Nie przepadam za wiosennymi pyłkami, letnim skwarem oraz jesienną pluchą – ze wszystkich pór roku najbardziej lubię zimę. Właściwie nie jestem fanem okresu jako takiego, lecz po prostu śniegu – białego puchu, przykrywającego świat niczym niekończący się, iskrzący w świetle promieni słonecznych, koc.
Zimowy pejzaż, paradoksalnie, kojarzy mi się z czymś ciepłym, przytulnym, wręcz kojącym. Od dziś jednak, gdy ujrzę tańczące na wietrze śnieżynki, me myśli skierują się w stronę konkretnej postaci: Białej Księżniczki, Bogini Śniegu. Według starych podań, gdy Lodowa Pani płacze, zaczyna padać śnieg…
Tarcza prostoty
Dawno, dawno temu, we wcale nie tak odległej Japonii, grupa rysowników mang, specjalizujących się do tej pory w dojinshi (w dużym uproszczeniu: fan fiction), postanowiła połączyć swe siły. I tak w 1987 roku powstało CLAMP: jedenastu twórców, wydających swe komiksy pod wspólnym szyldem. Choć dziś należą do niego już tylko cztery osoby, zespół przez dziesięciolecia zdobywał wiernych fanów i z upływem lat wcale nie stracił na popularności. Najlepszym tego dowodem są wydane tej jesieni w Polsce, przez Waneko, Opowieści o Białej Księżniczce.
Miecz uczuć
Opowieści o Białej Księżniczce (według opisu wydawcy na obwolucie) skrywają w sobie cztery historie. Można by z tym polemizować (prolog i epilog, co prawda, łączą się fabularnie, ale zawartością pretendują bardziej do opowiastki), nie widzę jednak w tym sensu. Trzy, cztery, trzy i pół – nie ma większej różnicy. Ważne jest to, że każda z nich osobno, oraz wszystkie razem, są prawdziwymi dziełami sztuki. Dopracowane w każdym szczególe, przedstawiają konkretną wizję autora, mocno czerpiąc przy tym z legend oraz baśni, wprowadzają czytelnika w dawno już zapomniany przez ludzi mityczny świat. Miejsce, gdzie przyjaźń człowieka i wilka-ludojada jest czymś całkowicie naturalnym, zwierzęta kochają tak samo (jeśli nie mocniej) jak ludzie, a przechadzając się wśród zaśnieżonych gór można spotkać Boginię Śniegu… A także zamienić z nią parę słów. Prawdopodobnie zechce wytłumaczyć nam parę spraw, zamienić choć kilka słów. A co, jeśli spotkaliśmy ją już wcześniej? Patrząc na ten tomik z daleka, zobaczy się jedynie monobarwną obwolutę, skrywającą kilka krótkich historyjek. Pamiętajcie jednak, by oprzeć się pokusie i nie oceniać książki po okładce. Dajcie się otoczyć zimowej zamieci, wpuście do serca mróz straty i melancholię przemijania. Bo taka właśnie jest ta antologia: ciepło miłości równoważy chłodem cierpienia. Być może uśmiechniecie się podczas lektury, lecz prawdopodobnie jedynie po to, by z zaskoczeniem zauważyć pojedynczą łzę, spływającą po policzku.
Płatki śniegu
Gdy wasz wzrok napotka na półce w księgarni spojrzenie Lodowej Pani, nie bójcie się: nie skuje wam serca lodem niczym Królowa Śniegu z baśni Andersena. Przynajmniej nie na odległość. Jednak gdy już weźmiecie tomik do ręki i dacie się pochłonąć mroźnemu światu, który skrywa, nie ręczę za efekty. Część czytelników prawdopodobnie uzna przedstawione tu historie za bardzo smutne, być może kilku znajdzie w nich nadzieję, a paru odbiorców, dzięki Białej Księżniczce, naprawdę pokocha zimę. Jedno jest pewne: gdy już niedługo pierwsze płatki śniegu spadną z nieba, a ziemię przykryje biały puch, przypomnicie sobie te opowieści. A oczy zrobią wam się odrobinę bardziej mokre niż zazwyczaj.
Tytuł: Opowieści o Białej Księżniczce
Autor: CLAMP
Liczba stron: 134
Wydawnictwo: Waneko
ISBN: 9788380965324