„Ale o jakich Bogów ci chodzi?” – taką oto wiadomość tekstową dostałem kilka dni temu od swojego znajomego. Jak to robił już wielokrotnie, zadał pytanie bez kontekstu, zapewne będąc przekonanym, że nie musi go nikomu tłumaczyć. Po krótkim przesłuchaniu okazało się, iż czytał jedną z moich recenzji, gdzie dziękowałem „Bogom Filmu” za wysoką jakość danej produkcji.
Jak mógł nie wiedzieć o istnieniu popkulturowych bóstw? Kogo wzywał na pomoc, gdy martwił się o los swego ulubionego, książkowego bohatera? Albo gdzie rzucał przekleństwa, złorzecząc na kolejny zepsuty finał serialu? Chyba najwyższa pora zapoznać szerszą publiczność przynajmniej z częścią tego nietypowego panteonu.
Merlin
Patron czarodziejów i magii wszelakiej, po raz pierwszy wspomniany w arturiańskich legendach. Jednym z jego największych cudów jest obsadzenie Christophera Lee jako Sarumana w filmowej serii Władca Pierścieni, choć ten starał się o rolę Gandalfa. Musicie przyznać, ta interwencja była świetnym pomysłem. Podobno przyśnił się J.K. Rowling i opowiedział jej przygody swojego walijskiego padawana, Garry’ego Bottera, choć pisarka temu zaprzecza. By zapewnić przychylność Merlina, przynajmniej jeden czarodziej w filmie bądź książce musi mieć długą, białą brodę. Drewniany kostur jest opcjonalny.
Vlad Palownik
Szerzej znany jako „Hrabia Dracula”, patron strachu, grozy i horrorów. Uosobienie piętnastowiecznego europejskiego możnowładcy, który nawet po śmierci chciał wywoływać przerażenie. Uwielbia rozlew krwi, choć potrafi docenić także niepokój wywołany czynnikami nieokreślonymi fizycznie. Mylnie brany za wampira: po prostu wysysanie krwi z ludzi uważa za rozrywkę, nie za potrzebę fizjologiczną. Legenda głosi, iż raz na kilkadziesiąt lat wybiera swego czempiona, by szerzył grozę wśród zwykłych śmiertelników, przekazując mu część talentów. Wszystko wskazuje na to, że obecnie tę rolę sprawuje Stephen King, a poprzednio – H.P. Lovecraft.
Romeo i Julia
Ściślej rzecz ujmując, Romeo Monteki oraz Julia Capuleti, pierwotnie stworzeni przez Williama Szekspira, angielskiego szesnastowiecznego pisarza. Z czasem jednak, dzięki rozgłosowi i licznym odwołaniom popkulturowym, uzyskali samoświadomość. Para patronująca wspólnie wszystkim zakochanym, zwłaszcza tym nieszczęśliwie. Odpowiadają za zdecydowaną większość głupich pomysłów, które wpadają do głowy zaślepionym uczuciami nastolatkom. Dorosłym zresztą też. Pewnego razu wygrali zakład z Hrabią Draculą (nie wiadomo jakiego rodzaju), a ten, w ramach przegranej, pomógł im przy serii Zmierzch.
Elsa
Królowa Arendelle, personifikacja wszystkich księżniczek, pojawiających się od zarania dziejów na kartach opowieści literackich oraz baśni dla dzieci. Przez wiele lat zbierała moc, by w końcu przybrać ludzką formę i jako postać z animacji Kraina lodu, pokazać się światu. Cieszy się największym kultem wśród małych dziewczynek – patronuje jednak przede wszystkim modzie, szczególną opieką otaczając filmowych kostiumologów oraz cosplayerów (obu płci). Gdy patrząc w lustro przed wyjściem na imprezę przechodzi cię zimny dreszcz, to właśnie Elsa daje znak, byś lepiej zmienił te ciuchy na coś lepszego.
Samwise Gamgee
Patron postaci drugoplanowych, które swą obecnością zapewniają sukces całej opowiadanej historii. Podobnie jak Romeo i Julia (oraz jak większość panteonu), początkowo stworzony przez pisarza: J.R.R. Tolkiena na stronach Władcy Pierścieni. Nie potrzebował jednak czasu, by nabrać zdolności twórczych – dzięki wrodzonej charyzmie, tuż po wydaniu książki zaczął oddziaływać na rzeczywistość. Odpowiada między innymi za Chewbaccę z Gwiezdnych Wojen, Osła ze Shreka czy też Mushu z Mulan. Choć tylko tego z pierwszej części – w sequelu w niezrozumiałym przypływie zazdrości, przeklął postać małego smoka, przez co utraciła ona swój humor i zaczęła irytować widzów.
Phileas Fogg
Zrodzony dzięki pióru Juliusza Verne’a, główny bohater W 80 dni dookoła świata. Patron podróżników, ale także poszukiwaczy przygód oraz hazardzistów. Najczęściej spotykane oznaki jego interwencji to pojawienie się danej postaci w ostatniej chwili, na przykład tuż przed odpłynięciem statku lub zamknięciem wyjścia ze starożytnej pułapki. Często miesza też przy statystyce, czyniąc szanse „jedne na milion” praktycznie pewnymi (ostatnia kula w rewolwerze i bardzo odległy cel, chybocząca się kostka do gry i tym podobne). Ma dwójkę dzieci, rodzeństwo półbogów: Indianę Jonesa oraz Larę Croft.
Olimp to pikuś
Oczywiście nie wymieniłem tutaj wszystkich członków panteonu (dwugłowy opiekun detektywów, patron policjantów i strażników…), ale jeśli jesteście ich ciekawi, to z chęcią przedstawię wam kolejnych. A skoro już wspomniałem o półbogach: każdy grupa społeczna – czasem to fandom, niekiedy cały naród – ma własnych. Dla przykładu, polskim półbogiem dubbingu jest Jarosław Boberek, patron wszystkich osób użyczających swojego głosu produkcjom filmowym i serialowym. Wcale nie tak rzadki przypadek, kiedy to żyjąca postać dostąpiła takiego zaszczytu – ale o tym może kiedy indziej. Ach, i nie muszę chyba dodawać, że tekst ma charakter humorystyczny, prawda? Autor (czyli ja) szanuje wszystkie religie, zarówno te obecne, jak i przeszłe oraz przyszłe.