementów. W opakowaniu znajduje się sześć dużych kostek, tyle samo suchościeralnych pisaków oraz kolorowych tabliczek, klepsydra i pięćdziesiąt kart z hasłami.

Coś ty tam nabazgrała?! „BazgROLL” – recenzja gry

Należy pochwalić wydawcę za jakość komponentów, ponieważ są one naprawdę dobrze wykonane. W wielu planszówkach zawierających mazaki i tabliczki jest kłopot chociażby ze słabo rysującymi pisakami czy usuwaniem ilustracji lub słów – często też zostają po nich „blade” ślady, których nie da się doczyścić. W BazgROLLu nie ma takiego problemu. Nasze bohomazy są wyraźne, ale zarazem niezwykle łatwe do usunięcia, a pomogą nam w tym gąbeczki przyczepione do nakrętek mazaków.

Elementy zostały umieszczone w plastikowej wyprasce z przegródkami – żaden komponent nie leży luzem, każdy ma swoje miejsce, a to pozwala zachować porządek. Dodatkowym plusem jest zaplanowanie wgłębienia na (większe) tabliczki nad tym na (mniejsze) karty z hasłami – dzięki temu przykrywają one blankiety, które w trakcie przenoszenia planszówki nie rozsypią się po całym pudełku.

Coś ty tam nabazgrała?! „BazgROLL” – recenzja gry

…tam będzie zabawa

Zasady gry są bardzo proste – każdy z uczestników otrzymuje swój zestaw – kostkę w wybranym kolorze, pisak oraz tabliczkę. Następnie należy przetasować hasła i zdecydować, które z nich będziemy rysować. Są one bowiem podzielone na poziomy – zielone to łatwe, a pomarańczowe – trudne. Każdy gracz dobiera kartę i wybiera jedno spośród dwóch wypisanych na niej haseł, oczywiście nie pokazując jej pozostałym. Kiedy wszyscy zdecydują już, co będą rysować, należy obrócić klepsydrę odliczającą dwie minuty. W tym czasie uczestnicy, na swoich kostkach, muszą umieścić wskazówki, na podstawie których inni spróbują odgadnąć hasło. Trzeba jednak pamiętać, iż nie mogą pojawić się cyfry, litery ani strzałki.

Coś ty tam nabazgrała?! „BazgROLL” – recenzja gry

Gdy piasek z klepsydry się przesypie, wszyscy równocześnie rzucają swoimi kośćmi. Co ważne – nie wolno ich potem ruszać ani zmieniać położenia. Można jedynie wstać z miejsca i spróbować spojrzeć na sześciany z każdej dostępnej strony.

Jeśli uważacie, że znacie hasło, zapisujecie je na tabliczce, w wierszu o takiej samej barwie co kostka, z której odgadywaliście wyraz. Kto pierwszy wpisze wszystkie hasła, odlicza od dziesięciu w dół. Po dojściu do zera, uczestnicy muszą odłożyć pisaki.

Punkty przyznaje się: każdemu graczowi za odgadnięcie hasła oraz właścicielowi kostki za uczestników, którzy rozwiązali jego bohomazy. Po czterech rundach wygrywa osoba z największą liczbą oczek.

Czy to posąg? Czy to pochodnia? Nie, to Batman

BazgROLL jest genialny w swej prostocie. Nieco inna forma kalamburów to świetny pomysł na zabawę pełną śmiechu. Zadanie może wydawać się łatwe, jednak nic bardziej mylnego, bowiem w grze znajdziemy szereg utrudnień, a odgadywanie haseł niejednokrotnie okaże się wyzwaniem. Przez wzgląd na turlanie kostek i brak możliwości ich przestawiania zdarzy się, że najistotniejszy rysunek wyląduje na spodzie, niewidoczny, część ścianek zostanie zasłonięta przez inne sześciany, a jeśli ktoś nie zdążył zapełnić ich wszystkich, to poziom trudności jeszcze rośnie. A już najgorzej, gdy uczestnik zdołał umieścić tylko jeden bohomaz, którego nie możemy zobaczyć – wtedy do dyspozycji mamy… same puste pola. I jak tu odgadnąć słowo?

Coś ty tam nabazgrała?! „BazgROLL” – recenzja gry

Odmierzająca dwie minuty klepsydra to świetny pomysł na sprawienie, żeby nie było zbyt łatwo. Czas ucieka niewiarygodnie szybko i zdarzy się, że się zwyczajnie nie wyrobimy z rysowaniem wskazówek. Dodatkowo wśród grającej ekipy z pewnością znajdą się osoby pozbawione wielkiego talentu artystycznego i nierzadko będziemy zachodzić w głowę, co właściwie autor miał na myśli. A jak rysunek wyląduje do góry nogami, to już w ogóle kaplica. Dlatego dobrym pomysłem jest wyjaśnienie swoich intencji już po punktowaniu – tłumaczenie graczom, że to tutaj to noga, a to – nos, i że przecież „to oczywiste, jak mogliście nie widzieć?!” przyniesie wiele radości.

Za BazgROLLem przemawia też niezwykle niski próg wejścia – można w niego bowiem zagrać albo w gronie rówieśników, albo z rodzicami. Niezależnie od grupy wiekowej, pozycja przynosi wszystkim tyle samo dobrej zabawy, bowiem nie wymaga specjalnych umiejętności czy wertowania księgi zasad i pamiętania mnóstwa niuansów. Śmiem nawet twierdzić, iż niebycie wybitnym rysownikiem nie powinno nikogo martwić, a wręcz cieszyć, bo to właśnie dzięki koślawym bazgrołom jest tak śmiesznie.

Omawiany tytuł nie pozostaje jednak zupełnie bez wad. Jedną z nich jest grubość pisaków – kostki, choć spore, nie mają wcale aż tak dużej powierzchni, zatem wiele istotnych szczegółów ginie albo zlewa się z resztą bohomazu. Cieńsze mazaki byłyby lepszym wyborem. Dodatkowo, jak wcześniej wspominałam, rysunki czy napisy bardzo łatwo się usuwa, co jawi się również jako wada. Nieumyślne dotknięcie kostki czy tabliczki w nieodpowiednim miejscu sprawi, że część ilustracji zniknie, a jeśli czas odmierzany klepsydrą dobiegł końca, to nie mamy już okazji dorysować brakujących elementów.

Coś ty tam nabazgrała?! „BazgROLL” – recenzja gry

Kolejnym mankamentem jest… liczba haseł. Niby zaproponowano ich dwieście, jednak przy dobrej zabawie pula wyrazów szybko się wyczerpuje. Grając w pięcioosobowym składzie tak miło spędziliśmy czas, że „przeszliśmy” przez wszystkie zielone słowa, a kiedy kilka dni później zasiadłam do BazgROLLa z inną ekipą, również wybierając łatwiejsze hasła, tak na początek, wciąż pamiętałam niektóre rozwiązania z poprzedniej rozgrywki. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, by wymyślać własne wyrazy i propozycje – do czego wydawca sam zachęca w instrukcji – dlatego liczba blankietów nie powinna być kryterium przeciw zaopatrzeniu się w omawiany tytuł.

Picasso się chowa

BazgROLL to świetna nowa pozycja od FoxGames. Choć wygląda niepozornie, ma ogromny potencjał. Proste, przyswajalne w kilka minut zasady pozwolą bawić się osobom w każdym wieku, a rozgrywki przyniosą dużo śmiechu i radości. Plusem jest także wysoka jakość wykonania elementów.

Czy chodziliście na lekcje rysunku, czy ledwo zdawaliście plastykę w podstawówce – liczy się przekaz, a próby rozszyfrowania bazgrołów współgraczy (i dowiadywanie się później, co mieli na myśli) to łatwy, ale pomysłowy sposób na urozmaicenie spotkania towarzyskiego. Po BazgROLLu impreza się nie skończy – ona dopiero się zacznie.

Coś ty tam nabazgrała?! „BazgROLL” – recenzja gry

 

Tytuł: BazgROLL

Liczba graczy: 3-6

Wiek: 8+

Czas rozgrywki: 20 minut

 

 

Za przekazanie gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu FoxGames, więcej o grze przeczytacie tutaj:

Coś ty tam nabazgrała?! „BazgROLL” – recenzja gry

podsumowanie

Ocena
9.5

Komentarz

„BazgRoll” to nowa forma kalamburów, która zapewni godziny świetnej i pełnej śmiechu zabawy. A to tam, to nie posąg Człeka-ptaka, to logo Batmana… Podobno.
Adrianna Dworzyńska
Adrianna Dworzyńska
Geek i fanatyczka popkulturalna. Fascynatka astrofizyki, miłośniczka wszystkiego, co azjatyckie, a także była tumblreciara. Członkini wielkiej trójki fandomów. Ceni magię ponad efektami, dlatego kocha Doctora Who i Merlina nad życie. Dyrektor ds. Memologii 2.0, śmieszek 24/7, ale przede wszystkim stuprocentowy hobbit - lubi święty spokój, jedzenie i spanie.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

„BazgRoll” to nowa forma kalamburów, która zapewni godziny świetnej i pełnej śmiechu zabawy. A to tam, to nie posąg Człeka-ptaka, to logo Batmana… Podobno.Coś ty tam nabazgrała?! „BazgROLL” – recenzja gry