W komiksach o Batmanie zawsze wciąga mnie to, iż są one o wiele ponure niż ma to miejsce w innych formach jego przygód. Tutaj również dysponujemy publikację, która w sobie tę cząstkę mroku i otchłani.
Batman Imposter to jedna z tych opowieści, w jakiej możemy zobaczyć początki Mrocznego Rycerza Gotham, jego “praca” powoli zaczyna przynosić owoce, co skutkuje chociażby niższą przestępczością w mieście.
>>Polecamy: Czy role się odwróciły? „Batman – Biały Rycerz” – recenzja komiksu<<
Niestety, jak to w życiu bywa, nic nie trwa wiecznie, zwłaszcza spokój w metropolii pełnej złoli, przez gangi, po mafię, na wariatach kończąc. Batman sieje postrach w sercach oprychów, jednak niedługo przyjdzie mu zmierzyć się z kimś, kogo się nie spodziewał.
Dwóch Gacków, ale który jest prawdziwy?
Nie trudno się domyśleć po tytule, w Gotham pojawia się ktoś, kto chce zdyskredytować zamaskowanego mściciela. Dysponuje podobnymi zdolnościami i sprzętem, z tą różnicą, iż nie ma litości dla kryminalistów, co odróżnia go od Batmana z jego kodeksem moralnym.
Siłą tego komiksu jest fakt, iż nikt nie wpadł na pomysł, by do przedstawianej historii wrzucić coś fantastycznego i jednocześnie nadzwyczajnego. Mamy tutaj po prostu dobry, wciągający i niesamowicie mocno trzymający w napięciu dramat z zagadką kryminalną w tle.
Kto chce pozbawić Nietoperza sławy? Dlaczego ma taki zamiar, co nim kieruje i, jak to wpłynie na otaczający bohatera świat? Takie pytania już od początku pojawiają się w głowie czytającego. Sam z każdą stroną i ilustracją chciałem wiedzieć więcej.
Śledztwo, jakie zaprowadzi nas nie tylko w stronę rozwiązania zagadki
Czytelnicy dostają tutaj nie tylko świetnie stworzoną tajemnicę i poszukiwanie prawdy, ale również intrygującą wycieczkę po myślach Batmana i człowieka, który przebiera się po nocach za Nietoperza, by siać strach w sercach tych, chcących zagrażać bezpieczeństwu jego ukochanego Gotham.
Mattson Tomlin doskonale wie, cóż chce wydobyć z tej opowieści o Gacku, a widzimy to na każdym kroku, kiedy to daje nam wgląd w psychikę głównego bohatera, powodując, iż jeszcze bardziej pochłania nas proces śledztwa, ale i również to, jak dotyka tego, kto się go podjął.
Skoro już piszę o scenarzyście, to nie mogę zapomnieć o osobie, jaka podjęła się zilustrowania tej pozycji. Za grafikę odpowiada Andrea Sorrentino, twórca pokazał, że doskonale zna definicję słowa realizm, jaki to wręcz wycieka z jego pracy.
Bez wątpienia mamy tutaj do czynienia z komiksem, gdzie możemy spokojnie mówić o tym, iż postawiono w nim na coś innego od tego, co było wcześniej.
Bardziej ludzki Batman?
Ci, którzy znają tego bohatera, wiedzą, iż chyba najbardziej skuteczną bronią w jego arsenale jest strach. To właśnie dzięki niemu wychodzi z opresji, gdyż przeciwnicy na samą wieść, iż się zbliża — mają świadomość, że już za moment będą za kratkami.
Wspomniany przeze mnie duet pochylił się nad Batmanem i stworzyli go dokładnie takim, jaki jest. Uczynili go bardziej ludzkim niż opowiadają o nim miejskie legendy. Pod maską kryje się człowiek, który czuje, posiada swoje słabości i rozterki. Udaje mu się mieć przewagę nad swoimi przeciwnikami dzięki fortunie, sprzętowi i intelektowi, a o tym nie zapomniano wspomnieć w scenariuszu.
Batman Imposter to komiks inny niż wszystkie
Twórcy chcieli oddać w ręce czytelnika historię kryminalną pełną mroku i jednocześnie pytań bez odpowiedzi. Udało im się osiągnąć ten cel, a jednocześnie spotęgowały niesamowicie realne rysunki idealnie wpisujące się w to, co znajdziemy w scenariuszu.
Kolejnym powodem, dlaczego warto pochylić się nad tym komiksem, jest również fakt, iż całość sprawia wrażenie, jakby opowieść bez problemu można by było przedstawić w formie krótkometrażowego filmu animowanego, a tych w końcu pełno w stajni DC.
Scenariusz: Mattson Tomlin
Ilustracje: Andrea Sorrentino
Liczba stron: 168
EAN: 9788328154162
Więcej informacji TUTAJ