Ciągła walka o lepsze jutro. „Doom Patrol” – recenzja serialu

-

Uwielbiam seriale, które choć w najmniejszym stopniu opowiadają o superbohaterach. Jednakże w czasach, kiedy powstało już wiele tego typu produkcji, ciężko jest zaskoczyć czymś widza czy też sprawić, iż po jednym, góra dwóch, odcinkach nie zechciałby przerwać seansu. Takim serialem z pewnością byli Titans, przyciągający do ekranów wartką, a także spójną opowieścią oraz wspaniałymi postaciami. Twórcy Doom Patrolu postanowili ukazać trochę inną, różnorodną naturę superbohaterów. Przede wszystkim postawili na specyficzny humor, który nie zostanie przez każdego dobrze odebrany. Co jest jeszcze w tej historii nowatorskie i oryginalne? 
Od dramatu do walki 

Rita Farr, Szalona Jane, Victor Stone, Larry Trainor oraz Cliff Steele. Te wszystkie osoby wiodły normalne, spokojne życie. Pierwsza była gwiazdą filmową, zaś ostatnia kierowcą rajdowym. I wszystkie ich marzenia zniknęły niczym obłoczek zdmuchnięty przez wiatr, przez jedno dramatyczne wydarzenie. Cliff Steele ulega ze swoją rodziną wypadkowi samochodowemu, jako jedyny wychodzi z niego żywy, ale budzi się w stalowym ciele. Z resztą bohaterów nie jest lepiej. Wszyscy znajdują się w ogromnym domu, należącym do ich obecnego opiekuna i można by rzec, że wybawiciela, doktora Nilesa Cauldera. Pewnego dnia w niewyjaśnionych okolicznościach mentor znika, zaś superbohaterowie muszą go odnaleźć. 

Ciągła walka o lepsze jutro. „Doom Patrol” – recenzja serialu
Kadr z serialu „Doom Patrol”
Dużo przemyśleń i specyficznych scen 

Od razu należy zaznaczyć, iż Doom Patrol  jest dla mnie mocno specyficzny. Pierwsze odcinki jeszcze zdają się być normalne (m.in. brak w nich zdumiewających zwrotów akcji, wydarzeń, które mającym szeroką wyobraźnię widzom nie przychodzą do głowy), powoli wyjaśniają widzowi, co też wydarzyło się w przeszłości superbohaterów, że ci stali się tym, kim są obecnie. Jednak im dalej w las, tym wszystko coraz bardziej się komplikowało i znacznie mniej się rozumiało sens całej historii. Twórcy postanowili, że podzielą historię pomiędzy poszczególnych postaci i w ten sposób mamy do czynienia z pojedynczym, prawie godzinnym, epizodem o Ricie Farr, a kolejny opowiada o Cliffie Steele’u, czyli Robotmanie. Z jednej strony zdaje się, że jest to dobre rozwiązanie, bo widz dostaje spójne wyjaśnienia, skąd ci nadnaturalni bohaterowie się w ogóle wzięli w domu szalonego doktorka, ale z drugiej można łatwo zapomnieć o tym, co było w poprzednich odcinkach i zagubić się w przedstawianych wydarzeniach. Dla osób, które wolą szybszą akcję, mam niewesołą wiadomość – mało jest w tej produkcji scen walki, twórcy intensywniej skupili się na przemyśleniach głównych protagonistów, na ich rozterkach. Niewątpliwy plus Doom Patrolu to fakt, iż praktycznie każdy odcinek kończy się jeszcze w bardziej zagmatwany sposób niż poprzedni. Gdy widz w pewnym momencie ma wrażenie, że już wszystko rozgryzł i najdrobniejszy element trafił w odpowiednie miejsce w układance, na finisz epizodu okazuje się, że był on jednak w wielkim błędzie. 

Ciągła walka o lepsze jutro. „Doom Patrol” – recenzja serialu
Kadr z serialu „Doom Patrol”
Przejmująco? Może trochę 

Kolejnym plusem produkcji jest gra aktorska, a w szczególności Diane Guerrero, wcielającej się w rolę Szalonej Jane (oraz innych osobowości!). Właśnie przez to odegranie wielu person aż tego stopnia mi się spodobała i zostanie w moim sercu na dłużej. Myślę, że ciężko jest dobrze zagrać jedną postać, a tym bardziej, kiedy za zadanie ma się zmienianie w przeróżne osoby i to w ciągu odcinka! W jednej chwili szaleńczo się śmiała, żeby w następnej zachowywać się jak mała dziewczynka i rzewnie płakać, czy też wcielić się w rolę młodziutkiej kobiety, przeświadczonej o tym, że przyszło jej żyć w tanim romansie. Przekonała mnie również rola czarnego charakteru, czyli Mr Nobody, którą odegrał Alan Tudyk. W końcowych odcinkach dostał on większą partię do odegrania i to sprawiło, że jeszcze lepiej odebrałam ten serial. Za jego postacią ciężko było nadążyć, miał spore wahania nastrojów, trudno niekiedy przewidzieć, jak się zachowa w kolejnej minucie. 

Ciągła walka o lepsze jutro. „Doom Patrol” – recenzja serialu
Kadr z serialu „Doom Patrol”
Będzie drugi sezon?

Zakończenie stworzono w taki sposób, aby w łatwy sposób można było dopowiedzieć kolejne fragmenty. Niektóre tajemnice zostały wyjaśnione (jak na przykład to, dlaczego Mr Nobody postępował tak jak to czynił, co nie do końca do mnie przemówiło), inne pozostały bez odpowiedzi. Widz ma prawo odczuwać pewien niedosyt z tego powodu, więc liczę na to, że pojawi się kolejny sezon. 

Podsumowanie

Doom Patrol to serial opowiadający historię zwykłych ludzi, których życie zamieniło w superbohaterów. Ukazuje poszukiwanie samego siebie, konieczność współpracy z innymi, aby osiągnąć wyższy cel, oraz to, jak łatwo jest czasem skrzywdzić drugą osobę. Dla fanów uniwersum DC to coś, co koniecznie muszą obejrzeć!

podsumowanie

Ocena
9

Komentarz

„Doom Patrol” zaskakuje, wciąga, bulwersuje, wzrusza i da się tak wymieniać bez końca. Osobom, które wolą szybszą akcję, może się nie spodobać, ze względu na ciągłe przemyślenia, jednak ja i tak będę polecać tę produkcję. 
Paulina Korek
Paulina Korekhttp://zaczytanapanna.blogspot.com
Bez pamięci oddała się czytaniu książek. Zadowoli ją dosłownie każdy gatunek, byle tylko treść była wciągająca. Nie oznacza to wcale, że nie ma swoich ulubionych gatunków. Należą do nich: kryminały, thrillery, romanse, erotyki, horrory. Po skandynawskich autorów sięga już w ciemno. Oprócz literatury jej pasjami są także filmy, zwierzęta, podróże oraz odwiedzanie wszelkich wydarzeń z tym związanych. W przyszłości chciałaby napisać własną książkę.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

„Doom Patrol” zaskakuje, wciąga, bulwersuje, wzrusza i da się tak wymieniać bez końca. Osobom, które wolą szybszą akcję, może się nie spodobać, ze względu na ciągłe przemyślenia, jednak ja i tak będę polecać tę produkcję. Ciągła walka o lepsze jutro. „Doom Patrol” – recenzja serialu