Metryczka filmu (Informacje wstępne)
- Tytuł polski: Armageddon
- Tytuł oryginalny: Armageddon
- Rok produkcji/premiery: 1998 (premiera światowa: 1 lipca 1998; premiera w Polsce: 28 sierpnia 1998)
- Kraj(e) produkcji: USA
- Gatunek: Akcja, Sci-Fi, Katastroficzny, Thriller
- Czas trwania: 151 minut
- Reżyseria: Michael Bay
- Scenariusz: Jonathan Hensleigh, J.J. Abrams (scenariusz); Robert Roy Pool, Jonathan Hensleigh (story by)
- Na podstawie: Scenariusz oryginalny
- Główna obsada:
- Bruce Willis (jako Harry S. Stamper)
- Billy Bob Thornton (jako Dan Truman, dyrektor NASA)
- Ben Affleck (jako A.J. Frost)
- Liv Tyler (jako Grace Stamper)
- Will Patton (jako Charles „Chick” Chapple)
- Steve Buscemi (jako „Rockhound”)
- William Fichtner (jako Pułkownik William Sharp)
- Owen Wilson (jako Oscar Choice)
- Michael Clarke Duncan (jako „Bear”)
- Peter Stormare (jako Lev Andropov, rosyjski kosmonauta)
- Muzyka: Trevor Rabin, Harry Gregson-Williams
- Zdjęcia: John Schwartzman
- Produkcja: Touchstone Pictures, Jerry Bruckheimer Films, Valhalla Motion Pictures
- Dystrybucja w Polsce: Syrena Entertainment Group
Wstęp – pierwsze wrażenia i ogólny zarys
„Armageddon” Michaela Baya to esencja kina katastroficznego i blockbustera lat 90. – głośny, efekciarski, pełen patosu i testosteronu, a jednocześnie niezwykle skuteczny w dostarczaniu czystej, nieskrępowanej rozrywki. Film opowiada absurdalną historię grupy specjalistów od wierceń naftowych, którzy zostają wysłani w kosmos, by ocalić Ziemię przed zagładą ze strony gigantycznej asteroidy. To produkcja, która stawia na spektakularne eksplozje, szybki montaż, heroiczne poświęcenia i chwytającą za serce balladę rockową. Choć krytycy wytykali mu nielogiczność i naukową niedorzeczność, „Armageddon” stał się kultowym klasykiem, który mimo upływu lat wciąż potrafi dostarczyć ogromnej dawki adrenaliny i wzruszeń.
Opis fabuły (bez kluczowych spoilerów)
NASA odkrywa, że w kierunku Ziemi z ogromną prędkością zmierza asteroida wielkości Teksasu. Kolizja, która ma nastąpić za 18 dni, oznacza całkowitą zagładę życia na planecie. W obliczu beznadziejnej sytuacji, dyrektor NASA, Dan Truman (Billy Bob Thornton), dochodzi do wniosku, że jedyną szansą na ocalenie jest wysłanie na asteroidę misji kosmicznej, która wywierci w niej głęboki otwór i umieści w nim ładunek nuklearny, by rozsadzić ją od środka. Okazuje się jednak, że astronauci nie posiadają odpowiednich umiejętności do przeprowadzenia tak skomplikowanego wiercenia w warunkach zerowej grawitacji. Truman decyduje się na bezprecedensowy krok – zwraca się o pomoc do Harry’ego Stampera (Bruce Willis), najlepszego na świecie specjalisty od wierceń naftowych. Harry, wraz ze swoją ekipą złożoną z barwnych i niepokornych indywidualistów – w tym z młodym i zdolnym A.J. Frostem (Ben Affleck), który jest jednocześnie chłopakiem jego córki Grace (Liv Tyler) – zgadza się podjąć misji. Po przejściu błyskawicznego i często komicznego szkolenia dla astronautów, dwie załogi na pokładzie eksperymentalnych promów kosmicznych „Freedom” i „Independence” wyruszają w desperacką podróż, by wylądować na pędzącej asteroidzie i ocalić ludzkość. Ich misja staje się wyścigiem z czasem, pełnym niebezpieczeństw, awarii sprzętu i heroicznych poświęceń.
Analiza elementów filmowych
Reżyseria i scenariusz
Michael Bay w „Armageddonie” w pełni realizuje swój charakterystyczny, „wybuchowy” styl. Jego reżyseria jest dynamiczna, chaotyczna i nastawiona na maksymalny efekt wizualny. Szybkie cięcia montażowe, dramatyczne zbliżenia, monumentalne ujęcia i oczywiście wszechobecne eksplozje to znaki rozpoznawcze Baya, które tutaj osiągają swoje apogeum. Reżyser mistrzowsko buduje napięcie i serwuje widzom nieustającą akcję. Scenariusz, nad którym pracował m.in. J.J. Abrams, jest prosty i opiera się na absurdalnym pomyśle, ale skutecznie dostarcza ram dla spektakularnego widowiska. Fabuła jest pełna nielogiczności i naukowych nieścisłości, ale jej celem nie jest realizm, lecz dostarczenie emocji. Postacie są stereotypowe – odważny bohater-robotnik, jego nadopiekuńcza córka, młody narwany, cyniczny geniusz – ale są napisane na tyle charyzmatycznie, że budzą sympatię. Dialogi są pełne patosu, one-linerów i humoru, co doskonale pasuje do konwencji filmu.
Aktorstwo
Bruce Willis jako Harry Stamper jest idealny w roli twardziela o złotym sercu, który jest gotów poświęcić wszystko dla ocalenia świata i swojej córki. Jego kreacja jest pełna charyzmy i stała się jedną z jego ikonicznych ról. Ben Affleck jako A.J. Frost wnosi do filmu młodzieńczą energię i element romantyczny. Liv Tyler jako Grace Stamper jest przekonująca w roli córki i ukochanej, której losy śledzimy na Ziemi. Jednak prawdziwą siłą filmu jest fantastyczna obsada drugoplanowa. Billy Bob Thornton jako dyrektor NASA, Will Patton jako lojalny przyjaciel Harry’ego, a zwłaszcza Steve Buscemi jako genialny, ale niestabilny psychicznie „Rockhound”, kradną każdą scenę. Peter Stormare w roli ekscentrycznego rosyjskiego kosmonauty również dostarcza wielu komicznych momentów.
Aspekty techniczne i wizualne
Efekty specjalne, nominowane do Oscara, jak na 1998 rok były absolutnie przełomowe i wciąż robią ogromne wrażenie. Sceny deszczu meteorytów niszczących miasta, lotu w kosmosie, lądowania na asteroidzie i finałowej eksplozji są niezwykle widowiskowe. Zdjęcia Johna Schwartzmana są dynamiczne i pełne charakterystycznych dla Michaela Baya ujęć. Montaż (Mark Goldblatt, Chris Lebenzon, Glen Scantlebury) jest bardzo szybki i teledyskowy, co potęguje wrażenie chaosu i dynamiki.
Muzyka i dźwięk
Epicka i pełna patosu ścieżka dźwiękowa Trevora Rabina i Harry’ego Gregsona-Williamsa doskonale buduje napięcie i podkreśla heroizm bohaterów. Jednak to przede wszystkim piosenka „I Don’t Want to Miss a Thing” zespołu Aerosmith, nagrodzona nominacją do Oscara, stała się nieśmiertelnym hymnem filmu i jednym z największych przebojów lat 90. Dźwięk w filmie (również nominowany do Oscara) jest potężny i odgrywa kluczową rolę w budowaniu spektaklu.
Głębsze spojrzenie – tematyka, przesłanie, interpretacje
„Armageddon” to przede wszystkim apoteoza amerykańskiego heroizmu i poświęcenia. Film gloryfikuje odwagę zwykłych, „niebieskich kołnierzyków”, którzy w obliczu globalnego zagrożenia stają się bohaterami ratującymi świat. Porusza temat rodziny i miłości ojcowskiej. Relacja Harry’ego z córką Grace i jego niechęć do jej związku z A.J. jest jednym z głównych wątków emocjonalnych i motywacją do działania dla głównego bohatera. Wątek współpracy międzynarodowej i ludzkiej solidarności jest również obecny, choć podany w typowo amerykański, nieco protekcjonalny sposób (postać rosyjskiego kosmonauty). Film jest także refleksją nad ludzką pomysłowością i determinacją w walce z nieuchronnym losem. Przesłanie filmu jest proste i pełne patosu: w obliczu zagłady, odwaga, poświęcenie i miłość są w stanie pokonać każde przeciwności, a prawdziwi bohaterowie to często zwykli ludzie, którzy w krytycznym momencie potrafią zrobić to, co słuszne.
Mocne strony filmu
- Charyzmatyczny Bruce Willis w jednej ze swoich ikonicznych ról.
- Spektakularna, nieustająca akcja i zapierające dech w piersiach efekty specjalne.
- Znakomita obsada drugoplanowa, zwłaszcza Steve Buscemi i Billy Bob Thornton.
- Ikoniczna ścieżka dźwiękowa z piosenką „I Don’t Want to Miss a Thing” Aerosmith.
- Czysta, bezpretensjonalna popcornowa rozrywka w najlepszym wydaniu.
- Udane połączenie kina katastroficznego, science fiction, akcji i romansu.
Słabsze strony / potencjalne rozczarowania
- Absurdalna i pełna naukowych nieścisłości fabuła.
- Schematyczne postacie i banalne dialogi.
- Ogromny patos i amerykański nacjonalizm.
- Chaotyczny, teledyskowy montaż charakterystyczny dla Michaela Baya.
- Logika często ustępuje miejsca efektowności.
Dla kogo ten film? (Grupa docelowa)
„Armageddon” to propozycja dla miłośników głośnego, widowiskowego kina akcji i filmów katastroficznych. Jeśli ktoś ceni przede wszystkim spektakularne efekty specjalne, nieustanną akcję i heroiczne historie, a mniej przejmuje się logiką fabuły czy realizmem, będzie zachwycony. To idealny film na nostalgiczny powrót do czasów blockbusterów lat 90.
Podsumowanie i ocena końcowa
„Armageddon” to film, który można kochać lub nienawidzić, ale nie można mu odmówić statusu kultowego blockbustera, który zdefiniował kino katastroficzne końca XX wieku. Michael Bay stworzył dzieło głośne, absurdalne, pełne patosu, ale jednocześnie niezwykle wciągające i dostarczające ogromnej dawki rozrywki. Znakomita obsada, spektakularne efekty specjalne i niezapomniana piosenka Aerosmith składają się na produkcję, która mimo upływu lat wciąż potrafi emocjonować i bawić. To kwintesencja popcornowego kina – i w tej kategorii jest to dzieło niemal doskonałe. Ocena: 7/10 – Kultowy, głośny i absurdalnie zabawny blockbuster.
FAQ (Najczęściej Zadawane Pytania)
- Czy fabuła filmu jest realistyczna z naukowego punktu widzenia? Absolutnie nie. Film jest notorycznie wyśmiewany przez naukowców, w tym przez NASA, za liczne nieścisłości i absurdy naukowe. NASA podobno pokazuje ten film podczas szkoleń dla nowych pracowników, by sprawdzili, ile błędów potrafią znaleźć.
- Czy „Armageddon” i „Dzień zagłady” miały premierę w tym samym roku? Tak, oba filmy, opowiadające o zagrożeniu z kosmosu, miały premierę w 1998 roku. „Armageddon” okazał się znacznie większym sukcesem komercyjnym.
- Czy piosenka „I Don’t Want to Miss a Thing” została napisana specjalnie do filmu? Tak, piosenka została napisana przez Diane Warren specjalnie na potrzeby filmu, a wykonanie przez Aerosmith (zespół, w którym śpiewa ojciec Liv Tyler, Steven Tyler) stało się jednym z największych przebojów w historii grupy i jedynym, który dotarł na pierwsze miejsce listy Billboard Hot 100.
- Kto miał pierwotnie zagrać główne role? W pewnym momencie do roli Harry’ego Stampera brany był pod uwagę Arnold Schwarzenegger.
