Babcia Zofia znowu w akcji. „Kratki się pani obiły” – recenzja książki

-

Z czym kojarzy wam się starsza pani? Z samodzielnie przygotowywanymi ciasteczkami? Z haftowaniem lub szydełkowaniem? Z domowymi obiadkami i długą listą leków? No cóż, w takim razie koniecznie musicie poznać panią Zofię Wilkońską! Ona udowodni wam, że druga młodość to idealny czas na rozboje, porwania i małą więzienną odsiadkę!
No i się doczekała więziennej odsiadki

Trzeci tom przygód pani Zofii rozpoczyna się w momencie przewiezienia jej do więzienia dla kobiet. Dlaczego? No cóż, żeby się tego dowiedzieć, będziecie musieli przeczytać dwie poprzednie części. Jak staruszka poradzi sobie w tak strasznym i nieznanym miejscu? Przecież jest niewinna i powinna zostać na wolności. A przynajmniej tak nam się wydaje. I wszystkim, którzy są osadzeni razem z nią. Jednak pani Zofia będzie musiała się zmierzyć z nową rzeczywistością. W celi z nowymi koleżankami wplątuje się w nielegalny przemyt i międzynarodową aferę dotyczącą praw więźniów. A także kilka dwuznacznych sytuacji. Jak świeżo upieczona osadzona odnajdzie się w nowej sytuacji? Czy wymiar sprawiedliwości zresocjalizuje ją, czy może jednak to Zofia pokona system?

Lepiej niż myślałam

Od razu muszę zdradzić, że z przygodami naszej szalonej staruszki miałam okazję zapoznać się już na początku marca i nawet nie przypuszczałam, iż trzeci tom ukaże się aż tak szybko! Zaczynając lekturę, wiedziałam, że będzie dobra. Ale nie sądziłam, że będę wręcz płakać ze śmiechu! Najnowsza książka o pani Zofii powaliła mnie na kolana jeszcze bardziej niż wcześniejsze. Jest jeszcze zabawniejsza, zagmatwana i co najlepsze – na pewno nie ostatnia! Kratki się pani obiły to napisana w świetnym stylu książka o przezabawnej starszej Pani. Język bohaterów jest niesamowicie realny, a ich postacie dobrze wykreowane. Każda z nich skrywa swoją opowieść i ma coś od siebie do przekazania. Historie więzienne są autentyczny, wydarzyły się kiedyś. Jednak to, co urzeka mnie w tym wszystkim najbardziej, to zdolność pani Zofii do pakowania się we wszelkiego rodzaju kłopoty. Jacek Galiński, autor, ma niesamowity dar do tworzenia powieści z nią w roli głównej i oby szybko nie zabrakło mu pomysłów!

Bohaterka niekoniecznie pierwszej młodości

Pani Zofia jest idealnym przykładem postaci wielowymiarowej, w której zakochujemy się od pierwszego zdania. A także udowadnia, że główny bohater, aby bawić, nie musi być młody i piękny. Może cierpieć na bóle w biodrze, mieszkać w małym mieszkanku i nie orientować się w nowinkach technologicznych. Wystarczy, że ma charakterek i umie pięknie pakować się w kłopoty! A tego pani Zofii nie można odmówić. Jeśli znacie ją z poprzednich tomów, to sami doskonale wiecie, ale jeżeli nie, to pozwólcie, że napiszę wam o niej kilka słów. Otóż pani Zofia została oskarżona o morderstwo, podpalenie, szantaż, wyłudzenia, porwania i jeszcze kilka podobnych przestępstw. Ta urocza i przemiła staruszka ma na sumieniu więcej niż niejeden mafiozo. Jednak czy dokonała tego wszystkiego? No właśnie, na skutek wielu przypadkowych sytuacji, zbiegów okoliczności i ciętego języka wylądowała w więzieniu i z uporem maniaka twierdzi, że jest niewinna. Ale czy to prawda? No cóż, ja będę milczeć jak grób. Mogę wam jednak zdradzić, że pani Zofia to staruszka, jakiej nie znacie! Mimo swoich lat, zachowuje pogodę ducha i udowadnia, że życie zaczyna się po siedemdziesiątce!

Bawi i uczy

Jednak to, co w książkach o pani Zofii urzeka mnie najbardziej, to jej wiek i podejście do życia. Nie jest ona klasyczną dobrotliwą babcią, która piecze szarlotkę dla wnuczka, kocha swojego synka i gotuje im obiadki w każdą niedzielę. Nie robi na drutach, nie myśli jedynie o lekach. A jednocześnie, jak każdy senior, żyje z emerytury do emerytury, narzeka na bolące biodro, niewdzięczną młodzież i ogólnie otaczającą ją rzeczywistość. Jednak przez cały ten czas jest cudownie sarkastyczna i mocno wierzy w swoją siłę, młodość i to, że to właśnie ona musi uratować ten świat. Wczytując się w jej wypowiedzi, wyraźnie widzimy jakie problemy spotykają seniora we współczesnej Polsce. Możliwość dostania się do lekarza wydłuża się z każdym dniem, jedzenie i leki drożeją, a ciepła woda stała się oznaką dobrobytu. Sam fakt, że więzienie jest dla niej ,,luksusowym sanatorium”, gdzie mamy śniadanie  przynoszone do łóżka, bieżąca woda leci z kranu na życzenie, a każdy ma swój kocyk i specjalistę na życzenie, pokazuje, w jak tragicznej sytuacji znajdowała się na wolności. I niestety jest to brutalny obraz życia seniora w Polsce. Życia, a raczej przeżycia, za marne gorsze, w kiepskich warunkach, samotnie. Tak być nie powinno. I to piękny morał tej powieści.

Książki z serii o pani Zofii to wspaniały przykład komedii z morałem. Bawią i rozśmieszają, ale też sprawiają, że czytelnik czasem zastanowi się nad jednym czy drugim zagadnieniem. Problem samotności osób starszych, ich niezrozumienia i wyparcia ze społeczeństwa, a także częstej biedy i braku finansów sprawia, że jednocześnie życzymy pani Zofii jak najlepiej, a z drugiej chcemy pomóc wszystkim seniorom na świecie! Niemniej polecam wam przygody tej przemiłej i sarkastycznej staruszki. Zabawne, życiowe i z pomysłem! Oby więcej takich pozycji!

Babcia Zofia znowu w akcji. „Kratki się pani obiły” – recenzja książki


Tytuł:
 Kratki się pani odbiły

Autor: Jacek Galiński

Wydawnictwo: W.A.B.

Ilość stron: 352

ISBN: 9788328075412

podsumowanie

Ocena
9

Komentarz

Trzeci tom opowieści o przygodach pani Zofii nie rozczarował mnie ani trochę. Wręcz przeciwnie, bawiłam się przy nim doskonale. Nie sądziłam jednak, że autor wymyśli aż tak szalone wydarzenia i szczerze to, co działo się w pewnym zakładzie karnym, przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Przemyty, ucieczki, molestowanie, a ostatecznie afera międzynarodowa. I to wszystko z udziałem przemiłej i niewinnej staruszki. Aż strach pomyśleć, co będzie dalej, bo mam nadzieję, że pani Zofia jeszcze niejednym nas zaskoczy. I coś czuję, że się nie zawiodę!

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Trzeci tom opowieści o przygodach pani Zofii nie rozczarował mnie ani trochę. Wręcz przeciwnie, bawiłam się przy nim doskonale. Nie sądziłam jednak, że autor wymyśli aż tak szalone wydarzenia i szczerze to, co działo się w pewnym zakładzie karnym, przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Przemyty, ucieczki, molestowanie, a ostatecznie afera międzynarodowa. I to wszystko z udziałem przemiłej i niewinnej staruszki. Aż strach pomyśleć, co będzie dalej, bo mam nadzieję, że pani Zofia jeszcze niejednym nas zaskoczy. I coś czuję, że się nie zawiodę! Babcia Zofia znowu w akcji. „Kratki się pani obiły” – recenzja książki