Co to była za przygoda! „Harda Horda” – recenzja książki

-

Dwanaście polskich autorek, dwanaście różnych opowiadań, dwa lata działania, jedna książka – Harda Horda. W antologii spotkały się kobiety o rozmaitych doświadczeniach pisarskich, stylach i zainteresowaniach, wspierające się na co dzień w zmaganiach z rynkiem wydawniczym. To nie jest kolejna grupa literacka o konkretnym programie. Ma ona na celu wymienianie się doświadczeniami, wspieranie młodszych koleżanek na tej niełatwej drodze kariery oraz pomoc w promowaniu własnej twórczości. Jak napisała Aneta Jadowska: Dwanaście głosów czasem łatwiej usłyszeć niż pojedynczy, a już na pewno na poziome marketingu.

Czemu miała więc służyć sama antologia? Jak czytamy w przedmowie Anny Misztak, byłej redaktor naczelnej serwisu Lubimyczytać.pl, motywem przewodnim zgromadzonych tekstów jest „przekraczanie granic”. Każda z autorek miała zinterpretować to na własny sposób, w rezultacie czego dostaliśmy opowiadania traktujące o różnych tematach – od trudnych relacji rodzinnych, po spotkania z kosmitami, a nawet zaginanie granic czasu i przestrzeni czy przedstawiające życie w postapokaliptycznym świecie. Wszystko po to, aby odkryć nieznane lądy, zwłaszcza te literackie. Ale sama książka ma także na celu poznanie przez czytelników nowych stylów i zachęcenie ich do sięgnięcia po twórczość autorki, o której do tej pory tylko się słyszało, albo w ogóle nie znało.

Harda ta horda

Nie zarysuję dokładnie fabuły każdego z dwunastu opowiadań, ponieważ są one krótkie i warto je odkryć samemu. Jednakże pokrótce wspomnę o wszystkich tytułach. Zacznę od moich ulubionych. Pierwszym z nich jest Tylko nie w głowę Ewy Białołęckiej, traktujący o „apokalipsie zombie” – dlaczego dałam te słowa w cudzysłów? O tym musicie się sami przekonać. Historia jest przesiąknięta humorem (opustoszały parking Biedronki w dzień powszedni to dopiero zagwozdka dla głównej bohaterki), od początku do końca, a zieleń odgrywa tutaj istotną rolę. Podobnie u Anety Jadowskiej w Zielonej zemście. Bardzo sympatyczne opowiadanie o przygodzie młodej czarownicy i jej chłopaka ze smykałką do ogrodnictwa i… cwaniactwa. Natomiast Dokąd odeszły cienie Magdaleny Kubasiewicz to wisienka na torcie całej antologii. Nekromanta z naukowym zacięciem, Noah, i jego tajemnicza towarzyszka, Lilijas, zabierają czytelnika do nawiedzonego zamku, gdzie muszą rozwiązać pewną zagadkę. Autorka zapowiedziała kolejne historie o tej niecodziennej parze bohaterów i z wielką przyjemnością po nie sięgnę.

Znalazły się też takie opowiadania, które mocno zapadły mi w pamięci, zwłaszcza tym, że podczas czytania wciąż odczuwałam pewien niepokój i dyskomfort. Zaczęło się od niewinnego Jaworu Marty Kisiel. Nie dość, że ten tekst otwiera całą antologię, to jeszcze przywołuje nostalgię i pod koniec zaczynamy się zastanawiać, a co jeśli… I nie zdradzę „co”, jednak pamiętajcie, że niewinna dziecięca zabawa może być dużo bardziej niebezpieczna, niż większość zapewne sądzić. Kolejnym tytułem wywołującym dreszcze jest Szanowny Panie M. autorstwa Anny Kańtoch. Tam dopiero czuć prawdziwą grozę, tak dyskretną i intensywną, że nie można się oderwać, a jednocześnie chciałoby się, żeby historia wreszcie dobiegła końca. Natomiast jeżeli ktoś liczy na sceny ociekające krwią i klimat niczym z horroru, to Bezduch Martyny Raduchowskiej jest właśnie dla niego.

W antologii znajdziemy więcej postapokaliptycznych opowiadań. Anna Hrycyszyn w Z góry nie patrzą zabiera nas do Europy zalanej przez morze, gdzie ukazuje życie młodej dziewczyny skazanej na niewolę w podwodnym świecie. Jej los, który zgotowała sobie przez własną głupotę, jest przestrogą przed podejmowaniem niedojrzałych decyzji i konsekwencjami, z jakimi trzeba się później mierzyć. Tymczasem w Ognistym warkoczu Anny Nieznaj garstka ocalałych podejmuje się kolonizacji planety, a żeby to zrobić, wpierw muszą się uporać z własnymi demonami. Ogromny zachwyt wywołał u mnie Lot wieloryba Mileny Wójtowicz, gdzie spotykamy nie tylko ludzi, ale również dwa rodzaje kosmitów, potężne artefakty oraz latające… wieloryby! W takim świecie żyje bezczelna, pewna siebie dziewczyna, uwikłana w przemytniczą aferę i niebezpieczny romans. Napiszę wam jedno: to bardzo wybuchowa historia, ale nie w dosłownym tego słowa znaczeniu.

Harda Horda zawiera również bardziej spokojne, melancholijne opowiadania o odchodzeniu, pamięci o bliskich, a także o spotkaniu z tym, co nieodwracalne, i niezwykłej życiowej mądrości. I tutaj wymienię trzy tytuły o tym traktujące, czyli Dróżniczkę Aleksandry Janusz, Po drugie Aleksandry Zielińskiej i Jest nad zatoką dąb zielony Agnieszki Hałas. Te historie dają nam chwilowe wytchnienie, upragniony spokój, a nawet zmuszają do wielu refleksji na temat życia i przemijania.

Tym, co niewątpliwie przyciąga wzrokowców, jest okładka przygotowana przez Joannę Wójtowicz, która odpowiada również za stronę tytułową do każdego z opowiadań. Harda Horda posiada także wiele ilustracji autorstwa Magdaleny Babińskiej, Karoliny Byrskiej i Agnieszki Jednakiej. Każda historia ma swój własny rysunek przedstawiający to, co dzieje się w danym tekście. Idealnie dopełniają one całości. Niestety ale muszę uczepić się drobnych błędów pojawiających się w całej antologii. Jest spora ilość literówek, a także często brakuje kropek i przecinków. Wiadomo jedna, że żadna książka nie jest przecież doskonała, więc w tym przypadku mogę przymknąć na to oko, zwłaszcza że same opowiadania stoją na naprawdę wysokim poziomie.

To, co dobre…

Liczę na to, że doczekam się kolejnej takiej antologii. Harda Horda nie tylko udowadnia, że kobiety potrafią pisać (swego czasu toczyły się różne dyskusje na ten temat), ale robią to po mistrzowsku. Według mnie każda z autorek doskonale wywiązała się z postawionego jej zadania (przypomnę, że miały za zadanie „przekroczyć granice”) i na dodatek zaserwowały nam historie, o których jeszcze przed długi czas ciężko będzie zapomnieć. Życzę sobie kolejnej takiej książki! I oczywiście polecam każdej osobie wahającej się jeszcze przed sięgnięciem po tę antologię – naprawdę warto.

Skład grupy i autorki opowiadań: Ewa Białołęcka, Agnieszka Hałas, Anna Hrycyszyn, Aneta Jadowska, Aleksandra Janusz, Anna Kańtoch, Marta Kisiel, Magdalena Kubasiewicz, Anna Nieznaj, Martyna Raduchowska, Milena Wójtowicz, Aleksandra Zielińska.

Co to była za przygoda! „Harda Horda” – recenzja książki

 

Tytuł: Harda Horda

Antologia

Wydawnictwo: SQN

Ilość stron: 390

ISBN: 9788381294133

Agnieszka Michalska
Agnieszka Michalska
Pasjonatka czarnej kawy i białej czekolady. Wielbicielka amerykańskich seriali i nienasycona czytelniczka książek, ale nie znosi romansów. Podróżuje rowerem i pisze fantastyczne powieści - innymi słowy architekt własnego życia.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu