Phil Walker-Harding to niezwykle utalentowany projektant. Większość jego gier okupuje wysokie miejsca w rankingu BGG w kategorii gier rodzinnych. Wśród największych hitów znajdują się: Sushi Go (w Polsce wydane przez Rebel), Number9 (G3) czy Gizmos (Portal Games). Lacerta już wcześniej wydała tytuł tego projektanta: Park Niedźwiedzi, który został bardzo ciepło przyjęty przez graczy na całym świecie. Czy Lamy powtórzą sukces swoich poprzedniczek?
Rolnikiem być
Phil Walker-Harding zdecydowanie umiłował sobie mechanikę umieszczania kafelków na stole i tworzenia z nich własnej planszy. Jego gry w większości opierają się na wyścigu i autor stroni od bezpośredniej interakcji między graczami. Nie inaczej jest w przypadku Lamaland. Celem każdego z nas jest stworzenie jak najlepszych warunków do hodowli lam. Musimy mieć czym je nakarmić, dlatego zajmujemy się uprawą ich przysmaków – kakao, kukurydzy czy ziemniaków. Zwierzątka chcą być umiejscowione na pięknie położonych pastwiskach, stąd podczas partii rozbudowujemy swoją posiadłość wszerz i wzwyż. W trakcie gry możemy prosić mieszkańców o pomoc w rozwinięciu naszej hodowli i zapewnieniu nam przewagi nad przeciwnikami. Lamaland opowiada zatem o życiu przeciętnego rolnika z Ameryki Południowej.
Wykonanie
Jestem przyzwyczajony do wysokiej jakości komponentów wydawnictwa Lookout Spiele (oryginalnego wydawcy Lamaland), ale zawsze podczas otwierania pudełka wpadam w niemały zachwyt. W wypadku polskiej wersji, Lacerta także spisała się na medal. Kafelki terenu zrobione są z bardzo grubej tektury, nasycenie barw na zadruku jest najwyższej klasy. Drewniane lamy i zasoby wykonane są niezwykle szczegółowo i starannie. Karty celów, lam i mieszkańców cechują się wysoką jakością. Dodatkowo gra jest atrakcyjna wizualnie. Tu w szczególności wyróżniłbym ilustracje pomocników, wykonane z dbałością o szczegóły i nawiązujące do latynoskiej kultury. Świetnym pomysłem wydawnictwa Lacerta było dołączenie klimatycznych nalepek do egzemplarzy zamówionych przedpremierowo, którymi możemy ozdobić drewniane lamy. Podsumowując, jeśli szukacie najwyższej jakości wykonania, to Lamaland nie zawiedzie waszych oczekiwań.
2 akcje
Gry Phila Walkera-Hardinga zawsze cechowała dbałość o to, żeby zasady były jak najprostsze do wytłumaczenia i przyswojenia. Nie inaczej jest w tym przypadku.
Podczas rozgrywki wykonujemy maksymalnie dwie akcje w swoim ruchu. Co turę musimy dołożyć jeden kafelek terenu do posiadłości. Rozbudowując się wszerz, możemy umieścić jeden znacznik na jednej z widocznych kart zadań. Gdy wybierzemy umiejscowienie kafelka na innych (wzwyż), otrzymujemy zakryte w ten sposób zasoby z puli. Niby tylko jedna decyzja, ale pozostawiająca wiele miejsca do główkowania. Szybkie określenie celów gry pozwoli nam przy ich realizacji zebrać więcej punktów. Z drugiej strony posiadanie pożywienia, monet lub pomocników w początkowej fazie rozgrywki, da nam przewagę w możliwości pozyskania najwartościowszych lam. Po wykonaniu akcji umieszczenia płytki terenu, możemy nakarmić lamę i umieścić ją na swojej łące. W tym przypadku liczą się dwie rzeczy: czas – im szybciej to zrobimy, tym więcej punktów będzie warta lama, oraz umiejscowienie – połączone z kartami zadań. Często wskazują one gdzie i ile lam musi się znajdować, żebyśmy zdobyli punkty.
Niby mamy tylko dwie akcje, ale gracze muszą nieźle się nakombinować, żeby dobrze je wykorzystać i uzyskać przewagę nad przeciwnikami.
Wilk w owczej skórze
Gra swoim wyglądem, prostotą zasad, wcześniejszymi dokonaniami autora sugeruje, że jest skierowana do młodszego odbiorcy. Nic bardziej mylnego. Lamaland to jeden z najbardziej rozbudowanych projektów Phila Walkera-Hardinga. Oczywiście świetnie będzie się przy niej bawić rodzina z dziećmi w wieku szkolnym, ale przy stole nie znajdzie się miejsce na narzekanie bardzo wytrawnych i doświadczonych graczy. Tytuł oferuje wiele ciekawych decyzji, możliwych strategii prowadzenia rozgrywki.
W pudełku mamy opisane różne warianty, ale muszę przyznać, że zdecydowanie najlepiej oceniam ten podstawowy. Lamaland nieźle się skaluje, aczkolwiek odniosłem wrażenie, że gra błyszczy w szczególności w trzy osoby. Kiedy jest nas mniej, ginie gdzieś idea wyścigu, jest dość luźno. W czwórkę natomiast tempo znacznie rośnie i pojawia się problem niemożności planowania, gdyż zbyt wiele się dzieje pomiędzy ruchami. Czas rozgrywki według informacji na pudełku to od 30 do 60 minut, ale to, jak długo będziemy grali, zależy od nas. Miałem partie, które celowo były przedłużane, by wycisnąć jak najwięcej punktów i zdobyć przewagę nad innymi.
Podsumowanie
Jeśli lubicie gry kafelkowe z prostymi zasadami, ale i miejscem do pogłówkowania, to Lamaland jest właśnie dla was. Świetne wykonanie, wciągająca rozgrywka i satysfakcjonujące wybory to największe atuty tego tytułu. Dodatkowo bardzo przypadło mi do gustu wprowadzenie interakcji w formie wyścigu pomiędzy graczami. Element ten dodaje smaczku rozgrywkom i powoduje, że musimy uważać na ruchy przeciwników.
Gdybym miał wskazywać jakieś elementy, które nie do końca mi się spodobały, to muszę napisać o mało interesujących, najtrudniejszych zadaniach. Wydawało mi się, że wariant zaawansowany faktycznie podniesie poziom trudności, a odniosłem wrażenie, że sama rozgrywka trochę na tym ucierpiała. Niemniej jednak podstawowa wersja gry powinna przynieść wam wiele przyjemnych chwil nad stołem. Bardzo polecam i z utęsknieniem wypatruję kolejnych projektów tego autora.
Liczba graczy: 2-4
Wiek: 10+
Czas rozgrywki: 30-60 minut
Wydawnictwo: Lacerta
Za przekazanie gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu Lacerta, więcej o grze przeczytacie tutaj.