Baśnie o Tolkienowskim rozmachu. „Opowieści z Niebezpiecznego Królestwa” – recenzja książki

-

J.R.R. Tolkiena prawdopodobnie przedstawiać nie trzeba. Choć może nie każdy wie, że ten ceniony pisarz i filolog napisał nie tylko Hobbita oraz Władcę Pierścieni, ale też sporo krótszych utworów prozatorskich, poezji oraz tomików akademickich. Niniejsza recenzja dotyczy zbioru kilku utrzymanych w bajkowym klimacie tekstów, urozmaiconego świetnymi ilustracjami Alana Lee, brytyjskiego grafika słynącego z prac nawiązujących do dzieł Tolkiena.
Opowieści różnej treści

Zebrane w Opowieściach z Niebezpiecznego Królestwa historie są niezależne, połączone wyłącznie baśniowym charakterem. Pierwsza z nich traktuje o szczeniaku Łaziku, który popada w tarapaty wskutek znieważenia czarodzieja. W kolejnych poznamy pogromcę olbrzyma, gospodarza Gilesa z Ham, oraz niezwykle utalentowanego Kowala z Podlasia Większego. Zbiór kończy przypowieść o Niggle’u i jego liściu. W tomie zawarto także cykl wierszy Przygody Toma Bombadila, spisanych przez znanych nam skądinąd hobbitów.

Tym, co urzekło mnie w Opowieściach z Niebezpiecznego Królestwa jest niesamowity, baśniowy klimat. W tych historiach nie brak czarodziejów, smoków czy mówiących zwierząt. Zagłębiałam się w lekturze z ogromną przyjemnością, każdy tekst podsuwał mi coś innego, nowego i świeżego. Dodatkowym plusem są przygotowane przez Tolkiena przedmowy otwierające kolejne utwory. Utrzymane w swoiście kronikarskim stylu sprawiają, że wspominani w zbiorze bohaterowie, a także samo Śródziemie, stają się bardziej materialni. Jest to szczególnie mocno odczuwalne we wstępniaku do wierszy o Tomie Bombadilu – zawarte w nim rozważania na temat autorstwa poszczególnych utworów sugerują, iż niejaki Samwise Gamgee krążył swego czasu po świecie i czasami kreślił kilka poetyckich wersów. I mimo że ten wierszowany fragment książki uznaję za najmniej „mój” ze względu na jego częstą alegoryczność, wstępniakowi nie potrafię odmówić pomysłowości i fantastycznej cudowności.

Kolejnym atutem Opowieści z Niebezpiecznego Królestwa określiłabym uniwersalność zebranych utworów. O ile historia otwierająca, traktująca o psie Łaziku, zwanym też Łazikantym, wydaje się raczej skierowana do młodszego odbiorcy, tak pozostałe powinny przypaść do gustu zarówno dzieciom, jak i dorosłym. Autor przekazuje poprzez nie uniwersalne wartości, choć nie zawsze są one widoczne na pierwszy rzut oka.

Dookoła opowieści

W lepszym zrozumieniu przekazu niektórych opowiadań może znacząco pomóc wstęp Toma Shippeya. Wykazuje się on gruntowną znajomością wydarzeń z życia Tolkiena oraz jego rodziny i bezbłędnie identyfikuje motywacje stojące za kolejnymi historiami. Ten dodatek dokumentuje także ogrom pracy włożonej przez pomysłodawcę Śródziemia w szlifowanie i dopracowanie tekstu. Osobiście radziłabym jednak zapoznać się ze wstępem dopiero po zakończeniu lektury. Taka kolejność nie tylko pomoże uporządkować niektóre rzeczy w głowie, być może zrozumieć ukryte w tekstach alegorie, ale też nie zasypie czytelnika spoilerami.

Zakończenie Opowieści z Niebezpiecznego Królestwa stanowi esej Tolkiena skupiony na definicji baśni. To bardzo ciekawe i rozległe opracowanie o naukowym charakterze, świetny dodatek i dopełnienie zbioru.

Walory estetyczne

Książka prezentuje się bardzo estetycznie. Zarówno na okładce, jak i w środku – na wklejce oraz przy tekście – znaleźć można ilustracje wykonane przez Alana Lee. Mimo że wydrukowane, wyglądają jak wykonane ołówkiem szkice. Nie mogłam nie zachwycić się jakością tych rysunków, szczególnie przedstawiających elementy natury, choć i postaciom ludzkim czy nadprzyrodzonym niczego nie brakuje.

Konkluzja

Opowieści z Niebezpiecznego Królestwa to świetna lektura, zarówno dla młodszych, jak i starszych czytelników. Zebrane w tomie baśnie w lekki sposób przekazują wartościowe rzeczy, a wzbogacające treść ilustracje cieszą oko. Nie można także nie docenić edukacyjnego waloru Tolkienowskiego opracowania na temat definicji baśni oraz pragmatyczności wstępu, choć – jak wspomniałam wyżej – radziłabym odpuścić jego lekturę do momentu zapoznania się z treścią baśni.

Baśnie o Tolkienowskim rozmachu. „Opowieści z Niebezpiecznego Królestwa” – recenzja książki

 

Tytuł: Opowieści z Niebezpiecznego Królestwa

Autor: J.R.R. Tolkien

Liczba stron: 320

Wydawnictwo: Zysk i S-ka

podsumowanie

Ocena
8

Komentarz

Cztery baśnie i zbiór wierszy od Tolkiena – interesujący literacki smaczek nie tylko dla fanów „Władcy Pierścieni” i „Hobbita”.
Klaudia Ciurka
Klaudia Ciurkahttps://moje-czytadla.blogspot.com/
Książkoholiczka stawiająca pierwsze kroki w świecie gier wideo i planszówek. Seriale ogląda rzadko, ale od anime nie stroni. Kociara i herbatoholiczka z wyboru, okularnica z konieczności.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Cztery baśnie i zbiór wierszy od Tolkiena – interesujący literacki smaczek nie tylko dla fanów „Władcy Pierścieni” i „Hobbita”.Baśnie o Tolkienowskim rozmachu. „Opowieści z Niebezpiecznego Królestwa” – recenzja książki